O ww. postaci można by długo dyskutować. Z jednej strony był to zbrodniarz, faszysta i marionetka w rękach Hitlera, z drugiej strony nie należy zapominać w jakiej sytuacji byli Słowacy w Czechosłowacji, a wcześniej w Monarchii Habsburskiej i Krolestwie Węgierskim. Można więc zrozumieć to, że starali się stworzyć własne państwo, i że wykorzystali okazję do stworzenia własnego państwa, nawet jeśli ta niepodległość była tylko fikcją. Przerywam jednak na razie te rozmyślania, powrócę do nich pod koniec tekstu, póki co – biografia tego człowieka: Tiso urodził się 13 października 1887 r. w Wielkiej Bytczy. Miał w sumie sześcioro rodzeństwa. Rodzinę Tisów cechoiwały dwie rzeczy – gorliwy katolicyzm i walka o prawa Słowaków w Cesarstwie Austro-Węgierskim.

Po skończeniu szkoły średniej Tiso poszedł do seminarium duchownego. Był bardzo dobrym uczniem, wykazywał zdolności poliglotyczne. Został wysłany do Wiednia, gdzie uczył się w Panazeum, najlepszym seminarium w kraju. Tam zetknął się z tzw. hlawistami – zwolennikami sojuszu czecho-słowackiego. Oni mieli mu za złe utrzymywanie dobrych stosunków z Węgrami, on wyzywał ich od masonów. Wchodząc w konflikt z hlawistami, Tiso rozpoczął walkę z socjalistami i liberałami.

14 lipca 1910 r. Jozef Tiso został wyświęcony na księdza. Pracował w kilku małych parafiach. Z wiernymi utrzymywał bardzo dobre kontakty. W wiosce Rajec powstał z jego inicjatywy pierwszy słowacki bank. Oprócz tego doprowadził do remontu wielu dróg oraz podłączenia lokalnych wsi do prądu. Założył młodzieżową organizację „Orol”, szkołę katolicką i dom kultury. W 1914 został kapelanem armii austriackiej. Po roku został jednak odwołany z powodu choroby nerek. Później rozpoczął współpracę z biskupem Nitry który był zwolennikiem odrodzenia Węgier w granicach takich jak sprzed przyłączenia ich do Austrii.

W 1920 startował z ramienia Słowackiej Partii Ludowej w wyborach do czechosłowackiego parlamentu. Mimo że udało mu się tam wejść, zdecydował się oddać to miejsce innemu kandydatowi i kontynuował pracę duszpasterską. Kontynuował jednak działalność polityczną, został ponownie wybrany do parlamentu, a tamte wybory były wielkim sukcesem SPL.

Przewodniczący partii powierzył ks. Tiso kierowanie parlamentarnym Klubem Słowackim. Tiso był również Ministrem Zdrowia. Jako minister przeprowadził wiele reform. W 1928 ludowcy opuścili rząd. W kolejnych wyborach zagłosowało na nich znacznie mniej ludzi i dostali jedynie 5 miejsc w parlamencie. W 1930 Tiso został wiceprzewodniczącym partii.

W 1933 Slowacy wyrazili swój sprzeciw wobec rządu. Pretekstem były obchody 1100-nej rocznicy konsekracji (poświęcenia) pierwszego kościoła na Słowacji. Głos zamierzał zabrać rząd, któego przedstawiciele byli luteranami. Słowacy przypuścili szturm na mównicę, przewodniczący partii był niesiony na rękach. Rozpoczęły się prześladowania. Tymczasem w całym kraju pogłębiał się kryzys ekonomiczny. W 1938 umarł przewodniczący partii. Nowym przewodniczącym zostal wybrany Tiso. Podczas pogrzebu poprzedniego przewodniczącego doszło do kolejnych słowackich prowokacji. Tiso prowadził negocjacje ws. autonomii dla Słowacji.

