Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie drugiej wojny domowej w Rzymie, a dokładnie walk Juliusza Cezara z wojskami Pompejusza i decydującego spotkania tych wielkich wodzów w bitwie pod Farsalos. Druga wojna domowa toczyła się w latach 49–45 a.C. na terenie Italii, Afryki, Hiszpanii i Egipcie (wojna aleksandryjska). Artykuł ma przede wszystkim wykazać, że pompejanie przegrali z powodu braku odpowiedniej kadry dowódczej. Dotyczy to przede wszystkim Pompejusza, bo przecież to on wydawał rozkazy, a klęski ponoszone przez nich były winą głównodowodzącego, a właściwie jego braku, ponieważ Pompejusza – w przeciwieństwie do rywala – nie charakteryzowały cechy, jakie powinien mieć prawdziwy przywódca. Ale o tym będzie mowa jeszcze później.
Po konsulacie Pompejusza i Krassusa sytuacja w Rzymie stawała się coraz bardziej napięta. Na ulicach trwały walki między zwolennikami Milona i Klodiusza. Do krytycznego momentu doszło w 53 roku a.C., kiedy miesiącami nie urzędowali konsulowie ani inni urzędnicy. Senat zmuszony został do zwrócenia się o pomoc do Pompejusza, któremu przekazano władzę (stał się tym samym pierwszym princepsem). Nie przyjął jednak godności dyktatora (znienawidzonej od czasów Sulli); senat postanowił wybrać go consul sine collega (jedynym konsulem).
Tym samym zerwano triumwirat – nazwany przez rzymskiego pisarza Marka Warrona trójgłowym potworem – który praktycznie nie istniał od śmierci Krassusa. Pompejusz nie tracił czasu. Przeprowadził na zgromadzeniu ludowym ustawę nakazującą osobiste ubieganie się o konsulat. Ustawała była wymierzona przeciw Cezarowi, który chciał zostać konsulem, nie tracąc wojska i władzy nad prowincjami. Gdyby bowiem złożył urząd i rozproszył wojsko, stałby się osobą prywatną, z którą nikt by się nie liczył (stanąłby pewnie też przed sądem). Gdy w styczniu 49 roku a.C. senat dowiedział się o marszu Cezara na Rzym (była to fałszywa wiadomość), ogłosił stan wyjątkowy i specjalną uchwałą zlecił Pompejuszowi obronę republiki. Cezarowi natomiast rozkazano opuszczenie w wyznaczonym terminie prowincji i oddanie wojska pod dowództwo Lucjusza Domicjusza. Gdy Cezar dowiedział się o tym, rozpoczął wojnę z senatem pod pretekstem pogwałcenia przezeń weta złożonego przez oddanego mu trybuna przeciw wrogiej mu uchwale.
Winą za rozpętanie wojny domowej należy zatem obarczyć senat, który nie przedłużył Cezarowi namiestnictwa prowincji. Decyzja ta stawiała bowiem Cezara przed hamletowskim pytaniem być albo nie być. Miał do wyboru zaakceptować decyzję senatu, a tym samym skazać się na klęskę, lub sprzeciwić się, a to oznaczało wojnę domową. Winą za to jednak nie wolno obarczyć całego senatu, lecz tylko „senackie jastrzębie”, czyli grupę kilkunastu najbardziej wpływowych senatorów, którzy swym zachowaniem nie dopuścili do zawarcia kompromisu z Cezarem (Pompejusz chciał przyjąć warunki Cezara). Cezar podjął jedyną słuszną w tym momencie decyzję. Na czele nielicznych jeszcze wojsk przekroczył 12 stycznia w 49 roku a.C. graniczną rzeczkę Rubikon, podobno wypowiadając przy tym słowa Alea iacta Est (niech kości zostaną rzucone). Republika stanęła na progu wojny domowej.
