Ubiegły weekend i początek bieżącego tygodnia przebiegły pod znakiem kolejnej wymiany ciosów na linii Teheran–Jerozolima. Zaczęło się od piekielnie ważnej dla Iranu informacji o montażu bardziej zaawansowanych wirówek w ośrodku wzbogacania w Natanzie. Stanowiło to iskrę w beczce prochu: uruchomiło działania Izraela, które doprowadziły do – jak się później okazało – ciosu w dumę irańskiego programu nuklearnego. Pozornie niedostępny i odporny na infiltrację kompleks został poważnie uszkodzony. W sekwencji zdarzeń ucierpiał również kolejny izraelski samochodowiec, który miał został trafiony bliżej niesprecyzowaną bronią. Relacje z różnych źródeł podają jednak w wątpliwość przeprowadzenie jakiegokolwiek ataku, choć inne go nie wykluczają.

Prezydent Iranu Hasan Rouhani poinformował, że w następnym tygodniu Natanz rozpocznie wzbogacanie izotopu uranu do 60% czystości w odpowiedzi na dokonany tam akt sabotażu. Na celowe działanie od środka wskazuje zbieg uruchomienia nowych wirówek IR-5 i IR-6 z black-outem, który wystąpił dzień później. Nie ulega wątpliwości, że do zniszczeń doszło w zlokalizowanej pięćdziesiąt metrów pod ziemią części kompleksu. Sprawca musiał działać od środka, utrzymując łączność z pełnomocnikami. Oznacza to głęboką infiltrację przez izraelskie agencje szpiegowskie.



– Uruchomienie wirówek IR-6 w Natanzie lub zwiększenie do 60% poziomu, do którego będziemy wzbogacać uran, to odpowiedź na czynione przez was zło – powiedział Rouhani pod adresem Izraelczyków w przemowie telewizyjnej. – To, co zrobiliście, to terroryzm nuklearny, zaś my działamy zgodnie z prawem.

Prezydent dodał, że uszkodzone w ataku wirówki pierwszej generacji IR-1 w Natanzie zostaną zastąpione zaawansowanymi wirówkami IR-6, które wzbogacają uran znacznie szybciej. Nie wiadomo jednak, ile czasu zajmie usunięcie szkód i zamontowanie nowych urządzeń. Alireza Zakani, szef Centrum Badawczego irańskiego parlamentu, powiedział, że incydent „wyeliminował” zdolność Iranu do wzbogacania izotopu uranu w obiekcie.

Oznacza to, że straty są rozległe, mimo że początkowo mówiono jedynie o awarii mniejszego kalibru. Nadal nie znany jest mechanizm powstania strat: czy doszło do „wykolejenia” obracających się z ogromną prędkością wirówek (jak to było w przypadku Stuxneta) czy raczej fizycznemu aktowi sabotażu towarzyszyło cyberwłamanie w celu odcięcia zasilania lub systemów alarmowych. Niejasne jest również, kiedy doszło do przerwy w dostawie energii elektrycznej: przed atakiem zasadniczym czy wskutek tego zdarzenia. Wyłączono z użycia również zasilanie awaryjne, co wskazuje na niezwykle przemyślany atak.



Bezdyskusyjne jest jednak, iż sprawcom udało się ominąć dwa rodzaje zabezpieczeń – fizyczne i sieciowe – zainstalowane po wcześniejszym ataku na obiekt w lipcu 2020 roku. Atak sprzed kilku dni może być połączeniem ostatniego z tym dokonanym za pomocą Stuxneta.

– Chcieliście, żebyśmy podczas rozmów zostali z pustymi rękoma – wyraźnie kierował oskarżenia w stronę Jerozolimy Rouhani. W Wiedniu w sprawie utrzymania umowy nuklearnej z 2015 roku.

Hasan Rouhani.
(Fars News Agency)

Władze Iranu bardzo szybko oskarżyły Izrael o dokonanie cyberataku, a było to jedynie pierwsze z serii wydarzeń w tym regionie. Oprócz ataku na Natanz i śmiałych decyzji Iranu odnośnie do dalszego rozwoju wzbogacania uranu mieliśmy do czynienia z rzekomym atakiem na izraelski statek handlowy. Wydarzenie to można połączyć z wypowiedzią ministra spraw zagranicznych Mohammada Dżawada Zarifa, który podczas obrad Komisji Bezpieczeństwa Narodowego i Polityki Zagranicznej irańskiego parlamentu zapowiedział zemstę na Izraelu.



