Ponad sto samolotów bojowych Chel ha-Awir zaatakowało dziś rano stanowiska Hezbollahu przygotowywane do wypuszczenia salwy pocisków rakietowych i dronów w stronę północnego i środkowego Izraela. Łącznie zniszczono około czterdziestu celów. Wprawdzie wymiana ciosów między Izraelem a siłami Partii Boga to praktycznie smutna codzienność, ale operacje na taką skalę zdarzają się rzadko. A teraz, kiedy Państwo Żydowskie (i jego sojusznicy) czeka na spodziewany atak odwetowy ze strony Iranu, każda iskra grozi dużo większą eksplozją niż zwykle.
Już w ciągu kilku ostatnich dni Hezbollah zintensyfikował ostrzał Izraela. Przedwczoraj – 23 sierpnia – w stronę Izraela wystrzelono ponad sto niekierowanych pocisków rakietowych, określanych tam zbiorczo (z oczywistych względów) jako Katiusze. Spekulowano, że mógł to być odwet za śmierć Fuada Szukra, prawej ręki wodza Hezbollahu, Hasana Nasr Allaha. Szukr nazywany był szefem sztabu generalnego wojskowego ramienia Partii Boga. Likwidacja Szukra była zaś odwetem za śmierć kilkunastu dzieci zabitych przez pocisk Hezbollahu w Madżdal Szams.
We are still operating to thwart real-time threats.
IDF fighter jets have just struck additional Hezbollah launchers in several areas in southern Lebanon and a terrorist cell operating in the area of Khiam in southern Lebanon. pic.twitter.com/j6E1WNwb4d
— Israel Defense Forces (@IDF) August 25, 2024
Wczoraj na północnym pograniczu Izraela zapanował względny spokój. Hezbollah atakował przygraniczne stanowiska Cahalu, ale nie podjął próby dużego ataku na ludność cywilną. Dla izraelskich analityków oznaczało to jedno: Hezbollah szykuje coś dużego.
I faktycznie, „coś dużego” – właściwa operacja mająca stanowić odwet za śmierć Szukra – zaczęło się dziś nad ranem. Wyprzedzające uderzenia lotnicze do pewnego stopnia stępiły ostrzał Izraela, lecz Hezbollah i tak zdołał odpalić ponad 150 pocisków rakietowych. Według jego przedstawicieli w ataku użyto 320 pocisków rakietowych, a celem było jedenaście instalacji wojskowych, w tym cztery na Wzgórzach Golan.
The IDF releases new footage showing this morning's airstrikes in southern Lebanon, a drone being intercepted by a fighter jet, and an F-35 being refueled over Lebanon. pic.twitter.com/QHlt3wi0MX
— Emanuel (Mannie) Fabian (@manniefabian) August 25, 2024
Hezbollah pochwalił się porażeniem dwóch celów, w tym znajdujących się w Glilocie koszar słynnej Jednostki 8200 Korpusu Wywiadu. Nie ma żadnego obiektywnego potwierdzenia tej informacji. Cahal potwierdził jednak informację o taktyce zastosowanej przez Hezbollah: pocisków rakietowych użyto do ataku na cele bliżej granicy, a dronów – przeciwko obiektom w centralnym Izraelu. Do ataku wyprzedzającego i obrony przestrzeni powietrznej zaangażowano większość eskadr myśliwskich i samoloty wszystkich typów, w tym F-35I i śmigłowce bojowe AH-64.
Footage of #Israel's IDF beginning to preemptively strike #Hezbollah targets in #Lebanon amid indications of preparations to attack Israel. pic.twitter.com/QVz0jn5l3h
— Jason Brodsky (@JasonMBrodsky) August 25, 2024
Po stronie izraelskiej zginął jeden człowiek – 21-letni sierżant Dawid Mosze Ben Szitrit z 914. Eskadry Patrolowej izraelskiej marynarki wojennej, służący na kutrze patrolowym typu Dwora. Dwaj członkowie załogi zostali ranni. Kuter został porażony nie przez pocisk czy dron Hezbollahu, ale przez efektor systemu przeciwlotniczego Kipat Bar’zel – pocisk Tamir. Efektor z nieznanych powodów zmienił kurs i eksplodował tuż nad kutrem, a część odłamków poleciała wprost na trzech marynarzy. Życiu pozostałych dwóch nic nie zagraża.
