W początkach roku 1917, gdy I wojna światowa trwała już ponad dwa lata, Cesarstwo Niemieckie chciało budować z Meksykiem i Japonią pakt skierowany przeciw Stanom Zjednoczonym. Plan takiego sojuszu nakreślono w telegramie wysłanym przez ministra spraw zagranicznych Arthura Zimmermanna do ambasadora Niemiec w Meksyku. Zgodnie z niemieckimi założeniami trzy sojusznicze państwa miałyby utworzyć nowy front przeciwko USA na Pacyfiku i w Ameryce Środkowej. To odwróciłoby uwagę Stanów Zjednoczonych od niemieckich poczynań w Europie i zmniejszyłoby zagrożenie dla Cesarstwa Niemieckiego związane z ewentualną interwencją wojsk amerykańskich na Starym Kontynencie.

7 maja 1915 roku niemiecki okręt podwodny U-20 storpedował statek Lusitania. Śmierć poniosło blisko 1200 pasażerów, w tym 128 Amerykanów. Mimo wzburzenia amerykańskiej opinii publicznej, Stany Zjednoczone wciąż pozostawały krajem niezaangażowanym w wojnę, nawet wtedy, gdy wiosną 1916 roku Cesarstwo Niemieckie wcieliło w życie doktrynę nieograniczonej wojny podwodnej. Od tej pory zarówno uzbrojone, jak i nieuzbrojone statki handlowe, które znalazły się w określonej przez Niemców strefie działań wojennych, miały być torpedowane przez U-Booty. 24 marca niemiecki okręt podwodny bez ostrzeżenia storpedował prom Sussex, który kursował przez kanał La Manche na trasie Folkestone–Dieppe. Chociaż Sussex nie poszedł na dno i udało się go odholować, życie straciło pięćdziesiąt osób, wśród nich trzech obywateli USA. To wydarzenie sprawiło, iż cierpliwość amerykańskiej administracji wyczerpała się. 18 kwietnia 1916 roku prezydent Woodrow Wilson zagroził Niemcom zerwaniem stosunków dyplomatycznych, jeśli ich marynarka wojenna nie zaprzestanie nieograniczonej wojny podwodnej. W odpowiedzi Niemcy złożyli 4 maja tak zwane „Przyrzeczenie Sussex“, w którym obiecali rezygnację z bezwzględnej wojny podmorskiej i stosowanie się do prawa międzynarodowego. Od tej pory U-Booty miały zatapiać statki handlowe tylko wtedy, kiedy na ich pokładzie znaleziono kontrabandę, jednak pasażerom i załodze tych jednostek miały zapewnić ratunek. Władze niemieckie wyraziły także nadzieję, że USA wpłyną na Wielką Brytanię, aby odstąpiła od, zdaniem Niemców nielegalnej, blokady morskiej Rzeszy. Inaczej Niemcy nie wykluczali powrotu do nieograniczonej wojny podwodnej.

Na przełomie 1916 i 1917 roku blokada wciąż trwała, więc 9 stycznia 1917 roku, na posiedzeniu niemieckiej Rady Koronnej w Pszczynie, zapadła decyzja o powrocie do doktryny nieograniczonej wojny podwodnej. Za takim rozwiązaniem opowiadali się szefowie Admiralicji oraz Paul von Hindenburg i Erich Ludendorff, reprezentujący Naczelne Dowództwo. Zwolennicy totalnej wojny podmorskiej uważali, iż tylko w ten sposób można zmienić trudne położenie Niemiec. Wierzono, że okręty podwodne będą mogły zatapiać każdego miesiąca jednostki o wyporności 600 tysięcy ton. Utrata tak znacznej ilości zaopatrzenia w połączeniu ze słabymi zbiorami rolnymi w 1916 roku spowodować miała, że w ciągu pięciu miesięcy zapanuje w Wielkiej Brytanii głód, co doprowadzi ten kraj do porażki w wojnie. Przeciwnikiem powrotu do bezwzględnej walki okrętami podwodnymi był niemiecki kanclerz Bethmann Hollweg. Jego zdaniem była to prosta droga do tego, żeby USA wypowiedziały wojnę Niemcom i przyłączyły się do walki po stronie Ententy. Cesarz Wilhelm II, podobnie jak Naczelne Dowództwo i Admiralicja, opowiedział się za ponownym wcieleniem w życie doktryny nieograniczonej wojny podwodnej, i tak też postanowiono. Począwszy od 1 lutego 1917 roku na wodach okalających Wielką Brytanię, Francję i Włochy miały być bez ostrzeżenia zatapiane wszystkie statki, również należące do państw neutralnych.

