22 czerwca 1941 roku siły zbrojne III Rzeszy przekroczyły granicę niemiecko-radziecką. Parę dni później do wojny przystąpiły Rumunia, Słowacja, Węgry i Finlandia – państwa te również rzuciły armie do walki w Rosji. Wkrótce kontyngenty przysłały: Chorwacja, neutralna, aczkolwiek proniemiecka Hiszpania generała Franco, a także… Włochy. Organizacje prawicowe i kolaboranckie w całej okupowanej Europie wzywały do zasilenia szeregów armii Hitlera w „antybolszewickiej krucjacie”. Ochotnicy duńscy mieli zezwolenie i błogosławieństwo legalnego rządu przebywającego w kraju. O ile żołnierz rumuński ruszał do walki z sowietami z poczuciem zemsty za odebrane terytoria (w 1940 roku Rumunia musiała oddać ZSRR Besarabię i Bukowinę Północna) i walki z bezbożnym wschodem; o ile Finowie weszli do walki, chcąc odebrać utracone w czasie wojny zimowej (listopad 1939–marzec 1940) ziemie i odegrać się na sąsiadach, o ile Słowacy ruszyli na front co prawda jako marionetka Rzeszy, ale w nowo narodzonym państwie słowackim (kwiecień 1939 roku), rządzonym przez księdza Tiso, gdzie pod kontrolą ultrakatolickiej propagandy żywe były nastroje antykomunistyczne i antyrosyjskie, o ile Węgrzy mieli w pamięci krótki i krwawy okres istnienia Węgierskiej Republiki Rad w latach 1919–1920, o tyle Włosi… dla nich kampania stała się szczególnie uciążliwa, niezrozumiała i krwawa. Niestety domeną żołnierza jest to, że nie wybiera ustroju, rządu i władcy, ale tylko mu służy.

Niechciany sojusznik

Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej Benito Mussolini przekazał Hitlerowi propozycję wysłania wojsk włoskich na front wschodni. Pierwsze wiadomości z frontu wprawiały Europę w osłupienie. 23 czerwca do Duce doszły wiadomości o 1700 samolotach zniszczonych w jeden dzień. Ugo Cavallero przekonywał go, iż Niemcy mogą łatwo odnieść zwycięstwo „i że zbrojne masy bolszewickie szybko rozlecą się, wywołując zawalenie się całości”1. Jednak przywódca niemiecki wyraził zgodę dopiero po tygodniu – 30 czerwca. Udział w wojnie przeciw ZSRR nie był nawet spowodowany prośbą Hitlera, on tylko wyraził grzecznie zgodę na udział sojusznika zza Alp. Faktycznie Hitler nie chciał pomocy sojusznika w tej kampanii, tym bardziej, że znał możliwości armii włoskiej i nieudolność Comando Supremo (Włoskie Naczelne Dowództwo) w kampaniach we Francji, Grecji i Afryce Północnej.

Już w dniu inwazji na dowódcę korpusu wyznaczono generała Francesca Zingalesa. W założeniu Włochów siły te miały uczestniczyć w walkach między Rumunią a Rusią Zakarpacką2. Ich trzon stanowiły oddziały wydzielone z 4. Armii stacjonującej w północnych Włoszech.. Były to: 9. DP „Pasubio” (generał Vittorio Giovanelii), 52. DP „Torino” (generał Luigi Manzi), 3. Dywizja Szybka (Celere) im. Księcia Amadea d’Aosty (generał Mario Marazziani) i brygada Czarnych Koszul „Tagliamento”. Ponadto wysłano samodzielne oddziały zmotoryzowane, artylerii, inżynieryjno-saperskie i służby tyłowe. Siły te otrzymały nazwę Korpusu Ekspedycyjnego w Rosji (Corpo di Spedizione Italiano i Russia – C.S.I.R).

Gerd von Rundstedt, Benito Mussolini, Adolf Hitler

Gerd von Rundstedt, Benito Mussolini, Adolf Hitler
Deutsches Bundesarchiv, Bild 146-1987-121-09A

Łącznie formacja ta liczyła 62 000 żołnierzy (w tym 2900 oficerów), uzbrojonych między innymi w półtora tysiąca karabinów maszynowych, około tysiąca dział i moździerzy, sześćdziesiąt tankietek L3/ 35 i lekkich czołgów L6 oraz pięć i pół tysiąca samochodów. Każda z dywizji składała się z dwóch trzybatalionowych pułków piechoty, pułku artylerii (trzy trójbateryjne dywizjony, razem dwadzieścia cztery armaty 75 mm i dwanaście haubic 100 mm), batalionu moździerzy (dwadzieścia siedem moździerzy 80 mm), kompanii artylerii przeciwlotniczej (osiem dział 20 mm), kompanii artylerii przeciwpancernej (osiem dział 47 mm) – w sumie 12 979 żołnierzy, podoficerów i oficerów3 – z tym że aby wzmocnić te siły, przydzielono każdej dywizji batalion moździerzy 81 mm i kompanię artylerii przeciwpancernej. Żeby wzmocnić morale natomiast, przydzielono dwubatalionową kohortę milicji faszystowskiej (około 1300 ludzi)4. Pod koniec lipca do tych sił przybyły trzy dywizjony Commando Aviazione del Corpo de Spedizione, łącznie dziewięćdziesiąt dwie maszyny, w tym pięćdziesiąt jeden myśliwców, dwadzieścia jeden samolotów rozpoznawczych i dwadzieścia transportowych5. Starania Mussoliniego, aby korpus otrzymał jak najlepsze uzbrojenie i został należycie wyekwipowany do czekających go zadań, odbiły się na dostawach sprzętu i uzupełnień dla innych teatrów działań armii włoskiej, szczególnie w Afryce. W dywizji szybkiej miejsce pułków piechoty zajęły jednostki kawalerii, natomiast pułku bersalierów – dwie kompanie motocyklistów i podporządkowany doraźnie batalion czołgów. Ogólna liczebność dywizji wynosiła ponad 7000 żołnierzy. Powyższa organizacja i wyposażenie umożliwiła Włochom prowadzenie samodzielnych działań operacyjnych. Mussolini wypowiadał się nawet z zachwytem, mówiąc, że każda z tych dywizji lepsza jest od ich niemieckich odpowiedników6.