Unfortunately, a rocket of the #Hezbollah terrorist organization which had failed hitting its target in Nahariya, hit a Dvora class patrol boat of the #IsraeliNavy near the coast. Sadly, this has resulted in death of 21-year old David Moshe Ben Shitrit, a sailor in the boat. pic.twitter.com/ruJBFzBFCX
— Babak Taghvaee – The Crisis Watch (@BabakTaghvaee1) August 25, 2024
Po stronie libańskiej zginęło trzech bojowników, w tym dwóch członków Hezbollahu. Izraelskie bomby i pociski zniszczyły nie tylko stanowiska startowe Hezbollahu, ale odnotowano też uszkodzenia w zabudowaniach cywilnych. W sadzie we wsi Mansuri jedna osoba cywilna została ciężko ranna.
Była to największa wymiana ciosów między Cahalem a Hezbollahem od rozpoczęcia wojny w Strefie Gazy. Poprzedni niechlubny rekord odnotowano w czerwcu, gdy Hezbollah wystrzelił 215 pocisków w odwecie za śmierć Taliba Abd Allaha, dowódcy jednego z trzech „okręgów wojskowych” Partii Boga w południowym Libanie. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Amerykanie pomogli Izraelowi w zakresie rozpoznawania, ale nie uczestniczyli bezpośrednio ani w ataku wyprzedzającym na Hezbollah, ani też w obronie Izraela przed ostrzałem.
Wszystko wskazuje na to, iż nie będzie to początek wojny z Iranem, której obawiają się obserwatorzy Bliskiego Wschodu. Z komunikatów Hezbollahu wynika, iż jest to dla organizacji sprawa ściśle osobista – do rozstrzygnięcia między Partią Boga i Państwem Żydowskim. Owszem, wszystko to dzieje się w szerszym kontekście wojny w Strefie Gazy i wymiany „uprzejmości” między Iranem a Izraelem. Ale Hezbollah, choć pod wieloma względami kontrolowany przez Teheran za pośrednictwem Sił Ghods, lubi (i często wręcz musi) zaznaczać swoją niezależność. Skoro Iran może na własnych warunkach mścić się za upokorzenie, jakim była śmierć Ismaila Hanijji na terenie Islamskiej Republiki, Hezbollah również oczekuje prawa do przeprowadzenia zemsty po swojemu.
Niemniej ten cykl wymiany ciosu za cios może się przerodzić w pełnoskalową wojnę między Hezbollahem a Izraelem, ta zaś mogłaby łatwo rozlać się na cały Bliski Wschód. Zarówno Hamas, jak i Palestyński Islamski Dżihad oficjalnie pogratulowały Hezbollahowi przeprowadzenia „udanych ataków”, gratulacje przekazał także Ruchu Huti, który jednocześnie zapowiedział własny odwet za druzgocący nalot na port w Hudajdzie. Wszystkie te organizacje mają jednak teraz mały wpływ na sytuację w skali makro. Wszystko rozegra się w trójkącie Hezbollah–Iran–Izrael.
Damage to a Home in the Northern Israeli City of Acre, following an Impact from a Hezbollah Rocket. pic.twitter.com/UOUpjdooXU
— OSINTdefender (@sentdefender) August 25, 2024
Możliwe są trzy scenariusze. Pierwszy to zmasowany atak odwetowy Iranu na Izrael, pociągający za sobą równie zmasowany „odwet za odwet” – i ostatecznie wojnę między oboma krajami, w którą włączy się też Hezbollah. Drugi scenariusz to uderzenie wyprzedzające Izraela na Iran. Wreszcie trzeci to trwająca eskalacja ze strony Hezbollahu, która zmusi Izraelczyków do wkroczenia do Libanu i wywoła pełnoskalową wojnę między Partią Boga a Państwem Żydowskim, wojnę, do której następnie włączy się Iran. Obecnie to właśnie ten trzeci scenariusz wydaje się najbardziej prawdopodobny. Ramatkal (szef sztabu Cahalu) generał broni Herci Halewi oświadczył, że Izrael postanowił „zmienić sytuację bezpieczeństwa na północy”.
Premier Kataru Muhammad ibn Abd ar-Rahman as-Sani ma jutro udać się z wizytą do Teheranu. Zamierza przekazać wiadomości dla kierownictwa Hamasu i Hezbollahu oraz zaapelować (po raz kolejny) do władz Iranu o zapobieżenie eskalacji. Tymczasem Hasan Nasr Allah podkreślił, że Hezbollah „zastrzega sobie prawo” do przeprowadzenia kolejnego ataku, jeśli efekt dzisiejszego uznany będzie za niezadowalający. Partia Boga i Izrael wymieniły jednak komunikaty (dzięki pośrednikom) z zapewnieniami, iż ani jedna, ani druga strona nie chce eskalacji.