Niemieccy dowódcy wojskowi mieli świadomość, iż przywrócenie nieograniczonej wojny podmorskiej najprawdopodobniej sprawi, że USA przystąpią do wojny po stronie Trójporozumienia. Postanowili jednak zagrać va banque. Liczyli na to, że bezkompromisowe wykorzystanie U-bootów pozwoli Niemcom pokonać Wielką Brytanię, zanim armia Stanów Zjednoczonych włączy się do walki w Europie.

O tym, że Niemcy szykują nieograniczoną wojnę podwodną od1 lutego, ambasador niemiecki w Meksyku Heinrich von Eckhardt dowiedział się z depeszy Arthura Zimmermanna, ministra spraw zagranicznych Rzeszy. Zimmermann informował, że jeśli Stany Zjednoczone przystąpią do wojny, ambasador powinien, z zachowaniem maksymalnej dyskrecji, zaproponować porozumienie prezydentowi Meksyku. Gdyby Meksyk włączył się do walki przeciwko Ameryce, Niemcy zaoferowaliby pomoc finansową oraz wsparcie w odzyskaniu obszarów utraconych na rzecz USA – terenów Nowego Meksyku, Teksasu i Arizony. Co więcej, Zimmermann sugerował, żeby prezydent Meksyku zaproponował też Japonii przystąpienie do sojuszu niemiecko-meksykańskiego. Jako że we wcześniejszej fazie wielkiej wojny Niemcy i Japonia walczyły przeciw sobie, prezydent Meksyku miałby pośredniczyć w tworzeniu między nimi przymierza. Ostatnie zdanie depeszy nakazywało von Eckhardtowi zapewnić meksykańskiego prezydenta, iż bezwzględna walka okrętami podwodnymi w ciągu kilku miesięcy skłoni Anglię do zawarcia pokoju. Dokument ów przeszedł do historii jako „telegram Zimmermanna”.

W styczniu 1917 roku Niemcy nie posiadali bezpośredniego połączenia telegraficznego z Ameryką Północną, ponieważ na początku wojny Anglicy zniszczyli służący temu niemiecki kabel podmorski. Tamtejsze władze kontaktowały się ze swoją ambasadą w USA, wykorzystując brytyjskie i amerykańskie kable transatlantyckie. Działo się to za zgodą prezydenta Wilsona, który chciał, żeby Niemcy komunikowali się ze swoją placówką dyplomatyczną. Zachowanie tego kanału komunikacji miało umożliwić Wilsonowi odegranie roli rozjemcy, który przyniesie pokój Europie.

Zaszyfrowany Telegram Zimmermanna został na prośbę Niemców wysłany na kontynent amerykański przez ambasadę USA w Berlinie. Wiadomość przesłano do Nowego Jorku brytyjskim kablem podmorskim. Tam odebrał ją ambasador Cesarstwa Niemieckiego w USA Johann von Bernstorff. Trzy dni później, zwykłym komercyjnym telegrafem, von Bernstorff przesłał wiadomość jej docelowemu adresatowi, ambasadorowi niemieckiemu w Mexico City, Heinrichowi von Eckhardtowi.

