16 sierpnia w porcie lotniczym Carrasco na obrzeżach Montevideo wylądował brytyjski Voyager KC2 zmierzający na Falklandy. Dotarcie do celu uniemożliwiły mu fatalne warunki pogodowe. Tego typu sytuacje zdarzają się co kilka miesięcy. Władze Urugwaju, które do tej pory starały się radzić sobie z nimi po cichu, zadeklarowały niedawno, że maszyny RAF-u mogą lądować w tym kraju, gdy wymuszą to „względy humanitarne, medyczne, techniczne lub pogodowe”.
Zmiana podejścia wynika ze zmiany na najwyższych szczeblach władzy: miejsce Joségo Mujiki na stanowisku prezydenta zajął Tabaré Vázquez, należący wprawdzie do tej samej partii, ale niemający identycznych poglądów. W poprzednich latach Urugwaj odmawiał przyjmowania w swoich portach jednostek rybackich z Falklandów, a na lotniskach – samolotów ukraińskiego przedsiębiorstwa Cavok, wykonującego loty na trasie Falklandy–Maastricht na zlecenie Londynu.
Zmiana postawy Urugwaju jest istotna ze względu na podejście prezentowane przez Argentynę. Dla władz w Buenos Aires, które obecność Brytyjczyków na Falklandach uważają za nielegalną okupację, każdy gest poparcia wobec Londynu jest co najmniej podejrzany. Niewykluczone więc, że Urugwaj czekają niebawem spięcia dyplomatyczne z większym sąsiadem.
(defensa.com; na zdjęciu RAF-owski Voyager w bazie RAF Mount Pleasant, fot. Cpl Ashley Keates / MoD / Open Government License)