Z jednej strony Gnejusz Pompejusz, „doświadczony” wódz popierany przez większość Senatu, z drugiej Gajusz Juliusz Cezar, zdobywca i pogromca Galii i Germanii wraz z doświadczonymi legionami. To starcie miało być jednym z decydujących wydarzeń w historii późnej republiki. Jednak jeszcze zanim rozpoczęły się działania wojenne, Pompejusz popełnił duży błąd: zażądał od Cezara legionu, który mu wcześniej pożyczył. Cezar oczywiście odesłał żołnierzy, zapewnił sobie jednak ich przychylność nagrodą w wysokości 250 sesterców dla każdego żołnierza. Przekupił również oficerów przysłanych po odbiór wojsk i zrobił z nich podwójnych agentów. Nakazał im przedstawić sytuację w armii Cezara w czarnych barwach. Chodziło głównie o to, by Pompejusz myślał, iż jeśli dojdzie do konfliktu, Cezar zostanie pobity przez własne legiony. Była to genialna intryga uknuta przez Cezara. Naiwny i niezbyt inteligentny Pompejusz nabrał takiej pewności siebie, że podobno miał oświadczyć w senacie, iż nie warto przygotowywać się do wojny, bo gdyby niebezpieczeństwo miało nadejść, on jednym tupnięciem nogi całą Italię napełni swoimi wojskami. Był to błąd Pompejusza, który pokazuje, jak łatwo można było go wywieść w pole.
Pierwsza faza wojny domowej rozegrała się na terenie Italii. Nie ma sensu przedstawiać wszystkich walk, jakie się w tej części kampanii rozegrały. W tej pracy chodzi głównie o to, by pokazać błędy Pompejusza i jego oficerów, dlatego skupię się na działaniach, które te błędy pokazują. Zacznę od końca. W końcowej fazie walk na terenie Italii, tuż przed opuszczeniem półwyspu, Pompejusz dysponował, mimo poniesionych strat, prawie 50 kohortami. Były to znaczne siły i gdyby zostały w porę skoncentrowane w pobliżu granicy Italii z Galią Cisalpińską, mogły wystarczyć do stłumienia buntu Cezara w zarodku. Trudno doprawdy zrozumieć, dlaczego tak się nie stało. Dlaczego pompejanie najpierw nie zadbali o obsadzenie granicy z Galią? Dlaczego oddano Rzym praktycznie bez walki? Być może Pompejusz naprawdę brał pod uwagę pogłoski o złych nastrojach panujących w armii Cezara.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Kolejnym błędem mającym dalekosiężne konsekwencje było zostawienie skarbca Rzymu. Zadbanie o środki finansowe to przecież jeden z podstawowych celów przywódcy, Pompejusz jednak tego nie uczynił. Kazał co prawda konsulowi Lentulusowi zabrać skarbiec, ale ten, gdy dowiedział się, że jego bagaż jest już spakowany, zostawił go i po prostu uciekł. Wina leży zarówno po stronie Lentulusa, jak i Pompejusza, który powinien wybrać kogoś bardziej odpowiedzialnego niż bojącego się o życie konsula. Błąd ten kosztował go podobno 30 tysięcy sztab srebra, 15 tysięcy sztab złota i 30 tysięcy sztuk już wybitej monety. Warto również zastanowić się, dlaczego prawie wszystkie oddziały Pompejusza poddawały się Cezarowi bez walki. W pamiętnikach Cezar uzasadnia to strachem przed nim i jego legionami.
Niewątpliwie jest w tym sporo racji, ale jak wyjaśnić to, że garnizony opuszczały miasta, a żołnierze wracali do domu lub przechodzili na drugą stronę? Odpowiedz jest prosta. To kolejny błąd Pompejusza, który zaskoczony szybkością działań Cezara nie był odpowiednio przygotowany do walki. W tej sytuacji szybko zrezygnował z obrony półwyspu i wydał dowódcom rozkaz wycofania się w kierunku Brundyzjum, aby stamtąd, po zgromadzeniu wystarczająco licznej floty, przerzucić armie do Grecji. Oddzielając się od przeciwnika morzem, zyskiwał czas na właściwe przygotowanie się do decydującego starcia. Dlatego wydał dowódcom garnizonów miejskich w Italii rozkaz unikania starć z Cezarem i wycofywania się do Brundyzjum. Dowódcy Pompejusza wycofywali się więc z zajmowanych miast nie tyle z powodu tchórzostwa, o co posądza ich Cezar, lecz przede wszystkim z powodu rozkazu (choć pewnie część odetchnęła z ulgą, że walki z wielkim Cezarem można uniknąć). Odwrót ten źle wpłynął na morale żołnierzy, jest to zatem kolejny skutek złej taktyki Pompejusza. Cezar bez żadnych trudności zajął Italię i mógł wreszcie wyruszyć do Hiszpanii, gdyż tam miał się rozegrać drugi etap wojny.
