Niemal pół roku później niż przewidywano sekretarz sił powietrznych Heather Wilson dostarczyła do Kongresu Stanów Zjednoczonych raport analizujący możliwości ponownego rozpoczęcia produkcji myśliwca F-22. Jak dowiedziały się Military.com i Washington Examiner, werdykt pozostaje nadal ten sam: nie będzie wznowienia produkcji Raptora, gdyż byłaby ona dla US Air Force zdecydowanie zbyt kosztowna.
Samo przygotowanie linii montażowej dla 194 sztuk F-22 kosztować miałoby 50 miliardów dolarów, z czego jedną piątą pochłonęłyby wydatki pośrednie. W przypadku wznowienia produkcji cena myśliwca wyniosłaby od 206 do 216 milionów dolarów za egzemplarz. Podczas poprzednich dostaw było to (według różnych danych) od 137 do 150 milionów dolarów za sztukę.
Co ciekawe, „stare nowe Raptory”, dla odróżnienia od samolotów produkowanych do 2011 roku, nosić miałyby oznaczenie F-22B. Analitycy spekulują, że prawdopodobnie nie obyłoby się bez zmian w technologiach produkcji czy elektronice maszyny, która dziś stałaby się bardziej zbliżona do tej na pokładzie F-35A Lightninga II.
Ujawnione informacje stały się urodzajną glebą dla teorii spiskowych. Pojawiła się plotka, jakoby supertajne obrabiarki do wytwarzania elementów F-22A zostały już zezłomowane. Inni potraktowali tezy raportu jako kolejny dowód na to, jak nieuporządkowane i krótkowzroczne są procedury zakupowe Pentagonu.
Wedle słów rzeczniczki USAF-u, kapitan Emily Grabowski, wznowienie produkcji F-22 nie miałoby sensu pod względem ani ekonomicznym, ani operacyjnym. W kwestii zakupu przez siły powietrzne Stanów Zjednoczonych nowych myśliwców do wyboru pozostaje więc tylko F-35 albo zmodernizowane myśliwce czwartej generacji.
Zobacz też: Ile kosztuje latanie amerykańskimi samolotami?
(military.com, thedrive.com)