W 1939 Tiso odwiedził Niemcy. Prowadził rozmowy z Ribbentropem i Hitlerem. Przekonali go oni do ogłoszenia przez Słowację niepodleglości, grożąc że w przeciwnym wypadku ziemie słowackie zostaną włączone do Węgier. W tym czasie Niemcy dokonali aneksji Czech. Panstwo słowackie zostało uznane przez wiele krajów, w tym przez Polskę, Watykan oraz największe potęgi (Związek Radziecki, Wielka Brytania, Francja, oczywiście Niemcy). W zamian za uznanie przez Niemcy niepodległości Tiso zgodził się na wspomaganie Rzeszy gospodarczo, wspólną politykę zagraniczną i stacjonowanie na Słowacji niemieckich oddziałów. Z powodu wspólnej polityki zagranicznej Słowacja była zmuszona do wsparcia Niemiec podczas inwazji na Polskę. Zagarnęła małą część polskiego terytorium (szerzej o słowackiej inwazji na Polskę napisał Julek w numerze 10 „KonZbro”). W 1941 Tiso ogłosił tzw. Codex Żydowski, rozpoczynając tym samym oficjalne prześladowania tej mniejszości. Żydzi nie mogli zawierać małżeństw z nie-żydami, zabroniono też im być członkami partii rzadzącej, nie mogli wydawać własnych gazet. Żydzi byli deportowani do obozów koncentracyjnych w okupowanej Polsce, jednak zaprzestano tego procederu po zdecydowanym proteście Watykanu.

Podczas rządzenia państwem ks. Tiso nie zapomniał o swoich obowiązkach kapłańskich, codziennie odprawiał msze, utrzymywał kontakt z biskupem Nitry i z wiernymi. W 1943 opozycja (komuniści, robotnicy, luteranie, młodzi wieśniacy, część oficerów) zjednoczyła się w ramach Słowackiej Rady Narodowej. Od tego momentu zaczęła naprawdę zagrażać władzy. Była aktywnie wspierana przez ZSRR. W 1944 z opozycją sprzymierzył się Minister Wojny Ferdinand Catlos. Zamierzał on przyjąć bolszewików i pozwolić im na „korzystanie” ze Słowacji podczas najazdu na Węgry. Przejście Catlosa na stronę opozycji spowodowało wybuch powstania. Rebelianci proklamowali niezależnie od siebie trzy organizmy państwowe – Republikę Komunistyczną, Słowacka Republika Radziecka i Republika Czechosłowacka.

Ks. Tiso nakazał aresztować Catlosa, zezwolił też Niemcom na stłumienie powstania. Dziesiątki miast i wiosek zostały zniszczone, tysiące Słowaków zginęło lub trafiło do niewoli. Ks. Tiso był bardzo wdzięczny Niemcom za pomoc przy utrzymaniu go u włądzy, nazwał je też „jedynym państwem które rozumie Słowaków”. W kwietniu 1945 Armia Czerwona zajęła Słowację. W tym czasie Tiso w pośpiechu wyjechał do Austrii. Starał się o azyl w Watykanie. Zanim papież odpowiedział, do Austrii wkroczyła armia amerykańska, która wydała go rządowi Czechosłowacji. Jego proces rozpoczął się na początku 1946r.

Postawiono mu 133 zarzuty, z czego najpoważniejsze to: działalność na szkodę Czechosłowacji, doprowadzenie do wybuchu II wojny światowej, prześladowania Żydów i stłumienie powstania. Narodowy Trybunał, na czele z Igorem Daxnerem, mimo protestów biskupa Pragi, szefa Słowackiej Partii Demokratycznej, Watykanu i samych Słowaków zasądził dla Tiso karę śmierci.