Sytuacja militarna wymagała zwrócenia się w kierunku Hiszpanii. Po dokonaniu zaciągów Cezar skierował legiony do Hiszpanii, która była silnie związana z Pompejuszem, a w której stacjonowały wierne mu oddziały (siedem legionów). Na ich czele stało trzech dowódców: Petrejusz, Afraniusz i Warron. Do zaciętego starcia między cezarianami a pompejanami pod wodzą Afraniusza doszło pod Ilerdą (dziś Lerida), na zachodnim brzegu rzeki Segre w Hiszpanii Bliższej (północna i wschodnia część półwyspu iberyjskiego). Zmienne były koleje tych starć, w końcu pompejanie opuścili pozycje, ścigani przez Cezara. W tym samym czasie cezarianie oblegali wierną Pompejuszowi Marsylię. W Hiszpanii Afraniusz próbował wycofać się na południe, jednak manewr Cezara odciął mu drogę i uniemożliwił dowóz zaopatrzenia. Cezar nie zaatakował okrążonych legionów, licząc na ich kapitulację i przejście na jego stronę, jednak zdecydowana postawa Petrejusza oddaliła możliwość kapitulacji.
Nękane przez konnicę Cezara wojska Afraniusza i Petrejusza wróciły pod Ilerdę. W końcu jednak, odcięci od żywności, wody i szans na wyjście z okrążenia, dowódcy legionów Pompejusza skapitulowali przed Cezarem. Ten wydał rozkaz rozpuszczenia pokonanych legionów, a wielu legionistów wcielił do swojej armii. Podczas bitwy Afraniusz popełnił błąd, który kosztował go przegraną. Otóż obie armie dążyły do Oktogezy i Ebro, gdyż tam zaczynały się góry, okolica była dzika i trudno dostępna. Było zatem oczywiste, że kto pierwszy dotrze do wąwozów, będzie panem sytuacji. Cezar znów popisał się wielką odwagą, podejmując ryzykowną próbę przedostania się tam górami otaczającymi ze wszystkich stron równinę (nie mógł iść samą równiną).
Afraniusz myślał, że Cezar wraca do Ilerdy po zaopatrzenie, miał bowiem problemy z żywnością. Ten zaś początkowo skręcił w stronę Ilerdy, aby oszukać przeciwnika albo po prostu w ten sposób było mu łatwiej wejść w pasmo gór. Pompejan ogarnęła radość, wręcz euforia, jednak trwała krótko (ale Cezarowi to wystarczyło), bo gdy pojęli cel wyprawy Cezara, zrozumieli, że popełnili błąd. Gdyby Afraniusz i Petrejusz natychmiast po stwierdzeniu wymarszu armii Cezara zwinęli obóz i ruszyli w stronę Oktogezy, można być prawie pewnym, że wygraliby wyścig. Gdy wreszcie zbliżyli się do gór, ujrzeli tam stojące w gotowości do walki oddziały przeciwnika. Droga nad Ebro była zamknięta.
Następnego dnia podczas narady wyszedł na jaw jeszcze jeden błąd dowództwa pompejan. Otóż w pośpiechu założono obóz w miejscu pozbawionym wody. Błędy te, jak już wspomniałem, przyczyniły się do porażki Afraniusza. Tymczasem pod Marsylią Decymus Brutus pokonał odsiecz morską przysłaną przez Pompejusza, a dowodzącemu obroną Treboniuszowi udało się nadwerężyć fortyfikacje miejskie i zmusić miasto do kapitulacji. Podstępni obrońcy, łudząc cezarian zawieszeniem broni, zorganizowali wypad, który zniszczył dużą część machin oblężniczych, jednak biegli w sztuce fortyfikacji żołnierze Cezara w kilka dni odbudowali fortyfikacje wokół Marsylii. Tymczasem Marek Warron, dowódca pompejan w Hiszpanii Dalszej, mimo początkowej sympatii do Cezara szykował wojska do starcia z nim. Cezar wyruszył przeciwko niemu, wiedząc, że ma poparcie miejscowej ludności. Rzeczywiście, miasta nie wpuściły wojsk Warrona w obręb murów ani nie udzieliły mu pomocy. W związku z tym Warron napisał list do Cezara i poddał mu swoje legiony. Cała Hiszpania, hojnie obdarowana pieniędzmi przez Cezara, stanęła po jego stronie. Przybył pod Marsylię, która przed nim skapitulowała. Tam też dowiedział się, iż w Rzymie dzięki staraniom Marka Lepidusa obwołano go dyktatorem.