Wysyłając „telegram Zimmermanna”, Niemcy nie docenili ryzyka związanego z wykorzystaniem brytyjskich i amerykańskich kabli przesyłowych. Nie wiedzieli też, że Anglicy posiadają niemieckie kody, stanowiące klucz do rozszyfrowania wiadomości nadawanych z Rzeszy. Istotnie, angielski wywiad bez problemu przechwycił depeszę Zimmermanna. 17 stycznia zakodowany telegram trafił do wydziału szyfrów brytyjskiego wywiadu, Biura 40, gdzie wkrótce został w znacznej części odszyfrowany. Wówczas Brytyjczycy zdali sobie sprawę, że są w posiadaniu wielkiej wagi dokumentu, który może istotnie wpłynąć na losy wojny. Rozumieli, iż przekazanie odcyfrowanego telegramu stronie amerykańskiej z pewnością przybliży USA do udziału w wojnie.

Władze brytyjskie postanowiły zaczekać z ujawnieniem dokumentu na najbardziej odpowiedni moment. W Londynie zakładano, że kiedy 1 lutego Niemcy powrócą do nieograniczonej wojny podmorskiej, amerykańskie statki znów będą padać ofiarami U-Bootów, a wtedy nastroje antyniemieckie w USA zaczną narastać. W takiej sytuacji ujawnienie Amerykanom treści telegramu mogło stać się języczkiem u wagi i sprawić, że USA przystąpią do wojny przeciwko państwom centralnym.

Brytyjski wywiad miał do rozwiązania jeszcze jeden problem. Anglicy nie chcieli, by wyszło na jaw, że po pierwsze: kontrolują korespondencję przesyłaną amerykańskim kanałem dyplomatycznym, a po drugie: złamali niemieckie szyfry. Wpadli więc na genialny pomysł, jak rozwiązać te drażliwe kwestie. Telegram Zimmermanna wędrował przecież do Meksyku okrężną drogą. Najpierw trafił do ambasadora Rzeszy Niemieckiej w Waszyngtonie, hrabiego Johanna von Bernstorffa. Brytyjczykom udało się odgadnąć, iż von Bernstorff przekazał wiadomość do Mexico City za pomocą zwyczajnego, komercyjnego telegrafu. Brytyjscy agenci zdołali uzyskać kopię telegramu z biura telegraficznego w stolicy Meksyku. Dzięki temu mogli ukryć przed Amerykanami, że już wcześniej przechwycili treść dokumentu wysłanego z ambasady USA w Berlinie do Stanów Zjednoczonych. Ponadto, przy przesyłaniu owego telegramu ze Stanów Zjednoczonych do Meksyku wykorzystano inny kod szyfrujący niż zastosowano pierwotnie, nadając tekst z Berlina. Tym razem był to szyfr numer 13040, który wcześniej wpadł w ręce Brytyjczyków na Środkowym Wschodzie. Wywiad brytyjski szybko uzupełnił luki w tekście, jakie pozostały po pierwszym, niepełnym odszyfrowaniu dokumentu. Tym samym, już w pierwszej połowie lutego 1917 roku brytyjskie władze były w posiadaniu pełnej treści telegramu Zimmermanna. Należało jeszcze zadbać o to, żeby przy ujawnieniu dokumentu Amerykanom Brytyjczycy nie zdradzili się, iż mają niemieckie kody szyfrujące. W tym celu postanowili uciec się do oszustwa. Publicznie skłamali, że ich agenci zdobyli w Mexico City już odszyfrowaną kopię telegramu.

24 lutego 1917 roku w brytyjskim ministerstwie spraw zagranicznych uznano, że nadszedł czas ujawnić treść depeszy Arthura Zimmermanna Amerykanom. Minister Spraw Zagranicznych Arthur Balfour spotkał się z ambasadorem USA w Londynie Walterem Page’em, któremu zaprezentował kopię telegramu oraz jego odcyfrowaną treść w języku niemieckim i angielskim. Ponoć jeden z amerykańskich dyplomatów, oburzony sugestią powrotu trzech stanów USA do Meksyku, zapytał: „Dlaczego nie Illinois czy Nowy Jork?”. Jeszcze tego samego dnia, 24 lutego, telegram Zimmermanna trafił na biurko prezydenta Stanów Zjednoczonych Woodrowa Wilsona.