Proirańskie media z Libanu jako pierwsze poinformowały o ataku na izraelski statek – samochodowiec Hyperion Ray należący do przedsiębiorstwa Ray Shipping z Tel Awiwu. Do ataku miało dojść 12 kwietnia w odległości około dwudziestu mil morskich Fudżajry w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, do której statek szedł z portu Mina Al-Ahmadi w Kuwejcie.

Izraelskie media podały, że atak wykonano prawdopodobnie przy użyciu pocisku lub drona i że wyrządzono tylko nieznaczne szkody. Jednostka nie przerwała rejsu i szła dalej z pełną prędkością, więc można wnioskować, że faktycznie doszło jedynie do minimalnych uszkodzeń. Według dostępnych informacji nikt nie zginął, zaś właściciel statku zaprzeczył, jakoby na pokładzie powstały jakiekolwiek uszkodzenia.

Mimo że izraelskie media już zdążyły obwinić Iran za atak, informacji tej oficjalnie nie potwierdziły jeszcze ani Siły Obronne Izraela, ani też izraelskie ministerstwo transportu. Od komentarza powstrzymały się też Zjednoczone Emiraty Arabskie. Jeśliby potwierdziły się informacje, że irańskie siły zbrojne lub zależne od nich milicje maczały w tym palce, byłby to kolejny akord izraelsko-irańskiej próby sił na morzu. Na miejsce udała się fregata Leopold I (F930) typu Karel Doorman belgijskiej marynarki wojennej. Jednostka jest przydzielona do misji European Maritime Awareness w Cieśninie Ormuz (EMASOH), której celem jest zapewnienie bezpiecznego ruchu statków handlowych na tych strategicznie ważnych wodach.



Warto przypomnieć, że poprzedni atak na izraelski samochodowiec – znajdujący się wówczas w Zatoce Omańskiej samochodowiec MV Helios Ray – przeprowadzono nocą z 24 na 25 lutego. Ta jednostka również pływa pod banderą bahamską i należy do tego samego armatora z Izraela.

Wracając do sprawy produkcji paliwa nuklearnego, trzeba zauważyć, że wiceminister spraw zagranicznych Abbas Araghczi poinformował Międzynarodową Agencję Energii Atomowej (MAEA), iż Teheran planuje wzbogacać uran do 60% zawartości rozszczepialnego izotopu U-235. Z jednej strony będzie to najwyższy poziom w historii, z drugiej zaś – działanie wbrew zapisom de facto nieobowiązującej już umowy z 14 lipca 2015 roku.

Warto też przypomnieć, iż na początku stycznia MAEA poinformowała, że Iran wzbogaca uranu do poziomu 20% czystości w zakładach Fordo niedaleko świętego miasta Kom. W połowie lutego Teheran zawiadomił MAEA o planach instalacji dodatkowych, zaawansowanych technicznie wirówek IR-2M w podziemnych zakładach wzbogacania uranu w Natanzie.



Z kolei już 22 lutego najwyższy przywódca Irańczyków, ajatollah Ali Chamenei, zapowiedział, że Iran może wzbogacać uran do 60% czystości, gdy pojawi się istotna potrzeba. Niemniej jednak stwierdził, że wiara zabrania Irańczykom produkcji broni jądrowej. Teheran stoi na stanowisku, że program nuklearny służy celom pokojowym, w tym pozyskiwaniu źródeł energii i badaniom medycznym, które niosą pomoc chorym na raka.

O innym zastosowaniu efektów programu jądrowego mówił w kwietniu 2020 roku dowódca irańskiej marynarki wojennej, kontradmirał Hosejn Chanzadi. Miałaby nim być budowa okrętów podwodnych wyposażonych w napęd jądrowy. Chanzadi podkreślił, że żaden z paktów międzynarodowych nie zakazuje korzystania z energii jądrowej używanej do celów pokojowych, ale szeroko rozumiany pokój nie może istnieć bez wzmocnienia potencjału obronnego.

Zobacz też: Strike Eagle będzie przenosić 15 JDAM‑ów jako samolot bojowo‑dostawczy

(timesofisrael.com, bbc.com, breakingdefense.com)

Tasnim News Agency