Stolica Stanów Zjednoczonych przygotowuje się do zaplanowanej na jutro inauguracji Joego Bidena na stanowisku prezydenta. Normalnie byłby to podniosły i uroczysty dzień świętowania amerykańskiej demokracji, ale szturm na Kapitol dwa tygodnie temu wywołał obawy o bezpieczeństwo publiczne i bezpieczeństwo samego Bidena. W rezultacie w Waszyngtonie i innych miejscach na terenie kraju przedsięwzięto szczególne środki bezpieczeństwa. Tym samym niewielu obywateli dostanie szansę zobaczenia inauguracji na własne oczy, a liczba żołnierzy Gwardii Narodowej na ulicach stolicy sięgnie 25 tysięcy.

W ramach kontroli przemieszczania się ludności zamknięte zostaną cztery mosty łączące Wirginię z Dystryktem Kolumbii. Od kilku dni zamknięty pozostaje również National Mall, czyli park między Mauzoleum Lincolna i Kapitolem. Burmistrz Muriel Bowser wraz z przedstawicielami Secret Service, Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego i Służby Parków Narodowych (która odpowiada za obszar National Mall) zapowiedziała możliwość wprowadzenia dalszych restrykcji tak, aby maksymalnie ograniczyć liczbę osób w śródmieściu Waszyngtonu. Mieszkańcom zaleca się pozostanie w domach. Wszystko to ma na celu niedopuszczenie do powtórki z wydarzeń z 6 stycznia i aktów łamania prawa. Prawdopodobnie na inauguracji nowego prezydenta będzie więcej żołnierzy niż widzów.



– Ceremonia inauguracji prezydenckiej w 2021 roku będzie najlepiej chronionym wydarzeniem w historii stolicy – napisała we wspólnym oświadczeniu grupa demokratycznych deputowanych z Wirginii. – Wspólnie pracowaliśmy, aby wypracować rozwiązanie zapewniające bezpieczeństwo publiczne z uwzględnieniem danych wywiadowczych o możliwych zagrożeniach bez posuwania się za daleko.

– Bez wątpienia wpłynęliśmy na nieznane wody – przyznała z kolei Muriel Bowser, prosząc jednocześnie, aby ludzie spoza stolicy nie przyjeżdżali na inaugurację.

Przygotowania do inauguracji prezydenta Bidena na terenie National Mall. Na pierwszym planie pomnik Ulyssesa S. Granta.
(US Army National Guard / Sgt. Andrew Walker)

Na dzień inauguracji do Waszyngtonu przybędą żołnierze Gwardii Narodowej ze wszystkich pięćdziesięciu stanów, trzech terytoriów stowarzyszonych i samego Dystryktu Kolumbii. Wokół Kapitolu, Białego Domu i dużej części śródmieścia utworzono kordon z żołnierzy. Noszą oni hełmy i mają karabinki, ale bez włożonych magazynków, co jest jednym ze środków zapobiegających wypadkom z bronią palną. Żołnierze mają jednak przy sobie amunicję, w magazynkach noszonych w kieszeniach kamizelek taktycznych. Podobnie jak 6 stycznia Gwardia Narodowa pełni funkcję wspierającą służby na co dzień dbające o bezpieczeństwo publiczne, a zasady obchodzenia się z bronią są uzgadniane z lokalną policją i Secret Service.

W związku z tak dużą liczba żołnierzy Gwardii Narodowej przybyłych do Waszyngtonu czasami dochodzi do nietypowych sytuacji. Kapitol zaadaptowano na tymczasowe koszary, w których gwardziści spali na podłodze, a za poduszki służyły im plecaki. Dowództwo Gwardii Narodowej podkreśla, że zapewnia żołnierzom zakwaterowanie w dostępnych hotelach, a ci akurat odpoczywali pomiędzy zmianami służby. Obradujący w tym czasie kongresmeni dostarczali żołnierzom pizzę. Z kolei czarni żołnierze wykorzystali obecność w stolicy, aby zrobić sobie zdjęcie przy pomniku Rosy Parks – działaczki na rzecz równouprawnienia.

W ochronę stolicy będą zaangażowane także mniej znane agencje podlegające Departamentowi Sprawiedliwości. United States Marshals Service, czyli federalna policja sądowa, przyśle do stolicy z całego kraju do 4 tysiące agentów, którzy wspomogą lokalną policję. Także Federalny Zarząd Więziennictwa oddeleguje do Waszyngtonu na czas inauguracji specjalnie przeszkolonych funkcjonariuszy do wsparcia zabezpieczenia inauguracji prezydenta.



Federalna Agencja Zarządzania Kryzysowego rozmieściła swoje siły w graniczących z Dystryktem Kolumbii stanach Maryland i Wirginia. Stacjonują tam dodatkowe karetki pogotowia, a także zgromadzono zapasy żywności i innych materiałów możliwych do wykorzystania w razie sytuacji kryzysowej. Władze są również przygotowane na możliwe demonstracje w innych częściach stolicy. Dopuszczają możliwość, że silne środki bezpieczeństwa odstraszą demonstrantów w centrum miasta i ci przeniosą się do innych dzielnic. Służby porządku publicznego mają być gotowe do reakcji we wszystkich częściach miasta.

Gwardziści z Wirginii przed Kapitolem.
(US Air National Guard / Staff Sgt. Bryan Myhr)

Za rozpoznanie środowisk mogących potencjalnie sprawiać problemy odpowiada głównie FBI. Dyrektor Christopher Wray pozostaje w kontakcie z pozostałymi służbami i na bieżąco przekazuje informacje o potencjalnych zachowaniach ekstremistycznych. Środki inwigilacji zwiększono po debacie na temat tego, ile najwyższe władze FBI wiedziały na temat możliwości wystąpienia zamieszek 6 stycznia. Według analityków monitorujących aktywność internetową wielu ekstremistów zrezygnowało z planów pojawienia się 20 stycznia w Waszyngtonie ze względu na wzmożone środki bezpieczeństwa. Inni zwołują się na protesty w stolicy kraju i stolicach stanowych na niedzielę 23 stycznia, ale nie wiadomo, ile z tego jest prawdą, a ile szumem internetowym.