Wilson również był oburzony. W obawie przed zbytnim podgrzewaniem nastrojów w społeczeństwie nie zdecydował się od razu przekazać treści telegramu do prasy. Treść depeszy opublikowano w USA kilka dni później – 1 marca. Niemiecka próba pozyskania Meksyku przeciwko Stanom Zjednoczonym wstrząsnęła amerykańską opinią publiczną. Poparcie dla wojny, podobnie jak niechęć do polityki Cesarstwa Niemieckiego, zaczęło rosnąć. Sympatycy Niemiec i przeciwnicy wojny łudzili się jeszcze, że ujawniony w prasie telegram jest fałszywy.

3 marca Arthur Zimmermann osobiście potwierdził prawdziwość nadanej przez siebie depeszy. Ponadto, pod koniec miesiąca niemiecki minister spraw zagranicznych wygłosił w tej sprawie przemówienie. Starał się usprawiedliwić wysłanie do Meksyku wiadomości, której treść wywołała tak wielkie wzburzenie amerykańskiej opinii publicznej. Po pierwsze, Zimmermann zaprzeczył, jakoby wystosował list do meksykańskiego prezydenta – generała Venustiana Carranzy. Zapewnił, że pisał jedynie do niemieckiego ambasadora w Mexico City. Kiedy nadawał telegram, wciąż jeszcze miał nadzieję, że USA pozostaną państwem neutralnym. Zimmermann podkreślił, że sojusz Cesarstwa Niemieckiego z Meksykiem i Japonią miałby wejść w życie wyłącznie wtedy, gdy Stany Zjednoczone wypowiedziałyby wojnę Niemcom. Jego zdaniem Amerykanie, którzy 3 lutego 1917 roku, po reaktywacji niemieckiej doktryny bezwzględnej wojny podmorskiej, zerwali stosunki dyplomatyczne z Niemcami, sami zaprzepaścili szanse na negocjacje z Cesarstwem Wilhelma II. Co więcej, Arthur Zimmermann wyraził oburzenie, iż Amerykanie, jeszcze przed przystąpieniem do wojny, zaczęli podburzać państwa neutralne przeciw Niemcom. Niemiecki minister spraw zagranicznych przekonywał, że jego idea szukania porozumienia z Meksykiem nie była niczym niestosownym. Wszak Meksyk graniczył z USA, a Meksykanie mieli opinię dobrych żołnierzy. Ponadto stosunki amerykańsko-meksykańskie, w przeciwieństwie do przyjacielskich relacji niemiecko-meksykańskich, były ostatnimi czasy złe.

Możliwość pozyskania Japonii przeciwko USA uznawał Zimmermann za jak najbardziej realną, albowiem jego zdaniem pomiędzy Ameryką i Krajem Kwitnącej Wiśni istniała ogromna niechęć. Nie widział problemu w fakcie, że w 1914 roku Japończycy stanęli po stronie Ententy i walczyli z Niemcami na Dalekim Wschodzie. Pod koniec przemowy Zimmermann raz jeszcze spróbował usprawiedliwić śmiałą koncepcję budowy przymierza z Meksykiem i Japonią. Powiedział, że jego obowiązkiem było pozyskanie dla Niemiec sojuszników, żeby w ten sposób odciążyć nieco dzielnych niemieckich żołnierzy, którzy zmagali się z przeważającymi siłami wroga.

Opinia publiczna w Stanach Zjednoczonych była oburzona do żywego. Zatapianie statków handlowych przez U-Booty nie tylko przynosiło śmierć obywateli USA, ale także uderzało w gospodarkę tego kraju. 3 lutego 1917 roku niemiecki okręt podwodny U-53 zatopiła statek handlowy Housatonic. Załoga ocalała, ale przewożony ładunek zatonął. 7 lutego na dno poszła California, storpedowana przez U-85. 12 marca zatopiono parowiec Algonquin, w którego ładowniach transportowano żywność z Nowego Jorku do Londynu. Tydzień później U-Booty storpedowały trzy kolejne statki. Bezwzględne działania niemieckiej marynarki wojennej spotkały się z potępieniem ze strony amerykańskiego społeczeństwa. Ujawnienie telegramu Zimmermanna, którego autentyczność potwierdził sam nadawca, jeszcze bardziej podgrzało nastroje.