Już 1 lipca do Rzymu dotarły raporty, że opór sowietów wzrasta. W tym momencie Duce zadziwił wszystkich stwierdzeniem: „Jednego tylko pragnę, by Niemcy stracili jak najwięcej pierza w tej wschodniej kampanii. Błędem jest mówienie o walce z bolszewizmem. Hitler wie, że bolszewizm już dawno nie istnieje. Żaden kodeks nie chroni własności prywatnej w tym stopniu jak kodeks cywilny w Rosji. Lepiej by zrobił, gdyby przyznał, że pragnie wyeliminować potęgę kontynentalną, która uzbrojona w czołgi 52-tonowe, chciała z nim uregulować rachunki”7.

Mimo sarkazmów, ironii i nieufności między sojusznikami pierwsze transporty ruszają 10 lipca. Punktem odprawy na front była Werona, skąd odjechało 225 pociągów. Trasa wiodła przez Austrię do wschodnich Węgier. Dalej wojska włoskie osiągnęły rejon Suceava-Falticeni (północna Rumunia), gdzie przybyły 5 sierpnia. Tam korpus podporządkowano niemieckiej 11. Armii. W Austrii drogę armii śledził sekretarz prasowy ambasady włoskiej w Berlinie, Cristano Ridoni, który podaje, że pierwszy transport przyszli przywitać Włosi mieszkający w Wiedniu, starający się pomóc zmęczonym żołnierzom, którzy jednak wydawali się nimi gardzić; możliwe jednak, że byli zbyt zmęczeni, w końcu to długa podróż8. W okolicach Wiednia doszło także do zmiany dowódcy sił ekspedycyjnych. Generał Zingalas w pociągu dostał najpierw ataku duszności, a kiedy z wizytą u niego przebywał attaché wojskowy, generał ledwo wyszeptał parę słów i dostał ataku serca. Został natychmiast przewieziony do szpitala w Wiedniu Zastąpił go generał Giovanni Messe, który 13 lipca otrzymał w Padwie telegram, aby jak najszybciej udać się do stolicy Austrii9.

Przybycie do Rosji

Jednostki włoskie rozpoczęły działania wojenne od podążania za wysuniętymi oddziałami pierwszoliniowymi. Włosi w różnym tempie pokonywali ogromne ukraińskie odległości. Najszybciej robiły to dywizje „Pasubio” i „Celere”, które wykorzystywały samochody ciężarowe i konie, natomiast dywizja „Torino” pokonywała ogromny dystans forsownym marszem. Dało się to we znaki zarówno prostym żołnierzom, jak i kadrze dowódczej. Cierpiał także sprzęt spowijany tumanami kurzu.

Chrztem bojowym było starcie w dniach 11–12 sierpnia z sowieckim 469. pułkiem piechoty, który próbował się wydostać z okrążenia. 14 sierpnia korpus przydzielono do Grupy Pancernej „Kleist” atakującej miedzy Dniepropietrowskiem i Zaporożem. W tym momencie Włosi mieli nowe zadanie – obronę Dniepru. Jak wspomina Leon Degrelle, „wszędzie od Dniepru do Dońca widziało się małych, czerniawych Włochów w zabawnych furażerkach i dwoma czubkami, albo bersalierów – żołnierzy w podobnych do rajskich ptaków hełmach, na których powiewały, szarpane stepowym wiatrem, potężne wiązki kogucich i bażancich piór.[…] Stali dookoła wielkiej beczki znajdującej się na jednym z wagonów. Beczka była wypełniona chianti. Wywiercili w połowie kadzi malutką, ledwo widoczną dziurkę.[…] wynalazek odniósł sukces wśród walońskich i niemieckich opojów, którzy całymi grupami wracali co chwila do tej cudownej fontanny”10. Po okrążeniu wojsk sowieckich pod Kijowem dywizja „Pasubio” osłaniała prawe skrzydło 17. Armii, dywizja „Torino” i brygada „Tagliamento” walczyły pod Dniepropawłowskiem. W wyniku trzydniowych walk Włosi wzięli blisko tysiąc jeńców. Później w walkach w Zagłębiu Donieckim korpus ubezpieczał lewe skrzydło grupy „Kleist”. W dniach 19–20 października dywizja „Celere” brała udział w walkach o Stalino11. Podczas walk nad rzeką Krynką Rosjanie otoczyli 80. pułk piechoty „Roma” (DP „Pasubio”), który jednak przerwał okrążenie. Od pierwszych dni listopada wojska włoskie, jak zresztą większość wojsk Grupy Armii „Południe” przeszły do obrony. Poza tym należało uzupełnić straty. Jednak w czasie operacji sowieckiej z 17 listopada (wyparcie Niemców z Rostowa) także i Włosi musieli się wycofać za rzekę Mius. Wyszło także nieprzygotowanie do walk w ciężkim klimacie, częste były przypadki odmrożeń. Mało tego, 25 grudnia sowieci uderzyli na C.S.I.R i sąsiadujący z nim niemiecki 49. Korpus Górski. Mimo jednak początkowych sukcesów atak szybko się załamał. Na szczęście atak nie został wznowiony i do 10 czerwca 1942 roku trwały walki pozycyjne i dochodziło tylko do starć patroli. Dało to czas generałowi Messemu na uzupełnienie strat, podciągnięcie odwodów i przygotowaniu korpusu do kolejnych zadań.