Przeczytaj też: Budowa potęgi nuklearnej Iranu

Eksperci komentują, że bardzo trudno jest w internecie odróżnić prawdziwego niebezpiecznego radykała od osoby, która tylko stosuje radykalną retorykę, a w rzeczywistości nawet nie pojawia się na demonstracjach. Większe zagrożenie stanowią pojedynczy ludzie lub małe grupy, które nie afiszują się ze swoimi planami w sieci i stosują szyfrowane metody komunikacji. Ci ludzie są trudniejsi do wyśledzenia i mogą być bardziej zdeterminowani do realizacji swoich zamiarów. Wczoraj wieczorem Washington Post ujawnił, że według rozpoznania prowadzonego przez FBI pojawił się wśród ekstremistów pomysł przebrania się za gwardzistów. Wiadomo również, że FBI i Pentagon starają się na szybko zweryfikować, czy wśród gwardzistów rozmieszczanych w stolicy są tacy, którzy wcześniej wyrażali poglądy ekstremistyczne.

Aktualizacja: Już po opublikowaniu tego artykułu Associated Press poinformowała, powołując się na anonimowe źródła, że od pełnienia obowiązków w Waszyngtonie osunięto dwóch gwardzistów mających powiązania z prawicowymi bojówkami.



17 stycznia doszło do incydentu na jednym z punktów kontrolnych w Waszyngtonie. Zatrzymano tam mieszkańca Wirginii wiozącego w samochodzie broń, na którą nie miał przy sobie pozwolenia, i chcącego się dostać na teren objęty ścisłą ochroną bez ważnej przepustki. Jak tłumaczył zatrzymany, przez kilka ostatnich tygodni pracował w śródmieściu Waszyngtonu jako ochroniarz i była to jego broń służbowa. Zapomniał, że ją ma w samochodzie, a pozwolenie zostało w domu. Próba wjazdu na teren chroniony była zaś zwykłą pomyłką – nie jest mieszkańcem miasta i pomylił drogi. Ustalono, że człowiek ten naprawdę pracował jako ochroniarz i nie ma związków z ekstremistami. W pełni współpracował ze służbami i ostatecznie otrzyma jedynie zarzut posiadania pistoletu bez pozwolenia.

Żołnierze Gwardii Narodowej z Karoliny Południowej w rozmowie z policjantem. Wojsko nie prowadzi samodzielnych działań, ale jest siłą wspierającą cywilne służby porządku publicznego.
(US Army National Guard / Sgt. Brian Calhoun)

Wśród specjalistów przeważa jednak opinia, że o ile Waszyngton będzie miejscem bezpiecznym, o tyle tego samego nie można powiedzieć o stolicach poszczególnych stanów. Wielu gubernatorów i legislatur stanowych obawia się, że nadzwyczajne środki bezpieczeństwa wprowadzone w Waszyngtonie spowodują, że protestujący mogą chcieć zaatakować słabiej chronione budynki publiczne poza stolicą. Dlatego kilkunastu gubernatorów ogłosiło mobilizację gwardzistów, którzy będą pilnować porządku również w kluczowych miejscach pozostałych stanów. Wiadomo, że gwardziści pojawią się między innymi na ulicach stanów Ohio, Karolina Północna, Pensylwania i Waszyngton.

Środki bezpieczeństwa obejmują między innymi ustawianie ogrodzeń wokół stanowych legislatur (w Sacramento i Phoenix) oraz usuwanie skrzynek pocztowych w obawie przed umieszczeniem w nich ładunków wybuchowych. W Georgii przy kluczowych budynkach zostaną wystawione uzbrojone straże. W innych miejscach legislatury stanowe zawieszają prace i zamykają budynki na kilka kluczowych dni przed i po inauguracji Bidena.



Tłum widzów na inauguracji Baracka Obamy w 2009 roku.
(USAF / Thomas Meneguin)

Według historyków będzie to najbardziej niezwykła inauguracja prezydenta od wielu lat, a być może w historii. Liczba uczestników i tak została już wcześniej ograniczona w związku z pandemią COVID-19. Inauguracja Bidena może być najmniejsza od 1945 roku, gdy z powodu choroby Franklina Delano Roosevelta i toczącej się wojny zaprzysiężenie odbyło się w Białym Domu jedynie przy mniej więcej tysiącu świadkach. Od 1981 roku, gdy ceremonie zaczęto prowadzić przed zachodnią fasadą Kapitolu, teren National Mall nigdy nie był zamknięty. W czasie inauguracji Baracka Obamy w 2009 roku na terenach zielonych i ulicach zgromadziło się około 1,8 miliona ludzi.

Mimo tych wszystkich obostrzeń, chcąc zapewnić ludziom konstytucyjne prawo do demonstrowania, wyznaczono dwa obszary przeznaczone na demonstracje. W każdej z nich będzie mogło wziąć udział do stu osób. Obszary dla demonstracji zostały wyznaczone w rejonie Memoriału US Navy i parku Johna Marshalla. Rozmawiano już z organizatorami zaplanowanych demonstracji, którzy zapewnili władze, że będą w stanie ograniczyć się do dopuszczonej liczebności.

Przeczytaj też: Pucz Kappa. Rewolucja, kontrrewolucja i pierwszy lot Hitlera

US Air National Guard / Matt Hecht