Prezydent Woodrow Wilson nie pozostawał bierny. Pod koniec lutego wystąpił do Kongresu o zgodę na uzbrajanie amerykańskich statków handlowych i ochronę obywateli USA na morzach. Poparła go Izba Reprezentantów i Senat. Sytuacja zaostrzała się coraz bardziej, więc 2 kwietnia Wilson zwrócił się do Kongresu o zgodę na wypowiedzenie wojny Cesarstwu Niemieckiemu. Tego dnia prezydenta poparli senatorzy – 82 było za, 6 przeciw. W Izbie Reprezentantów padły 373 głosy za, 50 przeciw. 6 kwietnia 1917 roku Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Niemcom, a dwa miesiące później żołnierze amerykańscy zaczęli powoli napływać do Europy. Do października przybyły na Stary Kontynent 42 dywizje.

Dla uzyskania pełnego obrazu ówczesnej sytuacji międzynarodowej warto przyjrzeć się, jak zareagowali na telegram Zimmermanna jego adresaci, bezpośredni – Meksyk i pośredni – Japonia. Kiedy depesza dotarła do niemieckiego ambasadora w Mexico City, Heinricha von Eckhardta, ten niezwłocznie zaczął działać. Zwrócił się do meksykańskiego rządu, na czele którego stał prezydent Venustiano Carranza, w sprawie ewentualnego zawiązania porozumienia niemiecko-meksykańsko-japońskiego, skierowanego przeciwko USA. Prezydent Carranza zapytał swoich wojskowych, co o tym myślą z punktu widzenia interesów Meksyku. Ci nie zostawili na niemieckiej propozycji suchej nitki. Ich zdaniem było prawie niemożliwością, żeby meksykańska armia własnymi siłami odzyskała terytoria stracone wcześniej na rzecz USA. Pomoc finansowa ze strony Cesarstwa Niemieckiego na nic by się nie zdała, gdyż Stany Zjednoczone były w owym czasie jedynym liczącym się producentem uzbrojenia na całej zachodniej półkuli. Natomiast sprowadzenie do Meksyku niemieckich żołnierzy nie wchodziło w grę, ponieważ szlaki morskie łączące Europę z Ameryką znajdowały się pod kontrolą brytyjskiej floty. Co więcej, w Meksyku niedawno skończyła się wojna domowa, a prezydent Carranza dążył do budowy dobrych relacji z USA i innymi krajami regionu: Brazylią, Argentyną, Chile. W tej sytuacji władze Meksyku odrzuciły niemiecką propozycję. 14 kwietnia wysłano Niemcom odpowiedź, iż sprzymierzenie się z Rzeszą Niemiecką nie leży w interesie Meksyku.

Władze Kraju Kwitnącej Wiśni nigdy nie zostały oficjalnie poinformowane o niemieckich propozycjach zawartych w telegramie Arthura Zimmermanna. Niemniej jednak, po upublicznieniu dokumentu premier Japonii, hrabia Terauchi Masatake, postanowił ustosunkować się do jego treści. Masatake nie był zdziwiony, że Niemcy starają się rozbudzić wrogość pomiędzy Japonią i USA. Uznał jednak, że Niemcy kompletnie nie zrozumieli wartości i celów, jakie stawiały sobie wtedy narody japoński i amerykański. Premier Japonii przekonywał, że zdrada amerykańskiego sojusznika w momencie wojennej próby godziłaby zarówno w honor Japończyków, jak i w trwałą pomyślność ich państwa. Terauchi Masatake podkreślił, iż ze Stanami Zjednoczonymi łączą Japonię więzy przyjaźni oraz istotne interesy ekonomiczne. Na koniec hrabia Masatake zapewnił, że niemieccy dyplomaci w żaden oficjalny bądź nieoficjalny, bezpośredni lub pośredni sposób nie zwracali się do Japończyków w sprawie zjednoczenia sił przeciwko USA. Japoński premier dał do zrozumienia, że gdyby jednak niemiecka propozycja wcześniej do niego dotarła, spotkałaby się z kategoryczną odmową.