W sierpniu 1941 roku i Hitler, i Mussolini wybrali się na wizytacje swoich sił w Rosji. 28 sierpnia obaj polecieli samolotem do Grupy Armii „Południe”, gdzie odwiedzili włoską dywizję, która właśnie maszerowała na front. W czasie inspekcji doszło do śmiesznego zdarzenia. Obaj dyktatorzy postanowili wyjechać jednostce naprzeciw. Gdy w oddali pojawiły się czołówki „Czarnych Koszul”, ich pojazdy zatrzymały się na skraju drogi i czekały na defiladę. Jednak dowódca i żołnierze włoskiej jednostki spodziewali się ich zupełnie w innym miejscu i przejechali obok, nie zwracając najmniejszej uwagi na Führera i Duce. Na szczęście końcu ich zauważyli i zaczęli pozdrawiać wodzów. Dowódca dywizji wyskoczył z samochodu i biegł w kierunku Hitlera i Mussoliniego, przytrzymując stalowy hełm tańczący mu na głowie. Zupełnie bez tchu stanął przed… samochodem Hitlera. Zdezorientowany, nie wiedział, komu ma składać meldunek. Hitler krótkim ruchem ręki wskazał na sąsiada. Oficer od razu zaczął meldować, a stojący z tyłu esesmani ze straży przybocznej Hitlera pękali ze śmiechu z „chwackiego” włoskiego generała12.

Ta wizyta była doprawdy niewesoła, jak zauważa adiutant Hitlera, Nicolaus von Below. Mussolini nie miał rozeznania na temat frontu wschodniego i problemów, z jakimi Hitler się boryka. Zresztą po wyjeździe gościa Hitler w gronie oficerów mówił o nim z rozczarowaniem. Wiedział, że Włosi na froncie nie są w stanie nic zdziałać i nie liczył wcale na ich siłę bojową. Pocieszał niemieckich oficerów jak mógł i usiłował ich w ten sposób utrzymać w dobrym nastawieniu do sojusznika. Podkreślał, że trzeba się umizgiwać do Włochów, bo walki w rejonie Morza Śródziemnego nie są jeszcze skończone13. Ciekawym zagadnieniem jest stosunek sojuszników do siebie, nie tylko na najwyższym szczeblu. Jak wspomina Degrelle, z Włochami dogadywali się wszyscy, jedyną różnica było to, że Włosi nienawidzili Niemców, Niemcy natomiast nie mogli ścierpieć u nich podkradania żywności, namiętnych schadzek w ruinach chat, fantazyjnego stroju, łacińskiego niedbalstwa, impertynencji, opieszałości i radosnego jazgotu, tak obcych pruskiemu drylowi. Włochów bolały karki i gardła, kiedy tylko widzieli Niemca stojącego na baczność lub wykrzykującego rozkazy. Taka postawa absolutnie nie pasowała do ich rąk w kieszeni, złocisto-brązowych pióropuszy i łobuzerskich sztuczek. Uważali również, że absolutnie nie należy przemęczać się ponad miarę. Jeden Włoch odpowiedział belgijskiemu ochotnikowi: „Ależ proszę pana, praca męczy!” Kiedy Niemcy słyszeli podobne odpowiedzi, przez tydzień nie mogli dojść do siebie i byli bliscy apopleksji14.

Pierwsze walki

W czasie walk pozycyjnych na niekorzyść Włochom wychodziła południowa mentalność i lekceważenie służby: „Włochów męczyły dzienne i nocne patrole. Nienawidzili służby w śniegu i na mrozie…”. Często zdarzało się, że gadatliwi wartownicy opuszczali stanowisko, woląc ciepło chat, gdzie mogli żartować, ubijać interesy, badać z bliska uroki kobiet z pobliskich wsi i miasteczek. Niestety, Rosjanie szybo zdali sobie z tego sprawę i skrzętnie to wykorzystywali. Pewniej nocy kozacy na zwinnych koniach zaskoczyli śpiących lub kochających się z kobietami Włochów. Jak opisuje to zdarzenie wspomniany ochotnik belgijski, „Sowieci szczególnie nienawidzili Włochów. Nienawidzili ich bardziej niż Niemców. Zawsze traktowali ich na froncie wschodnim ze szczególnym okrucieństwem…”. Rosjanie szybko zajęli trzy wioski. Nikt nie zdążył nawet chwycić za broń. Jeńcy zostali rozebrani i doprowadzeni w pobliże studni. Tam ku uciesze kozaków byli oblewani lodowatą wodą. Panował mróz na poziomie 30–35 stopni poniżej zera. Efekt takich praktyk był oczywiście wiadomy. Wszyscy pozamarzali15.