קולות הקשר ממתקפת המנע, והתיעודים: מסוק קרב מיירט כטב"ם בירי | כך סוכלה מתקפת חיזבאללהhttps://t.co/uP8zmXkMNN
צילום: דובר צה"ל pic.twitter.com/rfHIzSd5Md
— החדשות – N12 (@N12News) August 25, 2024
Sytuacja w Gazie
Według najnowszych danych hamasowskiego ministerstwa zdrowia w Strefie Gazy zginęło 40 405 osób, a 93 468 zostało rannych. Ilu z nich to hamasowcy, a ilu to osoby cywilne – nie wiadomo. Po stronie izraelskiej w toku wojny zginęło 339 żołnierzy. Ostatni jak na razie to 20-letni sierżant sztabowy Amit Cadikow z Brygady Spadochronowej, zabity przez improwizowane urządzenie wybuchowe w Chan Junus.
Cahal prowadzi obecnie rozległe, choć zakrojone na stosunkowo niewielką skalę, operacje w wielu miejscowościach Strefy Gazy. Obecnie zarządzono ewakuację z jednej z dotychczasowych stref humanitarnych w Dajr al-Balah. Według Cahalu Hamas korzystał z bezpieczeństwa oferowanego przez strefę humanitarną, aby przygotowywać się do dalszej walki. Wiadomo też, że izraelska artyleria ostrzelała cele w Chan Junus i obozie uchodźców Muchajjam an-Nusajrat. Według Hamasu ostrzał ten spowodował śmierć dziewięciorga dzieci.
Trwa również polowanie na nowego szefa hamasowskiego politbiura, Jahję Sinwara. W pierwszych tygodniach wojny działał on jeszcze w miarę otwarcie, a choć nie wychodził z tuneli, utrzymywał bieżącą łączność ze światem zewnętrznym. Później, w miarę, jak zmniejszała się liczba bezpiecznych miejsc, narzucił sobie i swojej rodzinie dużo bardziej restrykcyjne warunki. Obecnie o tym, gdzie się znajduje, mają wiedzieć jedynie dwie lub trzy osoby. W lutym tego roku mało brakowało, aby capnięto go w jednym z jego podziemnych biur, ale Sinwar zdołał się wymknąć w ostatniej chwili. Generał brygady Dan Goldfus powiedział, że kiedy żołnierze Cahalu dotarli do kryjówki Sinwara, kawa wciąż była gorąca.
FOOTAGE fm inside a tunnel showing #HAMAS LEADER YAHYA #SINWAR fleeing! Dozens of meters down; #IDF found a Hamas video fm a camera w/murderer Yahya Sinwar & his kids + 1 wife, & his brother, Ibrahim Sinwar under S.#Khanyounis, #Gaza. #Israel #BringThemHomeNow #October7 pic.twitter.com/HDJMdQmDv2
— Ora Levitt חיילת צה"ל עם ישראל חי (@IDFsoldiergirl) February 13, 2024
Według New York Timesa Amerykanie chętnie wspierają Izrael w poszukiwaniu palestyńskiego terrorysty numer jeden, ale Waszyngton ma być niezadowolony z efektów – podczas gdy Izrael otrzymuje obszerne informacje wywiadowcze, sam przekazuje jedynie ochłapy.
Północny Izrael
Liderzy społeczności północnoizraelskich coraz głośniej dają wyraz swojemu rozgoryczeniu. Przy granicy z Libanem panuje przekonanie, iż władze centralne, z Bibim na czele, mają północ w tym miejscu, które po hebrajsku nazywa się tachat, i wykazują jakąkolwiek troskę jedynie wtedy, kiedy ostrzał północy w jakiś sposób zagraża też obszarom położonym dalej na południe. Trzej samorządowcy z miejscowości leżących tuż obok Libanu wystosowali dosadne oświadczenie: „Nie interesowaliśmy was od dziesięciu i pół miesiąca. Od teraz wy nas też nie interesujecie. Nie dzwońcie, nie przyjeżdżajcie, nie wysyłajcie wiadomości. Do tej pory dawaliśmy sobie radę sami, damy radę dalej”.
