Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami lotniskowiec USS Carl Vinson dotarł dzisiaj do Wietnamu. Nie jest to jedyny w ostatnich dniach sygnał pod adresem Chin ze strony Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników.
Wbrew wcześniejszym spekulacjom USS Carl Vinson nie zawinął do bazy Cam Ranh, lecz wraz z krążownikiem USS Mitscher rzucił kotwicę dwie mile morskie od położonego w środkowym Wietnamie portu Đà Nẵng. Wybór ten ma duże znaczenie symboliczne ze względu na rolę miasta podczas wojny wietnamskiej. Amerykańskie okręty pozostaną na redzie Đà Nẵng do 9 marca. Na ten czas przewidziano liczne imprezy kulturalne, wymianę wizyt z załogami wietnamskich okrętów i spotkania wojskowe na wysokim szczeblu. Grupa amerykańskich marynarzy ma również odwiedzić muzeum poświęcone ofiarom Agent Orange.
Z kolei 28 lutego w stronę Morza Południowochińskiego wyruszył francuski zespół „Jeanne d’Arc”, złożony ze śmigłowcowca desantowego Dixmude i fregaty Surcouf. Podczas trwającej pięć miesięcy misji okręty mają reprezentować interesy Francji w Azji Południowo-Wschodniej i na Pacyfiku. Jest to czwarty rok z rzędu, kiedy Paryż wysyła okręt typu Mistral w ten region świata. W 2016 roku Tonerre gościł nawet w Cam Ranh.
Tegoroczna ekspedycja różni się jednak od poprzednich. Otwarcie mówi się o demonstracji siły względem Chin, a francuski zespół jest międzynarodowy. Na pokład Dixmude zaokrętowano oddział brytyjskiej piechoty morskiej, dwa śmigłowce Wildcat Royal Navy oraz kontyngenty hiszpański i USMC (zobacz też: Francuzi gotowi udostępnić Brytyjczykom okręt desantowy).
W ubiegłym miesiącu w Hongkongu gościła także francuska fregata Vendémiaire. Natomiast niezależnie od wspólnego zespołu w rejs po wodach Azji i Pacyfiku wyruszyła brytyjska fregata HMS Sutherland.
(atimes.com, cnn.com)