Sekretarz Marynarki Ray Mabus oświadczył, że nowe okręty amerykańskiej marynarki będą nosiły bardziej tradycyjne imiona. Oznacza to, że będą nazywane od bohaterów, bitew, stanów i miast, a nie jak to ostatnio co raz częściej bywało od polityków i politycznych aktywistów.
W zeszłym roku książę Karol zaproponował by zmienić nazwę nowo budowanego dla Royal Navy lotniskowca z Prince of Wales (tytuł księcia) na Ark Royal, które to imię nosiło już pięć lotniskowców iokręt flagowy floty, która pokonała Wielką Armadę. Taki ruch zasugerowali księciu oficerowie Royal Navy, którzy uważają, że będzie to dobre dla morale. Informacja ta odbiła się szerokim echem w Stanach Zjednoczonych szczególnie wśród bardzo wpływowych tam środowisk kombatanckich.
Po drugiej wojnie światowej system zamówień wojskowych stał się bardziej korupcjogenny, a jedną z form przekupstwa stosowaną przez US Navy było właśnie obiecywanie politykom nazwanie okrętu ich imieniem. Zapewniało to flocie poparcie konieczne dla zdobywania coraz większych funduszy z budżetu. Za najgorszy przykład takiej praktyki uznaje się lotniskowce typu Nimitz, z których tylko pierwszy nosi imię po admirale, a pozostałe po politykach – przeważnie amerykańskich prezydentach. Następca typu Nimitz – Gerald Ford – kontynuuje tę tradycję, ale Ford przynajmniej w czasie II wojny światowej służył na lotniskowcu.
Niepokojąca była też praktyka nadawania okrętom imion osób żyjących. Takie przypadki zdarzały się od samego początku istnienia USA (Jerzy Waszyngton zanim zmarł, miał cztery okręty swego imienia). W XXI wieku już pięć okrętów nazwano po osobach żyjących w momencie nadawania imienia: USS Ronald Reagan (CVN-76, 2001), USS Nitze (DDG-94, 2004), USS Jimmy Carter (SSN-23, 2004), USS George H. W. Bush (CVN-77, 2006) i USS Wayne E. Meyer (DDG-108, 2008). Zmarły w 2009 roku admirał Meyer był tym, który w największym stopniu przyczynił się do powstania systemu AEGIS.
Najgorszym przypadkiem w ostatnich latach jest sprawa okrętu desantowego LPD-26, USS John Murtha. Senator był jednym z największych przeciwników wojny w Iraku, a w 2005 roku stał na czele polowania na czarownice, jakie rozpętało się wokół Marines w sprawie rzekomego mordowania Irakijczyków w 2005 roku. Poza jednym wszyscy oskarżeni zostali albo uniewinnieni, albo wycofano przeciwko nim zarzuty. Teraz ci sami Marines muszą służyć na okręcie nazwanym imieniem ich oskarżyciela. Jednak ponieważ Murtha potrafił załatwić dla US Navy pieniądze, admirałowie, nie oglądając się na marynarzy i marines, uznali że warto nazwać okręt jego imieniem.
Jednak czasami marynarka nadal nazywa okręty po bohaterach. Niedawno dwa nowe niszczyciele nazwano po poległych w walce komandosach Navy SEALs, jednak największe okręty ciągle nazywane są imionami ludzi, którzy wystawieni są na ostrzał kulkami papieru w swoich biurach a nie prawdziwymi pociskami. Według sekretarza marynarki teraz ma się to zmienić.
(strategypage.com)