W tym samym czasie dowódca Cezara Gajusz Kurion przerzucił siły z Sycylii do Afryki. Pod Utyką pokonał wojska pompejana Attiusza Warusa, jednak gnany zapalczywością, wyszedł naprzeciw armii numidzkiej pod wodzą Saburry. W bitwie rozegranej z dala od obozu dowódca cezarian zginął, piechotę wycięto w pień i tylko resztki jazdy Gnejusza Domicjusza przedarły się do obozu. Zorganizowano przeprawę cezarian na Sycylię, jednak tylko niewielkiej liczbie żołnierzy z dwóch legionów biorących udział w ekspedycji Kuriona udało się powrócić z Afryki. Reszta w większości zginęła z rąk Numidów króla Juby. Kampania afrykańska ujawniła błędy Kuriona (dowódcy Cezara również popełniali błędy). Nadmierna wiara w swe możliwości i chęć rywalizacji z Cezarem przyczyniła się do jego zguby. Zaczynał się 48 rok a.C. W Rzymie Gajusza Juliusza Cezara wybrano konsulem. Po załatwieniu spraw italskich Cezar zebrał w Brundyzjum armię, aby przeprawić się do Grecji i zmierzyć z legionami Pompejusza. Ten przez cały rok bardzo dobrze przygotował się do rozprawy z Cezarem. Stworzył silną flotę, zgromadził obfite zapasy, sformował nowe legiony i zaciągnął najemników z Grecji, Bliskiego Wschodu, a nawet Galii i Germanii.
Cezar zgromadził legiony w Brundyzjum i piękną mową zachęcił je do dalszej walki. Mimo że Adriatyku strzegła flota Pompejusza (dowodził nią Bibulus), udało się mu przerzucić owe 15 tysięcy ludzi na grecki brzeg. Dopuszczenie do tego było chyba największym błędem pompejan w całej wojnie domowej. Gdyby flota Bibulusa zniszczyła konwój Cezara, oznaczałoby to koniec wojny. Ten jednak wiedział, że Bibulus, admirał z przypadku, nie domyśli się, że Cezar mógłby przeprawić się przez Adriatyk w tych warunkach (była zima a zatem niekorzystne wiatry). Wina za to spada również na Pompejusza, bo w końcu to on dobierał sobie współpracowników. Rozpoczął się decydujący etap walki, a przecież mogło być już po wszystkim.
Sześć miesięcy, od stycznia do lipca roku 48 a.C., trwały operacje obu armii u wybrzeży koło Dyrrachium. Wiosną przybyło tam 20 tysięcy cezarian pod wodzą Marka Antoniusza, który dzięki szczęśliwym wiatrom wymknął się atakującej go flocie Pompejusza. Mając już liczniejsze siły, Cezar rozesłał żołnierzy do Tessali, Etoli i Macedonii, by zaskarbić sobie poparcie tamtejszej ludności. Wtedy z Azji przybył wraz z wojskami Pompejusz Scypion, sojusznik Gnejusza Pompejusza, i starł się z legionami Gnejusza Domicjusza w Macedonii. Tymczasem Cezar i Pompejusz skomplikowanymi manewrami próbowali zdobyć dobrą pozycję operacyjną.
Pompejusz, chroniąc Dyrrachium, które było jego bazą zaopatrzeniową, pozwolił Cezarowi otoczyć go i ufortyfikować się, samemu też budując liczne forty. W taki sposób słabszy i gorzej zaopatrzony Cezar otoczył liczniejszego, mniej zmęczonego i dobrze zaopatrzonego Pompejusza. Jednak niedługo losy się odwróciły i to pompejanie przymierali głodem. W tym samym czasie Cezar próbował pozyskać dla siebie Scypiona, co się mu jednak nie udało. Tymczasem Pompejuszowi, dzięki zdradzie dwóch oficerów Cezara, synów Adbucilla, naczelnika galijskiego plemienia Allobrogów, a więc członków najwyższej galijskiej arystokracji (chodzi tu o Roucillusa i Egusa, którzy byli do tej pory ulubieńcami Cezara), udało się przełamać linię fortyfikacji blokującą Dyrrachium. Nagła panika w wojskach Cezara sprawiła, że poniosły dotkliwą klęskę, nagłośnioną dodatkowo przez pompejan.
