Siły Obronne Izraela rozpoczęły szeroko zakrojone ćwiczenia w pobliży granicy z Syrią i Libanem. Są to największe manewry w Izraelu od prawie dwóch dekad.
Według oficjalnego komunikatu w ćwiczeniach bierze udział kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy wojsk lądowych, sił powietrznych, marynarki wojennej, sił specjalnych i cybernetycznych. Rozgrywany scenariusz symuluje kolejną konfrontację z Hezbollahem.
‒ Prowadzone przez Izrael manewry są wymuszone triumfem Hezbollahu w walce z terroryzmem ‒ stwierdził jeden z przywódców organizacji, szejk Muhammad Jazbek. Faktycznie klęska samozwańczego Państwa Islamskiego wywołała na graniczących z Izraelem obszarach Syrii próżnię polityczną, którą starają się wykorzystać Hezbollah oraz Iran. Szyicka milicja i Teheran wzmocniły także swoją pozycję w południowym Libanie.
Neutralizacja stogu siana
Zaistniała sytuacja wymusiła na Izraelu podjęcie licznych kroków. Już w marcu bieżącego roku ruszyły prace nad planami ewakuacji ludności cywilnej z terenów przygranicznych. Wkrótce potem odbyły się największe ćwiczenia w historii izraelskiego lotnictwa. W dowództwie Cahalu i kręgach rządowych panuje opinia, że następna konfrontacja z Hezbollahem będzie dramatycznie różnić się od poprzednich. Rozważane scenariusze zakładają nawet ataki na libańskie władze oraz infrastrukturę. Naftali Bennet ze skrajnie prawicowej partii Żydowski Dom określił nowe podejście następująco: „nie użyjemy pęsety do szukania igły w stogu siana. Zneutralizujemy stóg”
Celem izraelskich działań jest również wspierany przez Iran rząd Baszszara al-Asada. Doniesienia o atakach punktowych na cele na terenie Syrii pojawiają się regularnie, aczkolwiek Jerozolima ich nie potwierdza. W jednej z takich akcji miał rzekomo nastąpić debiut bojowy F-35I.
– "S-400 system? Never heard of her."#Israel #Syria #IAF pic.twitter.com/M8C89RHZoy
— Tom Antonov (@Tom_Antonov) September 7, 2017
(foreignpolicy.com)