Lotniskowiec USS Gerald R. Ford (CVN 78) wczoraj około godziny 15.30 czasu lokalnego wyszedł z portu wojennego Norfolk w stanie Wirginia i rozpoczął swój pierwszy pełnowymiarowy – tak zwany globalny – rejs operacyjny. Wprawdzie nie podano oficjalnie, gdzie Ford skieruje się w pierwszej kolejności, ale analitycy nie mają wątpliwości: na Morze Śródziemne.

– Nasza obecność na morzu w toku tego rejsu operacyjnego zapewni naszych sojuszników i partnerów, że szlaki morskie pozostaną otwarte, a nasze działania połączone udowodnią, że zależy nam na interoperacyjności i stabilności na morzach – powiedział kontradmirał Greg Huffman, dowódca 12. Lotniskowcowej Grupy Uderzeniowej (CSG 12), której Ford jest okrętem flagowym.

US Navy utrzymywała stałą obecność lotniskowca na tym akwenie od grudnia 2021 roku aż do ubiegłego miesiąca. Pierwszą turę zaliczył USS Harry S. Truman (CVN 75), który pierwotnie miał przejść Kanał Sueski, aby ruszyć na Bliski Wschód, ale kiedy sytuacja na granicy rosyjsko-ukraińskiej zaczęła się zaogniać, Pentagon rozkazał całej grupie uderzeniowej pozostać we wschodniej części Morza Śródziemnego. Ostatecznie Truman wrócił do Norfolku dopiero 12 września.



Był to czwarty najdłuższy w tym tysiącleciu rejs operacyjny amerykańskiego okrętu lotniczego. Jego komponent lotniczy w niektóre dni wykonywał blisko dziewięćdziesiąt samolotolotów. Zdarzało się, że samoloty z Trumana startujące u wybrzeży Włoch docierały aż nad Litwę. Łącznie lotniskowiec przeszedł 65 tysięcy mil morskich.

Ford odchodzi od nabrzeża w Naval Station Norfolk.
(US Navy / Mass Communication Specialist 1st Class Nathan T. Beard)

Tymczasem 25 sierpnia na Morze Śródziemne wszedł USS George H.W. Bush (CVN 77). Miał tam przebywać do ostatnich dni marca, ale po siedmiu miesiącach sekretarz obrony Lloyd Austin postanowił wydłużyć trwającą od siedmiu miesięcy misję, tak aby zapewnić decydentom w Pentagonie i Białym Domu większe pole manewru na wypadek zaognienia się kryzysu w Syrii. Ostatecznie Bush przeszedł Cieśninę Gibraltarską 12 kwietnia.

Po miesięcznej przerwie Europa znów znajdzie się pod amerykańskim parasolem lotniskowcowym. Charakter rejsu Forda będzie jednak zupełnie inny. CVN 78 to wciąż nowy okręt, a cały typ, którego jest prototypem, jest w wieku niemowlęcym. Rejs będzie więc skupiał się na doszlifowaniu nowych rozwiązań technicznych zastosowanych w jego konstrukcji.



– Ten okręt i jego załoga zmieniają kształt zdolności naszej marynarki wojennej i wzmacniają przyszłość lotnictwa morskiego – powiedział dowódca lotniskowca, komandor Rick Burgess.

Formalnie pierwszy rejs operacyjny Forda odbywał się na przełomie października i listopada ubiegłego roku. Lotniskowiec uczestniczył w szeregu ćwiczeń z okrętami amerykańskimi i państw sojuszniczych na północnym Atlantyku, ale z niepełnym komponentem lotniczym. Jego liczebność nie przekroczyła w żadnym momencie sześćdziesięciu statków powietrznych, czyli około 80% maksimum. Zadbano jednak o to, aby na pokład zawitał każdy typ samolotu i śmigłowca przewidziany do służby na lotniskowcach tego typu… z wyjątkiem F-35C. Forda jeszcze nie zintegrowano z tymi samolotami i najprawdopodobniej stanie się to dopiero po roku 2025.

W poprzednim rejsie lotniskowiec skupiał się na weryfikowaniu tak zwanej sortie generation rate, czyli tempa, w jakim okręt jest w stanie posyłać samoloty w powietrze, przyjmować je z powrotem na pokład, odtwarzać ich gotowość bojową i wysyłać do wykonania kolejnych zadań. W kwestii tej Ford opiera się na rozwiązaniach technicznych, które od początku sprawiały problemy: systemach Electromagnetic Aircraft Launch System (EMALS) i Advanced Arresting Gear (AAG), czyli odpowiednio katapultach i linach hamujących, oraz systemie podnośników uzbrojenia AWE (Advanced Weapons Elevator).



Według założeń projektowych Fordy mają mieć sortie generation rate o 30% wyższą niż Nimitze (160 samolotolotów w okresie dwunastu godzin wobec 120 na Nimitzach). Na razie nie udało się osiągnąć tego poziomu, ale ówczesny dowódca CVN 78, komandor Paul Lanzilotta, podkreślał, że nie ma powodów do obaw. Naprawdę istotne jest osiągnięcie pożądanej sortie generation rate w toku długotrwałych, co najmniej kilkutygodniowych, działań bojowych, a nie na przestrzeni kilkunastu godzin czy kilku dni.

Gerald R. Ford podczas prób odporności na eksplozje.
(US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Novalee Manzella)

W skład 12. Lotniskowcowej Grupy Uderzeniowej poza Fordem wchodzą krążownik USS Normandy (CG 60) typu Ticonderoga oraz 2. Eskadra Niszczycieli, obejmująca USS Ramage (DDG 61), USS McFaul (DDG 74) i USS Thomas Hudner (DDG 116). Zazwyczaj w rejsach operacyjnych każdemu lotniskowcowi towarzyszy także wielozadaniowy okręt podwodny, ale jego obecność tradycyjnie pozostaje tajna, a jego nazwa nie jest wymieniana w oficjalnym składzie eskorty. Na pokładzie Forda będzie zaokrętowane 8. Skrzydło Pokładowe (CVW 8) w składzie:

  • VFA 37 „Ragin’ Bulls” na Super Hornetach;
  • VFA 213 „Blacklions” na Super Hornetach;
  • VFA 87 „Golden Warriors” na Super Hornetach;
  • VFA 31 „Tomcatters” na Super Hornetach;
  • VAQ 142 „Gray Wolves” na Growlerach;
  • VAW 124 „Bear Aces” na Hawkeye’ach;
  • VRC 40 „Rawhides” na Greyhoundach
  • HSM 70 „Spartans” na MH-60R;
  • HSC 9 „Tridents” na MH-60S.

Docelowo US Navy chce mieć w służbie dziesięć lotniskowców typu Ford. Poza jednostką wiodącą i zwodowanym w 2019 roku Kennedym (który ma być od początku gotowy do przyjmowania na pokład F-35C) zatwierdzono budowę jeszcze trzech: USS Enterprise (CVN 80), USS Doris Miller (CVN 81) i nienazwanego jeszcze CVN 82. Łączny koszt Forda wyniósł 13,2 miliarda dolarów, co oznaczało przekroczenie kosztorysu o blisko 3 miliardy. Już wiadomo, że kolejne okręty także będą droższe, niż planowano.

Zobacz też: ZEA kupiły chińskie samoloty L-15

US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Jackson Adkins