Wkrótce przetrzebione jednostki włoskie otrzymały wzmocnienie w postaci: batalionu narciarskiego „Monte Cervino”, 6. pułku bersalierów bersalierów i jednostek artylerii, a dywizja „Celere” została przekształcona z jednostki kawalerii na jednostkę zmotoryzowaną. W tym momencie składała się z dwóch pułków bersalierów, pułku artylerii, batalionu motocyklowego, batalionu moździerzy, kompanii artylerii przeciwpancernej i co ważne – batalionu lekkich czołgów L6/40 oraz wzmocnionego dywizjonu dział samobieżnych Semovente 75/41. Pozostałości kawalerii zgrupowano w Samodzielną Brygadę Kawalerii pod dowództwem pułkownika Giuliana Barbo16. Jednak niedługo Duce uznał, iż udział jego wojsk jest niewystarczający. Polecił więc sformowanie pełnej armii ogólnowojskowej. Na jesieni 1941 roku powoli zaczęła się formować cała armia – Armata Militare Italiana in Russia (A.R.M.I.R). Dowódcą włoskiej 8. Armii został generał Italo Gariboldi. Armia obejmowała trzy korpusy. 2. Korpus (generał Giovanni Cangeri), składał się z 2 DP „Sforzesca” (generał Carlo Pellegrini); 3 DP „Ravenna” (generał Edwardo Nebia, później Frncesco Dupon) i 5 DP „Cosseria” (generał Enrico Gazzale). 35. Korpus był to zreorganizowana pozostałość C.S.I.R. Przydzielono także elitarny Korpus Alpejski (generał Gabriele Nasci), w jego skład wchodziły: 2. Dywizja Strzelców Alpejskich „Tridentina” (generał Luigi Reverbelli), 3. Dywizja Strzelców Alpejskich „Julia” (generał Umberto Riccando, 4. Dywizja Strzelców Alpejskich „Cuneese” (generał Emilio Battisti) i 156 DP „Vincenza” (generał Etelvaldo Pascolini). Łącznie siły te liczyły 229 000 żołnierzy. Jednostki były dobrze wyekwipowane i wyszkolone, posiadały najnowsze typy uzbrojenia. Planowano także dosłać dywizje pancerną, jednak Niemcy grzecznie podziękowali ze względu na problemy z zaopatrzeniem, spowodowanych różnorodnością kalibru dział, a także odmiennościami konstrukcyjnymi17.

Do nowo utworzonego związku taktycznego dołączyli także ochotnicy. Pierwsi z nich to Kozacy, którzy w podobny sposób służyli w Wehrmachcie, natomiast drugimi byli Chorwaci. Kozacki oddział ochotniczy u boku Włochów miał wielkość sotni. Został utworzony w 1942 roku i składał się z 355 (360) żołnierzy: pułkownika, czterech oficerów i 350 żołnierzy. Ten niewielki oddział początkowo dołączono do pułku lansjerów „Novaria”. Po kapitulacji Włoch oddział przyłączył się do „niemieckich” kozaków. Kozacy nosili włoskie umundurowanie, odznaki, dystynkcje, natomiast spodnie jeszcze sowieckie. Na lewym (zazwyczaj) ramieniu mieli odznakę w barwach narodowych Rosji (niebieski, biały, czerwony). Członkowie jednostki mogli także nosić tradycyjne mundury kozackie. Jako nakrycie głowy mieli standardowe papachy w kolorze czarnym lub białym. Członkowie chorwackiego legionu (pułku) piechoty na froncie wschodnim, wywodzili się z części kraju okupowanego przez Włochy. Legion ten stworzono po 26 lipca 1941 roku, po spotkaniu generała Antonia Oxilio z Antem Paveliciem (Poglawnikiem, czyli wodzem narodu chorwackiego). Składał się on z batalionu piechoty, kompanii moździerzy 81 mm i baterii dział przeciwpancernych. Skład osobowy to 1211 żołnierzy – w tym czterdziestu pięciu oficerów i podoficerów oraz 108 koni. „Legione Croata Autotransportable” przybył do Rosji w kwietniu 1942 roku; najbliższej zimy walczył razem z 3. pułkiem bersaglierów w rejonie miasta Meskow w składzie 3 DP „Principe Amadeo Duca D’Aosta”, gdzie jednostka została dozbrojona i zmotoryzowana, natomiast pierwsze walki stoczył w składzie 63 DP Czarnych Koszul „Tagliamento”. Żołnierze nosili mundury i insygnia MVSN, z tym, że na lewym rękawie nosili tarczę z napisem „Hrvatska”. Wykazali się zdolnościami bojowymi, odwagą i determinacją. Legion zniszczony został w grudniu 1942 roku, w czasie kontrofensywy radzieckiej. Jego resztki odesłano do Chorwacji w celu odpoczynku i uzupełnienia. Powtórne formowanie legionu spełzły na niczym wskutek kapitulacji Włoch.

