Pentagon najwyraźniej stara się wykorzystać wypowiedź sekretarza obrony Panetty do promocji futurystycznych niszczycieli DDG-1000 Zumwalt. Roztaczane wizje ocierają się o filmy science-fiction, a Chińczycy pozostają tym zupełnie niewzruszeni.

Uznawane za najnowocześniejsze niszczyciele w historii okręty nadają się zdaniem Pentagonu idealnie do operacji na wodach azjatyckich. Podstawowa ma być tutaj zdolność do prowadzenia działań zarówno na otwartych wodach oceanu, jaki i na płytkich wodach przybrzeżnych. Jest to bardzo cenna umiejętność, kiedy weźmie się pod uwagę nieregularną linię brzegową Chin, czy Półwyspu Koreańskiego oraz liczne wyspy w południowo-wschodniej części kontynentu. Amerykańscy wojskowi już roztaczają wizje okrętów, które przemykają się niewykryte wzdłuż wybrzeży i rażą cele ogniem dział elektromagnetycznych.

Kampania promująca Zumwalty zupełnie nie dziwi. Program niszczyciela należy do tej samej kategorii, co F-22, F-35, LCS, czy zawieszony program żołnierza przyszłości – „hipertechnologie” i koszty rosnące w postępie geometrycznym, stawiając tym samym cały projekt pod znakiem zapytania. Początkowo cena jednostkowa DDG-1000 miała wynosić 3,1 mld$, ale już teraz mówi się o możliwym przekroczeniu granicy 7 mld $. Wskutek tak dramatycznie rosnących kosztów pierwotną liczbę okrętów ograniczono z 32 do kolejno 24, 7 i wreszcie 3.

O ile wypowiedź Panetty zaniepokoiła Chińczyków to wizja 3 supernowoczesnych niszczycieli już nie. Wiceadmirał Zhang Zhaozhong stwierdził nawet, że do zatopienia jednego z nich wystarczy zmobilizować odpowiednio dużą liczbę łodzi rybackich i wypełnić je materiałami wybuchowymi, któraś w końcu się przedrze i na tyle uszkodzi okręt, że stanie się łatwym celem.

(stripes.com)