– Dziesiątki zabitych i rannych nie mają wartości dla premiera, który chowa się za nieudolnym ministrem obrony i porzuca północną granicę wraz z jej mieszkańcami – dodał Matan Dawidian, reprezentujący społeczność miasta Szlomi, którego większość mieszkańców została ewakuowana.
Negocjacje
Sytuacja, w której znajdują się izraelscy negocjatorzy, wydaje się coraz bardziej beznadziejna, ale starania nie ustają. Kolejna runda rozmów odbędzie się w Kairze, gdzie spotkają się delegacje z Egiptu, Kataru, Stanów Zjednoczonych i Izraela. Obecny będą między innymi szef CIA William J. Burns i szef egipskich służb wywiadowczych Abbas Kamel, a także szef Mosadu Dawid Barnea i szef służby bezpieczeństwa Szin Bet Ronen Bar.
Przypomnijmy, że rozdźwięk między Hamasem a Jerozolimą dotyczy kilku zasadniczych kwestii. Przede wszystkim jest to kwestia zwalniania tak zwanych więźniów bezpieczeństwa – Izrael chce mieć prawo weta, tak aby zatrzymać za kratami najgroźniejszych terrorystów. Kolejne problemy dotyczą utrzymania obecności Cahalu w tak zwanym korytarzu Filadelfi (lub też Osi Saladyna), czyli wąskim 14-kilometrowym pasie biegnącym wzdłuż granicy Strefy Gazy z Egiptem, a także na przejściu granicznym w Rafah i w korytarzu Necarim, przecinającym całą enklawę na dwoje od kibucu Be’eri do Morza Śródziemnego.
Nieoficjalnie wiadomo, iż niedawna propozycja sformułowana przez Amerykanów dawała bezpośrednią kontrolę nad przejściem w Rafah Hamasowi. Prawa Cahalu miałyby zostać ograniczone do obserwacji. Izraelowi zależy na kontroli nad tym przejściem, gdyż w minionych latach to nie tunelami pod granicą (choć te niekiedy bywają dość duże, aby jeździły nimi samochody), ale właśnie „legalnie” przez Rafah trafiała do Strefy Gazy większość broni użytej później przez Hamasowców w toku wojny.
Egipscy mediatorzy prawdopodobnie będą teraz optowali za pozycją zbliżoną do tej zajmowanej przez Hamas, ale uwzględniającej też oczekiwania Izraela. Cahal miałby się stopniowo wycofywać z korytarza Filadelfi i od razu opuścić przejście w Rafah. Izraelscy negocjatorzy są ponoć skłonni przystać na takie rozwiązanie, twarde „nie” mówi jednak premier Binjamin Netanjahu.
Pojawiają się też informacje o kłodach rzucanych pod nogi negocjatorów przez Sinwara. Oczekuje on podobno bezterminowej gwarancji bezpieczeństwa. Poprzednio o takim żądaniu słyszeliśmy w marcu; miało ono dotyczyć nie tylko Sinwara, ale też jego najważniejszych współpracowników, takich jak Muhammad Dajf, dowódca Brygad imienia Izz ad‑Dina al‑Kassama (formacji bojowych Hamasu) i twórca planu ataku na Izrael od strony taktycznej. Izrael był ponoć gotów dać taką gwarancję, jeśli w zamian hamasowcy przystaną na całkowitą demilitaryzację Strefy Gazy po wojnie i natychmiast zwolnią wszystkich zakładników.
Oczywiście Hamas odmówił, a od tego czasu wiele się zmieniło. Dajf prawdopodobnie nie żyje, Sinwar zaś awansował w szeregach Hamasu, ale też ma coraz mniejsze pole manewru w tunelach pod Strefą Gazy. A rząd Netanjahu coraz bardziej uparcie dąży do rozwiązania siłowego i ignoruje apele rodzin i przyjaciół zakładników. Tymczasem zwolennicy Bibiego coraz częściej przypuszczają bezpardonowe ataki w internecie na każdego, kto ośmiela się apelować o jak najszybsze zawarcie rozejmu.
Speaking of Netanyahu, this is a modest graffito near the home of hostage Hersh Goldberg-Polin. pic.twitter.com/qzzeFOUfEg
— Noga Tarnopolsky נגה טרנופולסקי نوغا ترنوبولسكي (@NTarnopolsky) August 24, 2024