To właśnie ich zdrada była głównym powodem porażki Cezara, a nie dobrze rozegrana przez Pompejusza bitwa, który po prostu wykorzystał nadarzającą się okazję. Cezar jednak ponownie gromką mową ożywił morale żołnierzy, po czym wyruszył do Macedonii, gdzie połączyć się miał z Gnejuszem Domicjuszem i chciał rozbić kolejno wojska Scypiona, a potem postępującego za nim Pompejusza. Mimo że oba wrogie zgrupowania połączyły się w Tesalii, wojska Cezara podreperowały zapasy i morale. Nadszedł czas na decydujące starcie.
Wreszcie obie armie stanęły naprzeciw siebie na równinie na północ od miejscowości Farsalos. Był 9 sierpnia 48 roku. Z północy równina ograniczona była przez rzekę Enipeos, z południa – przez skaliste wzgórza. Obóz Pompejusza rozłożony był na wzgórzach na zachodzie, Cezar przybył od wschodu. Wcześniej wielokrotnie Cezar chciał wydać przeciwnikowi bitwę na równinie, jednak pompejanie zajmowali korzystną pozycję na stoku. Tego dnia Cezar chciał zwinąć obóz i zwabić Pompejusza w inne, bardziej dogodne dla siebie miejsce, jednak gdy zobaczył, że pompejanie schodzą na równinę, odwołał rozkaz wymarszu i postanowił stoczyć bitwę. Pompejusz miał do dyspozycji od około 40 tysięcy do 54 tysięcy pieszych legionistów zgromadzonych w 11 legionach i 7 tysięcy jazdy. Wśród nich miał również 2 tysiące wysłużonych żołnierzy, beneficjariuszy. Na prawym skrzydle, opartym o rzekę Enipeos, zgromadził piechotę legionową z Cylicji i ocalone kohorty hiszpańskie pod ogólnym dowództwem Lucjusza Lentolusa, konsula w okresie zdarzeń w Italii w 49 roku.
Środek zajął Pompejusz Scypion wraz z legionami syryjskimi. Lewe skrzydło dowodzone przez Lucjusza Domicjusza składało się legionu pierwszego i trzeciego. Na tym skrzydle zgromadzono całość łuczników i procarzy, a także całą jazdę pompejan dowodzoną przez Tytusa Lebienusa. Był on oficerem Cezara w Galii, jednak na początku wojny domowej przeszedł na stronę Pompejusza, przyprowadzając mu około 3 tysięcy jeźdźców germańskich. Zgromadzenie przeważających sił na lewym skrzydle spowodowane było planem Pompejusza, aby gwałtowną szarżą rozbić zgromadzoną naprzeciw kawalerię Cezara i wyjść na jego tyły. Na lewym skrzydle znajdował się Pompejusz, chcąc kontrolować decydujące uderzenie. Armia pompejan, mimo że liczniejsza, była słabsza od wojsk Cezara, gdyż składała się w większości z nowo rekrutowanych legionistów. Piechotę uszykował Pompejusz w trzy linie. Wadą jego planu była jednowariantowość. Prezentując go, Pompejusz nie wspomniał o zadaniach, jakie zamierza powierzyć trzeciej, rezerwowej linii piechoty. Wynika z tego, że nie brał pod uwagę niepowodzenia i nie przewidział rozwiązań alternatywnych. I to był duży błąd, chyba po prostu po zwycięstwie pod Dyrrachium zlekceważył Cezara. Był po prostu zbyt pewny siebie, nie wiedzieć czemu właściwie.
