Amerykański gigant przemysłu elektronicznego Raytheon uchyla rąbka tajemnicy co do tego, jak wyglądać ma radar, który za kilka miesięcy będzie zaoferowany jako kolejny element modernizacji bombowców strategicznych B-52H Stratofortress, umożliwiających ich eksploatację do 2050 roku.
– Ostatni członkowie załóg B-52 jeszcze się nie narodzili – prognozuje Pete Bloom, niegdyś oficer systemów walki elektronicznej na pokładzie „Stratofortecy”, a dziś jeden z szefów rozwoju Raytheona.
Dlatego firma zamierza zapewnić załogom BUFF-ów narzędzie do wykrywania mniejszych i bardziej manewrowych przeciwników, typowych dla ery cyfrowej. Będzie to radar AESA, mający możliwość precyzyjnego namierzania celów zarówno naziemnych, jak i nawodnych, dysponujący opcjami zakłócania wrogich systemów oraz modernizacji poprzez zmianę oprogramowania.
– Nagle czujesz się tak, jakbyś dostał lepsze oczy – opisuje swój pierwszy kontakt z radarem tego typu John Ghosh, który latał bojowo EA-18G nad Libią w 2011 roku. – Widzisz dalej i z większą dokładnością.
Do stworzenia nowych „oczu” dla B-52 Raytheon zamierza użyć doświadczeń zdobytych przy opracowaniu urządzeń takich jak AN/APG-63(v)3, AN/APG-79 i AN/APG-82. Producent bierze pod uwagę fakt, że przez najbliższe dekady bombowce operować mogą wspólnie z F-15 czy F/A-18, dlatego zdecydowanie dążył będzie do ujednolicenia oprogramowania radarów wszystkich tych maszyn.
Zobacz też: Boeing opatentował instalację działka w komorze bombowej B-1B
(raytheon.com, airvectors.net)