Doktryna nieograniczonej wojny podmorskiej miała zapewnić Niemcom pokonanie Wielkiej Brytanii, zanim Stany Zjednoczone faktycznie włączą się do wojny. Ta kalkulacja zawiodła. Chociaż idee zawarte w depeszy Zimmermanna do ambasadora von Eckhardta nigdy nie zostały zrealizowane, można jednoznacznie stwierdzić, że wysłanie tej wiadomości przyniosło Cesarstwu Niemieckiemu więcej szkody niż pożytku. Kiedy treść telegramu wyszła na jaw, Meksyk i Japonia natychmiast odcięły się od niemieckiej intrygi. Państwa te nie były zainteresowane konfrontacją z USA. Natomiast bezczelność niemieckiego ministra spraw zagranicznych, który obiecywał Meksykanom ziemie trzech amerykańskich stanów, podziałała na amerykańską opinię publiczną jak płachta na byka. Jednocześnie kolejne amerykańskie statki padały ofiarami U-Bootów. Obywatele Stanów Zjednoczonych ginęli na zatapianych jednostkach. Niemiecka totalna wojna podwodna przynosiła coraz większe straty gospodarce USA. Wszystko to sprawiło, że nastroje antyniemieckie wśród Amerykanów były coraz silniejsze. Wkrótce władze Stanów Zjednoczonych zdecydowały o przystąpieniu tego kraju do wojny po stronie Ententy. Wbrew swoim założeniom telegram Zimmermanna nie przyniósł cesarstwu Wilhelma II nowych sojuszników, za to przyspieszył starcie z potężnym przeciwnikiem.

Niemieckie propozycje dla Meksyku i Japonii, wyartykułowane w treści telegramu Zimmermanna, wydają się nie tylko śmiałe, ale też odrobinę niedorzeczne. Przykładowo, prezydent Meksyku nie miał w owym czasie żadnego interesu w generowaniu nowego sporu z potężnym sąsiadem z północy. Venustiano Carranza był zadowolony, że wojska amerykańskie opuściły terytorium jego kraju po niedawnym konflikcie. Rozumiał przy tym doskonale, że w przypadku wojny ze Stanami Zjednoczonymi nie mógłby oczekiwać realnego wsparcia ze strony Niemiec. Brytyjska blokada morska uniemożliwiała bowiem transport żołnierzy bądź uzbrojenia z Cesarstwa Niemieckiego do Meksyku. Dziwna wydaje się także zawarta w telegramie idea budowy porozumienia Niemiec z Japonią za pośrednictwem meksykańskiego prezydenta. Czyżby niemieccy politycy zapomnieli, że już w 1914 roku Japonia przystąpiła do Wielkiej Wojny po stronie Trójporozumienia?

Bibliografia:

1.Janusz Pajewski, Pierwsza Wojna Światowa 1914–1918. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005
2.Martin Gilbert, Pierwsza wojna światowa. Zysk i S-ka, Poznań 2003
3.Bogusław Wołoszański, Telegram Zimmermanna. Słuchowisko radiowe, dostępne na stronie http://www.woloszanski.com/
4.Unrestricted Submarine Warfare na stronie internetowej http://www.historylearningsite.co.uk/
5.Artykuły ze strony http://www.about.com/:
a.The Zimmermann Telegram by Robert Wilde – z działu European History
b.World War I: Zimmermann Telegram by Kennedy Hickman z działu Military History
6.Teksty ze strony internetowej http://www.firstworldwar.com/:
a.Primary Documents – Zimmermann Telegram, 19 January 1917
b.Primary Documents – Arthur Zimmermann on the Zimmermann Telegram, 29 March 1917
c.Primary Documents – Japan’s Reaction to the Zimmermann Telegram, March 1917
d.Feature Articles – The Zimmermann Telegram
e.Primary Documents – U.S. Ultimatum to Germany Regarding Unrestricted U-Boat Warfare, 18 April 1916
7.Teaching With Documents: The Zimmermann Telegram ze strony internetowej http://www.archives.gov/
8.Wykaz WWI U-boat Successes – Ships hit by U 85 na stronie internetowej http://www.uboat.net/
9.http://www.lusitania.net/