Amerykańskie wojska lotnicze i Biuro Wojskowe Białego Domu anulowały złożone pół roku temu zamówienie na dwie lodówki dla samolotu prezydenckiego. Urządzenia miały kosztować 24 miliony dolarów.
USAF zamówił nowe lodówki, ponieważ dwie z pięciu zainstalowanych w jednym z dwóch Boeingów VC-25A uległy awariom. Wynikły one z najbardziej prozaicznego powodu – ze starości. Lodówki są wykorzystywane od 1990 roku, czyli od przyjęcia VC-25 do służby.
Może się wydawać, że lodówka to prozaiczne urządzenie, można je przecież znaleźć w milionach domów. Dla Boeingów pełniących funkcję Air Force One lodówki mają jednak znaczenie strategiczne. Samoloty muszą zabierać na pokład 3 tysiące posiłków, tak aby w razie sytuacji awaryjnej, takiej jak wojna jądrowa, mogły zapewnić załodze i pasażerom wyżywienie przez cztery tygodnie bez lądowania.
Wysoka cena wynikała poniekąd właśnie z tych niecodziennych wymogów technicznych. Do tego dochodziła wyjątkowość zarówno samych lodówek, jak i VC-25, co wymuszało przeprowadzenie jedynych w swoim rodzaju prób dopuszczeniowych przez Federalną Administrację Lotnictwa.
Ostatecznie z wymiany lodówek zrezygnowano ze względu na coraz bliższe przyjęcie do służby nowych Air Force One, opartych na Boeingach 747-8. Mają one osiągnąć wstępną gotowość operacyjną w 2024 roku.
Zobacz też: Ppłk o Trumpie: Dekownik nie będzie mi mówił o potrzebach wojska
(airforcetimes.com)