Cezar miał do dyspozycji od około 23 tysięcy do 33 tysięcy pieszych legionistów zgromadzonych w 8 legionach, i tysiąc jeźdźców. Jazda złożona była ze świetnie wyszkolonych Germanów i Hiszpanów. legiony też były dobrze wyszkolone, brały udział w zwycięskich walkach w Galii i Hiszpanii. Dlatego właśnie siły obu przeciwników były wyrównane. Obserwując ustawienie wojsk Pompejusza, Cezar ustawił swe wojska następująco. Na swym lewym skrzydle (naprzeciw Lentulusa) ustawił legiony pod dowództwem Marka Antoniusza, w centrum doświadczone legie hiszpańskie Gnejusza Domicjusza, a na prawym skrzydle, naprzeciw jazdy Labienusa, legiony i całą konnicę pod wodzą Sulli. Wojska Cezara uszykowane były w trzy linie, jednak aby zakryć całą rozciągłość równiny i mieć front równy długością frontowi Pompejusza, cezarianie byli ustawieni rzadziej.
Przewidując plan Pompejusza związany z szarżą jazdy, Cezar z trzeciej linii wybrał po jednej kohorcie, która stworzyła czwartą linię, ustawioną na prawym skrzydle, pod kątem wobec głównego szyku, by wpadła na nią rozpędzona jazda Labienusa. Trzecia linia miała ruszyć dopiero na osobisty rozkaz wodza, sam Cezar znalazł się wśród żołnierzy czwartej linii na prawym skrzydle, dokładnie więc naprzeciw Pompejusza. Gromką mową zachęcił legionistów do walki. Pompejusz nie chciał sam ruszyć pierwszy do ataku, zrobiły to więc legiony Cezara. Ruszyły do przodu, rzuciły włócznie w szeregi wroga, po czym wykonały uderzenie na miecze. Piechota obu wodzów starła się ze sobą pośrodku równiny Farsalos.
W tym samym czasie nastąpiło uderzenie wzmocnionego lewego skrzydła pompejan pod wodzą Labienusa. Gwałtowna szarża 7 tysięcy jeźdźców spowodowała, że słabsza jazda cezarian pod wodzą Sulli wycofała się z walki. Rozpędzona konnica zaczęła obchodzić prawe skrzydło wojsk Cezara. W tym momencie Cezar wydał rozkaz i czwarta linia piechoty uderzyła z impetem w jazdę Labienusa. Pompejanie nie wytrzymali natarcia najeżonej włóczniami masy piechoty (której główną część stanowił doświadczony dziesiąty legion). Dodatkowo do walki powróciła jazda Cezara. Labienus i jego ludzie rzucili się do ucieczki w góry, by nie powrócić już na pole bitwy. Legioniści z czwartej linii ruszyli żwawo naprzód, uderzając w łuczników i procarzy Pompejusza. Po krótkiej, nierównej walce rozbili ich i wyszli na tył wojsk wroga. W tym samym czasie Cezar rzucił do walki trzecią linię wojsk. Atakowani od tyłu i napieram od frontu, pompejanie rzucili się do ucieczki w kierunku swojego obozu. Gnejusz Pompejusz już po załamaniu uderzenia swojej jazdy wycofał się do obozu, potem samotnie uciekł do Larissy, wcześniej zrywając oznaki imperatorskie.
Wojska Pompejusza wycofały się do obozu, który po zaciętej, lecz nierównej walce padł łupem cezarian. Znaleziono tam wielkie bogactwa, zwłaszcza w namiotach lubiących dostatek dowódców pompejańskich. Cezar natychmiast wyruszył w pościg za resztkami wojsk Pompejusza, otoczył je i zmusił do kapitulacji.
Łącznie Pompeujsz stracił około 15 tysięcy zabitych i rannych oraz około 24 tysięcy wziętych do niewoli. Część jeńców zostało wcielonych lub dobrowolnie przystąpiło do legionów Cezara. Zwycięstwo kosztowało według obliczeń wodza cezarian 230 zabitych i 2 tysiące rannych. Co do liczby ofiar tej bitwy historycy nie są jednomyślni. Plutarch podaje 6 tysięcy zabitych, podczas gdy na przykład Aleksander Krawczuk aż 15 tysięcy. Przed oblicze zwycięskiego wodza złożono 180 sztandarów i dziewięć orłów legionowych. Po bitwie Cezar wszystkim jeńcom, którzy zobowiązali się do niestawania przeciw niemu ponownie, darował wolność, a wyższym oficerom także prawo zachowania majątku. Cezar w ten sposób chciał uniknąć porównywania do mordów Sulli czy też niezbyt godnych chwały poczynań Gajusza Mariusza. Stosował też całkiem świadomie bardzo skuteczną taktykę „kto nie jest przeciw mnie, jest ze mną”, podczas gdy druga strona stosowała zasadę „kto nie jest ze mną, jest przeciw mnie”. Od puszczanych wolno żądał tylko przyrzeczenia nieprzyłączania się do Pompejusza i jednocześnie hojnie obdarowywał wszystkich, którzy zdecydowali się zmienić front. Strategia ta spowodowała, że większość senatorów przeniosła się w końcu do obozu Cezara, a Pompejusz nie mógł już głosić, że jest obrońcą Republiki i Senatu.