Drugi rok kampanii

Jeszcze w lipcu 1942 roku Włosi zostali wysłani na Ukrainę. 8 Armię podporządkowano Grupie Armii „Południe”. Wyładowano ją w Charkowie i Stalino. Ofensywa niemiecka, która rozpoczęła się 28 czerwca (Fall Blau), rozbiła sowieckie linie w sektorach Grupy Armii „Południe” i części Grupy Armii „Środek”. W początkowych walkach brał udział 35. Korpus i DP „Sforzesca”, natomiast dywizja „Celere” walczyła nad Donem w okolicach Serafimowicz. Całą 8. Armię skierowano do obrony linii Donu (pas 270 kilometrów), gdzie wdała się w walki z sowiecką 63. Armią, która zdobyła kilka przyczółków na Donie, a ich zlikwidowanie, pomimo ciężkich starć, okazało się niemożliwe. Dopiero podporządkowanie dywizji „Pasubio” i „Celere” niemieckiemu 17. Korpusowi ustabilizowało sytuację. Pod koniec sierpnia 1942 roku Włosi zostali wzmocnieni niemieckimi jednostkami odwodowymi: 62, 294 i 298 DP oraz 22. DPanc. Atakująca na Stalingrad 6. Armia została zluzowana przez rumuńską 3. Armię, która stała się sąsiadem Włochów.

Od października trwały przygotowania do kampanii zimowej. Rozpoczęto budowanie umocnień, wykonano systemy pól minowych i stanowiska artylerii. W czasie walk o Stalingrad z sił włoskich do pomocy 6. Armii została oddelegowana 3. DZmot., która walczyła przez pewien czas w składzie XXV Korpusu 6. Armii18. Wsparcia Niemcom na kierunku stalingradzkim udzielało także włoskie lotnictwo. Znalazło ono uznanie w prasie niemieckiej. „Volkicher Beobachter”z 14 września 1942 roku podawał: „Niemieccy, włoscy i rumuńscy myśliwcy osłaniający z powietrza siły lądowe oraz wykonujący indywidualne akcje przeciwko sinym bolszewickim ugrupowaniom lotniczym, wykazują się niesamowitą odwaga, i zestrzelili w ciągu jednego dnia 28 radzieckich samolotów”19.

Ostatnie dwie szarże kawaleryjskie przeprowadzone podczas tej wojny i zapewne we współczesnej epoce były dziełem Włochów. Pierwsza miała miejsce właśnie w Rosji. 24 sierpnia Włosi odkryli stworzone naprędce pozycje obronne sowieckiego 812. pułku piechoty, zaledwie kilkaset metrów od swoich linii. Zniszczyć tę pozycję miały jednostki pułku kawaleryjskiego „Savoia”. Najpierw uderzyła artyleria, w wyniku czego sowieci cofnęli się z wysuniętych pozycji. Dowódca pułku, Bettoni, rozkazał kapitanowi De Leonemu, dowódcy 2. szwadronu, aby wykorzystał chaos i uderzył na wroga. Ten przeprowadza carica di cavalleria – perfekcyjny atak w stylu włoskim. Dalej wydarzenia potoczyły się błyskawicznie, De Leone wydawał rozkazy: „2 Szwadron na koń!”, „Uderzyć z całym impetem na lewe skrzydło wroga!”. Odział rozwinął szyk bojowy, a z gardeł kawalerzystów rozległ się okrzyk bojowy „Savoiaaaa!”. Włoskie karabiny maszynowe i artyleria przygotowały grunt pod szarżę, pokrywając ogniem pozycje sowieckie. Szwadron ruszył na pierwszą linię, przeprowadził błyskawiczny manewr, zawrócił po raz drugi i przebił się przez linie wroga. „Tam, gdzie w okopach jeźdźcy nie mogli dosięgnąć wroga szablami, rzucali granaty”. Straty są duże, więc pułkownik Bettoni posyła na pomoc 4. szwadron kapitana Abby, ale także 3. i 1. W dziennikach odnotowano: „3 szwadron rusza jak rakieta”. Potyczka była krwawa i zażarta. Coraz częściej dochodziło do walki wręcz i na bagnety, a nawet na szable. W ostatecznym rozrachunku sowiecki pułk poszedł w rozsypkę. Pod koniec dnia 24 sierpnia trzech oficerów i trzydziestu sześciu żołnierzy zginęło, dalszych siedemdziesięciu czterech jeźdźców odniosło ciężkie rany, 170 koni było wyłączonych z walki. Po drugiej stronie – 150 zabitych i 300 rannych. Wzięto także sześciuset jeńców. Po skończonej walce pułkownik Bettoni ponownie wydaje rozkaz „Na koń!”. Kawalerzyści wykonali woltę z opuszczonymi szablami, „aby oddać honory wszystkim poległym na polu bitwy”20.

