Poszukiwania lekkiego samolotu szturmowego dla sił powietrznych Stanów Zjednoczonych zaczęły się od entuzjazmu, aby szybko przejść w niewiarę. Losy programu zdawały się wisieć na włosku po wypadku jednej z maszyn. Teraz jednak komunikat USAF-u wskazuje na to, że procedura wyboru zwycięzcy w konkursie znanym dotąd jako OA-X formalnie rozpocznie się w grudniu.

W informacji zamieszczonej 3 sierpnia na portalu rządowym Federal Business Opportunities w odniesieniu do proponowanej konstrukcji zamiast OA-X pada określenie Light Attack Aircraft (LAA). Zgodnie z ogólnym zarysem program LAA ma zapewnić siłom powietrznym „niedrogi, nieopracowywany od podstaw samolot przeznaczony do działań na całym globie w środowisku wojen nieregularnych, które były charakterystyczne dla operacji bojowych na przestrzeni ostatnich dwudziestu pięciu lat”.

Jak twierdzi tenże dokument, sygnowany przez Air Force Materiel Command: „Sierra Nevada Corporation i Textron Aviation są jedynymi firmami, które wydają się mieć niezbędne możliwości, aby wywiązać się z oczekiwanych przez siły powietrzne terminów bez powodowania nieakceptowalnych opóźnień w wypełnieniu potrzeb walczących wojsk”. Kontrakt, po ostatecznym wskazaniu jednego z dwóch kandydatów, ma zostać zawarty w czwartym kwartale 2019 roku.

Pomimo dobrych widoków na rozstrzygnięcie konkursu niektórzy wciąż wątpią, czy takie maszyny są Stanom Zjednoczonym rzeczywiście potrzebne. Analityk zajmujący się lotnictwem Richard Aboulafia mówi, że zna tylko dwa kraje – Afganistan i Czad – na których terenie Amerykanie mogliby użyć latających nisko i powoli AT-6 lub A-29. To zaś jego zdaniem za mało, żeby uzasadnić tak poważny zakup.

Zobacz też: Wojska lotnicze Czadu mają zespół pokazowy na Su-25?

(nationaldefensemagazine.org, fbo.gov)

US Air Force / Capt. Eydie Sakura