Cezar osiągnął zwycięstwo dzięki dwóm czynnikom: lepszemu wyszkoleniu swej armii i jej wyższemu morale. Ważną rolę odegrało też zatrzymanie szarży Labienusa i skuteczny kontratak. Kluczowa część bitwy rozegrała się właśnie na prawym skrzydle armii Cezara – gdyby zmasowany atak jazy powiódł się, a pompejanie znaleźliby się na tyłach armii cezarian, różnice w wyszkoleniu zatarłyby się, a wojska Cezara przegrałyby bitwę. Czy coś mogło uratować Gnejusza Pompejusza? Gdyby wydał rozkazy trzeciej linii piechoty, wszystko mogło potoczyć się inaczej, on jednak biernie obserwował przebieg wydarzeń, bardziej jako obserwator niż głównodowodzący, a w końcu, widząc klęskę swej jazdy i kohorty okrążające jego lewe skrzydło, wsiadł na konia i wzorem perskiego króla Dariusza przerażonego atakiem Aleksandra Macedońskiego (Pompejusz był zresztą podobny do niego z twarzy, ale niestety na tym kończą się ich podobieństwa), po prostu uciekł z pola walki do obozu (Plutarch przypuszcza, że wola bogów odebrała mu w tym momencie rozum). To on wydał bitwę Cezarowi i to na takich warunkach, jakich Cezar szukał. Do kompetencji dowódcy należy opracowywanie inteligentnych i skutecznych planów, on również przygotowuje ich realizację poprzez sformułowanie jasnych i precyzyjnych rozkazów dla oficerów mających dowodzić oddziałami. Musi też umieć podejmować w trakcie walki decyzje„na gorąco”. Musi zatem „czuć” bitwę, a nie uciekać jak pod Farsalos.
Zatem winą za przegraną należy obarczyć tylko Pompejusza, który okazał się niekompetentnym dowódcą. Zbyt pewnie przewidział skutki szarży kawalerii, wróżąc sobie zbyt łatwą wygraną. Nie wziął pod uwagę, że większość armii Cezara to doświadczeni żołnierze, którzy niejedno już ze swym wodzem przeżyli, brali udział w wielu potyczkach i potrafili walczyć z liczebniejszym przeciwnikiem. Nie zdawał sobie sprawy, że walczy z geniuszem wojskowym, jakim niewątpliwie był Cezar. Nie przewidział też, że morale cezarian wzrośnie mimo przegranej pod Dyrrachium.
Klęska pod Farsalos rozbiła obóz pompejan. Zarówno Pompejusza, jak i jego towarzyszy nie wpuszczano do miast Azji i Syrii, które na wieść o ich klęsce stanęły po stronie Cezara. Pompejusz zbiegł do Egiptu, gdzie został podstępnie zamordowany z rozkazu 14-letniego króla Ptolemeusza XIII (a właściwie przez jego dowódcę Achillasa oraz ministrów Teodotosa i Potinosa), który obawiał się o jego wpływ na politykę egipską i konflikt z Rzymem.
Gdy Cezar wylądował w Aleksandrii, dostał głowę zabitego Pompejusza. W Egipcie toczyła się wtedy wojna domowa pomiędzy dziedzicami tronu, nieletnim Ptolemeuszem XIV i jego starszą siostrą Kleopatrą, wygnaną z Aleksandrii. Cezar sprzymierzył się z Kleopatrą, która została jego kochanką i urodziła mu jego jedynego biologicznego syna – Ptolemeusza Cezariona. Przy pomocy Cezara Kleopatra uzyskała niepodzielnie egipską koronę po krótkiej wojnie aleksandryjskiej z Ptolemeuszem XIV, zakończonej przez Rzymian w 47 roku a.C.