Klęska nad Wołgą

19 listopada rozpoczęła się wielka ofensywa Armii Czerwonej (operacja „Saturn”), która doprowadziła do okrążenia 6. Armii i części 4. Armii Pancernej w kotle stalingradzkim. Wkróce po uderzeniu na flanki Niemców, czyli na rumuńskie 3. i 4. Armię, przyszła kolej na Włochów i Węgrów. Natarcie sowieckie rozpoczęło się 16 grudnia 1942 roku (operacja „Mały Saturn”). Początkowo załamało się w krzyżowym ogniu obrony włoskiej i tylko 4. Gwardyjski Korpus Strzelecki odniósł niewielki sukces. Nie zmienił sytuacji atak wojsk pancernych: 17., 18. i 25. Korpusu Pancernego, czołgi poniosły ogromne straty na polach minowych i wyniku ataków włoskiego lotnictwa szturmowego. Dopiero 27 grudnia sowieckie jednostki pancerne przedarły się przez główne umocnienia. Dywizje „Ravenna” i „Cosseria”, oraz niemiecki 318. pułk piechoty zostały zmuszone do odwrotu. Sowieci włamali się końcu na odległość 20–25 km w głąb linii 8. Armii. Nie wyparły ich kontrataki „Czarnych Koszul” wspieranych przez niemieckie czołgi, jednostki 2. Korpusu wycofały się więc w kierunku na Rossosz i Woroszyłowgrad. W następnych dniach sowieci przełamali pozycję dywizji „Celere” i „Pasubio”. Dodatkowo ataki 3. Armii Gwardii przełamały obronę Grupy „Hollidt” i weszły na głębokie tyły A.R.M.I.R. Już 24 grudnia sowieci operowali na tyłach 8. Armii, 17. i 18. Korpus Pancerny dotarły do Millerowa, zajęto ważne lotnisko w miejscowościach Tackynskaja i Mrozowisk. Nie pomógł nawet kontratak niemieckich 6. i 11. DPanc, aczkolwiek pozwoliły one ustabilizować sytuację. Okrążone wojska włoskie wycofywały się i przebijały w dwóch grupach: północna (dywizje „Rawenna”, „Pasubio” i „Cosseria”) wycofywała się na Arbuzowkę i Czertkowo, południowa zaś (dywizje „Celere”, „Torino” i „Sforzesca”) – na Krasnojarki i Skosyrskuj.

W czasie zaciętych walk odwrotowych, w czasie których sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, jednostki włoskie i niemieckie wspólnie próbowały uratować się z opresji, choć niestety bywało i tak, że Niemcy odmawiali Włochom środków transportu pozostawiając ich na pastwę losu21. Dramaturgię tych wydarzeń opisuje Tullio Lisignoli, żołnierz z formacji alpejskich, którego oddział stacjonował jakieś 120 kilometrów od Stalingradu: „Rosjanie rozpoczęli wielką ofensywę, która przełamała nasze pozycje obronne, a Niemcy nie pozwalali nam się wycofać, gdy front zaczął się załamywać. […] Wszyscy szliśmy pieszo, ponieważ transport motorowy już dawno wyczerpał zapas paliwa albo utknął w wysokim śniegu. Mieliśmy na szczęście dużo mułów, które wykorzystywaliśmy do transportu sprzętu i rannych […] Około 80 procent naszych żołnierzy miało odmrożone stopy, dłonie i uszy. Skórzane buty stwardniały na kamień od straszliwego mrozu i często zdejmowało się je razem ze skórą. Wełniane skarpety albo się skończyły, albo pogubiły się podczas odwrotu. Aby uchronić stopy przed zamrożeniem, należało owinąć je kawałkami koca i obwiązać drutem. […] Nasz ekwipunek nie był dostosowany do minusowych temperatur. Mieliśmy otrzymać podszyte wełną, a posiadaliśmy tylko szare i zielone wełniane peleryny, które nosiliśmy we Włoszech. Hełmy od razu wyrzucaliśmy jako zbędne. […] Dodatkowy sprzęt, jaki mieliśmy ze sobą, poszedł w zapomnienie zaledwie po paru dniach, bo nie mieliśmy siły, aby go nosić. […] Zostawiliśmy sobie tylko karabiny i pistolety, było to konieczne, albowiem, co sześć–siedem mil przechodziliśmy przez wioskę i nigdy nie wiedzieliśmy czy Rosjanie nas nie zaatakują”. Podczas tego 24-dniowego przemarszu wielu żołnierzy zamarzło, nawet w trakcie krótkiej przerwy na kawę, kiedy usiedli na chwilę w mrozie i wichurze. Dowódcą kompanii był porucznik Gariboldi, syn generała Itala Garibaldiego. Oczywiście ojciec wysłał po syna samolot, aby go zabrał z tego lodowatego piekła, jednak syn odpowiedział pilotowi: „Nie, zostaję z moimi ludźmi. Nie opuszczę moich przyjaciół. Weź kogoś innego”. Samolotem wrócił ciężko ranny szeregowiec. W końcu dotarli do Charkowa, a za nimi dotarli Rumuni22.

Meldunek dzienny Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu z 29 grudnia 1942 roku potwierdza informacje o zaciętości walk: „Od 24 grudnia zniszczono przy wsparciu lotnictwa lub zdobyto sześćdziesiąt pięć czołgów, trzydzieści dział i dużo lekkiej i ciężkiej broni piechoty oraz innego sprzętu bojowego piechoty i wzięto licznych jeńców”. W toku walk obronnych w wielkim łuku Donu szczególnie wyróżniła się włoska dywizja „Julia”23. Do najbardziej zaciętych walk doszło w rejonie Arbuzowki, Aleksiejewki i Annienskaji. Do ustabilizowanej linii frontu Włosi dostali się dopiero 13 stycznia 1943 roku24.