17 kwietnia 1947 ks. Tiso pożegnał wiernych na swojej ostatniej mszy. Krótko po tym został powieszony w miejscu przygotowanym specjalnie na tą egzekucję koło bratysławskiego więzienia. We wstępie napisałem, że ciężko jest zająć jednoznaczne stanowisko w sprawie tej osoby. Spróbuję jednak dokonać krótkiej analizy ktora powinna pomóc Tobie, Czytelniku, pomóc w tym ciężkim zadaniu. Będzie to próba oceny ks. Tiso w różnych rolach: Życie prywatne – Gorliwy katolik, kochał swój kraj, szanował swoją i cudzą pracę. Ojciec uczył go, że jego rodzina ma wszystko czego jej trzeba tylko i wyłącznie dzięki ciężkiej pracy. Ogólnie – gdzieś pomiędzy 5 a 6 w skali szkolnej. Ideologia – Filozofia ks. Tiso była syntezą tomizmu (nauki św. Tomasza z Akwinu, jako że to nie jest kącik o filozofii to nie będę się rozpisywał na czym polegała – jeśli kogoś to ciekawi, zawsze może zajrzeć do encyklopedii), katolickiego tradycjonalizmu oraz nacjonalizmu, z elementami chrześcijańskiego socjalizmu. Wszystko opierał na Biblii. Twierdził że odmawianie Słowakom prawa do własnego państwa jest złamaniem V przykazania – Nie zabijaj. Twierdził, że „jego” nacjonalizm jest inny niż nacjonalizm np. niemiecki, achrześcijański. Krytykował kapitalizm i komunizm. W systemie kapitalistycznym nie podobało mu się to, że o wartości człowieka decyduje tam pieniądz, z kolei w komunizmie krytykował odejście od Boga.

Jakkolwiek jestem przeciwny nacjonalizmowi we wszelakiej postaci i nie widzę żadnego powodu dla którego „nacjonalizm chrześcijański” miałby być lepszy od „nacjonalizmu achrześcijańskiego”, zgadzam się z tym że w kapitalizmie pieniądz odgrywa zbyt dużą rolę, a komuniści rzeczywiście przesadzali ze swoją niechęcią do religii (żeby nie szukać daleko – niewybudowanie kościoła w Nowej Hucie, ogólne prześladowania kleru). Powiedzmy, że 2. Kapłan, polityk, czyli działania w czynie społecznym – Tutaj będzie krótko – Bardzo dobre kontakty z wiernymi, czynny udział w rozwoju regionów w których działał. Jeśli chodzi o to – byłoby 6, gdyby nie to co robił już jako prezydent – wywóz żydów do obozów koncentracyjnych, oraz ogólne ich prześladowania. I chociaż normalnie pewnie by tego nie robił, a przynajmniej nie na taką skalę (bo w końcu katolicy mieli spory z Żydami kiedy o nazizmie nikt jeszcze nie słyszał, a pospólstwo umartwiało się chcąc osiągnąć zbawienie). Obniżam zatem ocenę, będzie to jakieś 3.

To już koniec mojej próby oceny tej postaci. Na koniec zostawię jeszcze jedną kwestię – otóż, są na tym świecie ludzie którzy chcą, aby ks. Jozef Tiso został… beatyfikowany. No cóż, znając życie to pewnie za jakiś czas będziemy o nim mogli mówić jako o „bł. ks. Jozefie Tiso”. Na pewno zwolennicy beatyfikacji będą zawsze przedstawiać go jako wielkiego wojownika o prawa Słowaków i jako męczennika zabitego przez komunistyczny reżim, nie wspominając nic o jego prohitlerowskiej orientacji politycznej, o ludziach zabitych za jego przyzwoleniem. Rozumiem też, że Słowacy chcą aby czlowiek który doprowadził do utworzenia pierwszego w historii państwa słowackiego został uznany za męczennika, nie należy jednak zapominać że czasami ten, kto dla jednych jest, powiedzmy, „dobrym wujkiem”, dla innych może być tyranem. To już wszystko co miałem do powiedzenia na ten temat, sami zdecydujcie czy istotne jest to w imię jakiej idei została popełniona zbrodnia…

(…) Tak, wiem że tekst ten jest czymś więcej niż tylko biografią jednego człowieka. Być może kilkadziesiąt ostatnich linijek to tylko lanie wody. Trudno, nie uważam się za autorytet w żadnej dziedzinie, być może nie potrafiłem poprawnie sformułować swoich myśli. W każdym badź razie – to miał być w sumie tylko dodatek do tekstu właściwego, jakim w tym wypadku jest opis życia Jozefa Tiso.