Do niebezpiecznego zdarzenia doszło 21 czerwca na pokładzie niemieckiej fregaty przeciwlotniczej Sachsen (F219). Podczas strzelań z użyciem ostrego uzbrojenia jeden z pocisków woda–powietrze RIM-66M Standard spowodował groźny pożar w obrębie wyrzutni pionowego startu (VLS) typu Mk 41.
Sachsen brała udział w ćwiczeniach u wybrzeży Norwegii razem z fregatą zop Lübeck (F214) typu Bremen. W trakcie odpalania przez nią pocisków SM-2 MR Block IIIA pierwszy wystartował bez problemów, kolejny natomiast, mimo uruchomienia silnika, pozostał w kontenerze startowym. W efekcie marynarze zobaczyli przed sobą, jak to opisał kapitan jednostki, „gorącą, pulsującą i oślepiającą ścianę ognia”.
@tagesschau @reuters @ap @afp #Bundeswehr Spar Desaster. Raketenschacht öffnet sich nicht & Rakete explodiert vor der Brücke bei Norwegen https://t.co/1BkJ7qehIw
— VoxPopuliVoxDei (@pelicanmanhunt) 24 czerwca 2018
Sytuację opanowano dzięki szybkiej reakcji załogi i włączeniu się automatycznych systemów gaśniczych okrętu. Najprawdopodobniej zadziałały także zabezpieczenia samego pocisku, zapobiegając wybuchowi jego głowicy bojowej. Na skutek wypadku dwóch marynarzy doznało szoku, ich stan jednak poprawił się na tyle szybko, że byli oni zdolni powrócić do wykonywania swoich obowiązków.
Po incydencie obie jednostki zawinęły do norweskiego portu Harstad, gdzie marynarze z Sachsen dokonać mieli oceny uszkodzeń pod kątem wymaganych napraw oraz wstępnie ustalić przyczynę incydentu. Jak twierdzi dowództwo fregaty, nie było żadnych przesłanek, które mogłyby ostrzegać przed wypadkiem. Przed odpalaniem pocisk poddano inspekcji i był on w doskonałym stanie technicznym.
Zobacz też: Niemcy zwiększają wydatki na zakupy nowego sprzętu
(navaltoday.com; na fot. Sachsen podczas odpalania pocisku SM-2 w 2004 roku)