Feldmarszałek Erich von Manstein we wspomnieniach opisuje te wydarzenia w następujący sposób: „Nie wiadomo, co dokładnie stało się z Włochami. Wydaje się, że tylko jedna dywizja lekka i jedna czy dwie dywizje piechotu stawiały jakikolwiek opór wart wspomnienia. Cokolwiek się działo, generał niemiecki dowodzący [będący w sztabie] jednego z włoskich korpusów na prawym skrzydle armii dowiedział się, iż dwie dywizje szybko wycofują się z powodu informacji o dwóch sowieckich korpusach pancernych, mających znajdować się na ich głębokich tyłach”25. Choć wydaje się ta opinia trochę krzywdząca, trzeba powiedzieć, że tempo, w jakim 8. Armia zostałam pobita, naprawdę mógł spowodować powstanie takich ocen. Walki nad Donem i niepowodzenia wojsk sojuszniczych Hitlera były pożywką dla sowieckiej propagandy. Rysownicy rosyjscy szkicowali wroga we wszelkiego rodzaju opałach: Rumuni spanikowani, Włosi chowający się pod kotłami, Niemcy umierający26.

Podczas walk nad Donem utracono większość 8. Armii. Jako zorganizowany związek taktyczny pozostał tylko Korpus Alpejski, łącznie 55 000 żołnierzy. 13 stycznia ruszyła ofensywa sowiecka na 2. Armię Węgierską i niemiecki 24. Korpus Pancerny. W jej trakcie włoskie jednostki alpejskie toczyły ustawiczne walki z przeważającymi siłami sowieckimi. 350-kilometrowy marsz na nowa linię frontu przeżyło zaledwie 13 350 żołnierzy i oficerów. Ogólne straty 8. Armii od 11 grudnia 1942 roku do 31 stycznia 1943 roku wyniosły 84 830 zabitych, rannych, zaginionych i wziętych do niewoli. Uratowało się 14 417 żołnierzy. Po walkach A.R.M.I.R. wycofano z frontu w rejon Niżyn–Homel. W marcu 1943 roku pierwsze oddziały włoskie wróciły do ojczyzny, ewakuacja 8. Armii zakończyła się 22 maja 1943 roku.

Tragicznym epilogiem walk oddziałów włoskich na froncie wschodnim okazały się losy jeńców włoskich osadzonych w łagrach na terenie ZSRR. Powróciło zaledwie 4700 Włochów, z czego ostatni – w 1954 roku27.

Po kapitulacji Włoch

Po kapitulacji Włoch 8 września 1943 roku część sił armii Republiki Socjalnej Włoch (marionetka III Rzeszy w latach 1943–45, stworzona ze strefy okupowanej przez Niemców), została w ramach wspomagania Niemców na foncie wschodnim przysłana jako pomoc dla sojusznika. Chodzi tu głównie o 834. pułk medyczny, a także pojedyncze jednostki bojowe, nie przekraczające siłą batalionu. Były tworzone ad hoc z jeńców włoskich, którzy zgłosili chęć walki przeciw sowietom. Przykładowo w obronie Gdańska i Gdyni walczyło około 300 Włochów (byli to żołnierze z oddziałów tzw. zadymiarzy, czyli specjalistów od stawiania zasłony dymnej w czasie alianckich nalotów)28.

Przy Luftflotte VI na wschodzie działała także 1 Gruppo Aerotransporti „Terraciano” sformowana na lotnisku Orio al Senio w pobliżu Bergamo w listopadzie 1943 roku pod dowództwem majora Bellizzoriego. Była to jednostka bombowo-transportowa, takiej bowiem specjalności pilotów grupowała, ale początkowo nie posiadała samolotów i czekała na ich dostarczenie z Niemiec. W końcu sojusznik przekazał na potrzeby Włochów maszyny Savoia-Marchetti SM.81, które zostały zajęte po 8 września. 21 stycznia 1944 roku jednostkę przetransportowano do Goslar na szkolenie i dozbrojono w dodatkowe dwadzieścia cztery maszyny, a w kilka dni później w kolejne dziesięć nowych dostarczonych z Włoch29.

Podsumowanie

Kiedy Benito Mussolini latem 1941 roku zdecydował się wysłać na front wschodni żołnierzy włoskich, aby pomogli sojusznikowi, w nawet najbardziej pesymistycznych opiniach i wyobrażeniach nie przypuszczał, jak tragiczny będzie finał tej kampanii. Najgorsze jest, że jego „przyjaciel” Hitler nie chciał i nie zabiegał o pomoc, nawet nie uwzględniał takiej opcji. Włoski sojusznik miał zająć się walką z Brytyjczykami (co różnie mu wychodziło), włoska armia, marynarka i lotnictwo nie były przygotowane do walki na taką skalę i w takich warunkach. Włoscy dowódcy, w przeciwieństwie do niemieckich, węgierskich, fińskich i rumuńskich, nie mieli doświadczenia walki w Rosji i na tak ogromnych przestrzeniach. W dodatku wysłanie najpierw sześćdziesięciu tysięcy, a potem prawie ćwierć miliona żołnierzy było niezrozumiałe dla społeczeństwa włoskiego, nie wspominając już o samych żołnierzach., kierowanych do walki w miejsce, które ich w ogóle nie obchodziło. Nie wiedzieli, w imię jakiej ideologii i czyich interesów walczą w tak odległym i obcym kraju – może poza jednostkami „ Czarnych Koszul”, które w walce wykazały się równą determinacją jak ich niemieccy koledzy. Za rosyjską awanturę naród włoski zapłacił wysoką cenę, tym bardziej, że „Synowie Rzymu” byli w niewoli traktowani tak samo, a nawet gorzej od swych sojuszników.