W tym czasie obóz senatorski był wprawdzie pobity, ale nie rozbity. Zwłaszcza w Hiszpanii i przede wszystkim w Afryce zebrały się niedobitki zwolenników Pompejusza oraz jego dwaj synowie, Sekstus i Gnejusz, dołączył też do nich Katon. Mieli duże siły, ponieważ wspomagał ich swymi wojskami król Numidii, Juba. Cezar nie zwlekał i od razu podjął decyzję, by natychmiast ruszyć do Afryki.
Po początkowych niepowodzeniach odniósł zwycięstwo nad Pompejuszami w bitwie pod Tapsus (46 rok a.C.). Po zwycięstwie Cezara Katon popełnił w Utyce samobójstwo, zyskując po śmierci przydomek Uticensis i stając się symbolem niezłomnego republikanina. Jednak nie był to jeszcze koniec walk domowych. Część Pompejańczyków zbiegła bowiem z Afryki do Hiszpanii, gdzie już znajdowali się synowie Pompejusza. Fakt, że zostali wzmocnieni dawnymi wojskami ojca oraz Luzytanami i Celtyberami, czynił z nich poważną siłę bojową, z którą Cezar musiał się liczyć. Cezarowi jednak udało się pokonać ich w bitwie pod Mundą (45 rok a.C.), kończąc tym samym trwającą pięć lat wojnę domową.
Dopiero wtedy mógł się odbyć w Rzymie wspaniały triumf święcący jego zwycięstwa. Gajusz Juliusz Cezar wrócił do Rzymu po długim okresie wojen i tułaczki, obwołując się tam dyktatorem. Jednak nie pozwolono mu długo się cieszyć zdobytą władzą. Podczas idów marcowych 44 roku a.C padł ofiarą zamachu obrońców ustroju republikańskiego. Spiskowcy jednak popełnili błąd. Zamordowali Cezara i myśleli, że sytuacja naprawi się sama. Niestety republika nie została przywrócona automatyczne, gdyż zmiany, które wprowadził Cezar poszły tak daleko, że powrót do poprzedniego ustroju był już niemożliwy.
Jak zatem widać, wojna domowa zakończyła się zwycięstwem Cezara z powodu niekompetencji Pompejusza i jego kadry dowódczej. Zdarzało się nieraz, że dowódcy Cezara również popełniali błędy (Kurion w Afryce), ale w przeciwieństwie do pompejan mieli genialnego głównodowodzącego, jakim niewątpliwie był Cezar, który potrafił naprawić ich pomyłki. Natomiast Pompejusz nie tylko nie umiał naprawić błędów swych ludzi, ale sam popełniał ich niemało. Najbardziej uwidoczniło się to podczas bitwy pod Farsalos, o której G. Walter, autor biografii Cezara, napisał, że „od Maratonu po Stalingrad ludzkość zna zaledwie pół tuzina nazw i dat, które by tak silnie zaważyły na biegu historii”. Należy bowiem zaznaczyć, że konflikt między stronnikami Cezara i Pompejusza miał charakter wojny światowej, biorąc pod uwagę rozmiar ówczesnego świata, ograniczającego się do kręgu krajów i państw śródziemnomorskich.
Bibliografia
Opracowania
A. Krawczuk, Gajusz Juliusz Cezar, Ossolineum, Warszawa 1990.
R. Romański, Farsalos 48p.n.e., Bellona, Warszawa 2003.
G. Walter, Cezar, tłum. D. Wilanowska, b.w., Warszawa 1983.
J. Bocheński J., Boski Juliusz, Warszawa 1975.
M. Gallo, Cezar, tłum. J. Kierul, Poznań 2004.
T. Holland, Juliusz Cezar kontra Rzym tłum. A. Kowalska, Warszawa 2004.
M. Jelusich, Juliusz Cezar, tłum. Z. Petersowa, Warszawa 1934.
Y. Le Bohec, Cezar, tłum. M. Kropiwnicka, Warszawa 2002
P. Southern, Juliusz Cezar, tłum. B. Mierzejewska, Warszawa 2002.
Źródła
J. Cezar, O Wojnie Domowej, przekład J. Parandowskiego, Prószyński i S-ka, Warszawa 2001.
Tekst pierwotnie opublikowano na portalu naukowym wiedzaiedukacja.eu.