Przypisy

1. G. Ciano Hr., Pamiętniki 1939–1943, Warszawa 1991, s. 298.

2. S. Corvaja, Hitler i Mussolini, Warszawa 2004, s. 273.

3. H. J. Kuberski, Sojusznicy Hitlera. Armie sojusznicze Niemiec na froncie wschodnim i na Bałkanach. Warszawa 1993, s. 58.

4. Jowett P. S., The Italia Army 1940–45 (1). Europe 1940–43. Oxford 2000, s. 10.

5. J. Piekałkiewicz, Wojna w powietrzu 1939–1945, Warszawa 2001, s. 149.

6. G. Ciano Hr., op. cit., s. 300.

7. Ibidem.

8. S. Corvaja, op. cit., s. 274.

9. Ibidem, s. 275.

10. Léon Degrelle (ur. 15 czerwca 1906 w Bouillon w Belgii, zm. 31 marca 1994 w Maladze w Hiszpanii) – polityk belgijski o poglądach skrajnie nacjonalistycznych, przywódca ultrakatolickiej partii REX, oficer Wehrmachtu i Waffen-SS, w czasie wojny dowodził Legionem Walońskim walczącym u boku Niemców na froncie wschodnim. Po wojnie działacz neofaszystowski. Z pozycji rewizjonistycznych polemizował z prawdą o holokauście. Dzięki pomocy organizacji ODESSA dostał się do Hiszpanii, gdzie udzielił mu schronienia gen. Franco. Zmarł śmiercią naturalną w wieku 87 lat w szpitalu w Maladze; L. Degrelle, Front wschodni 1941–1945, Kraków 2002, s. 35.

11. H. J. Kuberski, Sojusznicy Hitlera…,s. 59.

12. Teczka Hitlera, pod red. H. Eberlego i M. Uhla, Warszawa 2005, s. 105.

13. N. von Below, Byłem adiutantem Hitlera, Warszawa 2003, s. 329.

14. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 35.

15. Ibidem s. 37.

16. Fouler J.T. Axis Cavalery in World War II, Oxford 2001. s. 37.

17. H. J. Kuberski, op. cit., s. 60–61; Jowett P. S., The Italian Army 1940–45 (1) Europe 1940–43. Oxford 2000.s. 12.

18. T. Korzecki, Stalingrad, Warszawa 2003, s. 71, 81.

19. J. Piekałkiewicz, Stalingrad. Anatomia bitwy, Warszawa 1995, s. 125.

20. J. Piekałkiewicz, Wojna Kawalerii 1939–1945, Łódź 2002, s. 253–256.

21. G. Proccaci, Historia Włochów, Warszawa 1983, s. 486.

22. R. Trey, Żołnierze Mussoliniego, Warszawa 2000, s. 33.

23. Ibidem, s. 365.

24. H. J. Kuberski, op. cit., s. 62.

25. Ł. Przybyłło, Charków–Donbas 1943, Warszawa 2007, s. 20.

26. C. Merridale, Wojna Iwana, Armia Czerwona 1939–1945, Poznań 2007, s. 203.

27. H. J. Kuberski, op. cit., s. 63.

28. P . Abbot, T. Nigel, Germany’s estern front allies 1941–45, Oxford 2001. s. 23.

29. F. D’Amico, G. Volmtini, Regia Aeronautica, History of the Aeronautica Nazionale repubblicana and the Italia Co-Belligerent Air Force 1943–45, cz. 2, Carrolton 1986, s. 3, 5.

Bibliografia:

Źródła:
Ciano G. Hr., Pamietniki 1939 –1943, Warszawa 1991.
Below von., N., Byłem adiutantem Hitlera, Warszawa 2003.
Degrelle L., Front wschodni 1941–1945, Kraków 2002.

Publikacje:
Abbot P., T. Nigel , Germany’s eastern front allies 1941–45, Oxford 2001.
Corvaja S., Hitler i Mussolini, Warszawa 2004.
D’Amico F., Volmtini G., Regia Aeronautica, History of the Aeronautica Nazionale Repubblicana and the Italia Co- Belligerent Air Force 1943–45, cz. 2, Carrolton 1986.
Fouler J.T. Axis Cavalery in World War II, Oxford 2001.
Jovett P., Andrew S., The Italia Army 1940–45 (3) Italy 1943–45. Londyn 2001.
Jowett P. S., The Italia Army 1940–45 ( 1 ) Europe 1940–43. Oxford 2000.
Korzecki T., Stalingrad, Warszawa 2003.
Kuberski H. J., Sojusznicy Hitlera. Armie sojusznicze Niemiec na froncie wschodnim i na Bałkanach. Warszawa 1993.
Marridale C., Wojna Iwana, Armia Czerwona 1939–1945, Poznań 2007.
Piekałkiewicz J., Wojna w powietrzu 1939–1945, Warszawa 2001.
Piekałkiewicz J., Stalingrad. Anatomia bitwy, Warszawa 1995.
Piekałkiewicz J., Wojna Kawalerii 1939–1945, Łódź 2002.
Proccaci G., Historia Włochów, Warszawa 1983.
Przybyło Ł., Charków-Donbas 1943, Warszawa 2007.
Teczka Hitlera, pod red. H. Eberlego i M. Uhla, Warszawa 2005.
Trey R., Żołnierze Mussoliniego, Warszawa 2000.