Obietnice składać potrafi wielu, lecz nie każdy potrafi ich dotrzymać. Przekonał się o tym Urugwaj, który dwa lata temu zamówił w hiszpańskiej stoczni Cardama dwa pełnomorskie okręty patrolowe. Jak się teraz okazuje, stocznia formalnie nie istnieje. Fakt ten został zatajony przed rządem w Montevideo, a wcześniejsze gwarancje złożone przez firmę okazały się nie mieć pokrycia. W rezultacie niewydolna Armada Nacional del Uruguay nie otrzyma w najbliższym czasie nowych jednostek, których łaknie jak kania dżdżu.
Podpisana w lipcu 2023 roku umowa opiewała na kwotę 82,2 miliona euro, a zwycięska propozycja miała być najtańszą spośród ośmiu otrzymanych. Według urugwajskiego resortu obrony hiszpańska oferta spełniała wszystkie wymagania marynarki wojennej, a dostawy okrętów miały zostać zrealizowane w ekspresowym tempie. Okręty dostarczono by odpowiednio na początku i pod koniec 2025 roku.
Obecnie wiadomo, że patrolowce ukończono jedynie w 15%, a producent zamówił jedynie poszczególne elementy wyposażenia, między innymi silniki w firmie Caterpillar, które miały zostać w najbliższym czasie dostarczone. W kwietniu za problemy z kontraktem wymierzono kary kilkutygodniowego aresztu czterem wysokiej rangi oficerom urugwajskiej floty. Znalazł się w tym gronie jej były dowódca, admirał Jorge Wilson Menéndez.
Gobierno rescindirá contrato con empresa Cardama por compra de patrullas oceánicas
“Decidí iniciar acciones para rescindir el contrato por la compra de las dos patrullas oceánicas”, debido a “fuertes indicios de fraude o estafa contra el Estado uruguayo”, anunció @OrsiYamandu. pic.twitter.com/7xP0jonAXq
— Presidencia Uruguay (@compresidencia) October 22, 2025
Ówczesny minister obrony Javier García stwierdził, że dwa patrolowce znacząco odmieniłyby stan marynarki, która istnieje w zasadzie na papierze. Średnia wieku posiadanych przez Urugwaj okrętów zawiera się w przedziale pięćdziesięciu–sześćdziesięciu lat, a koszty utrzymania wiekowych jednostek są bardzo wysokie. Również gotowość operacyjna jest dyskusyjna. García stwierdził przy tym, że marynarka nie jest w stanie wykonywać postawionych przed nią zadań. Nowe okręty miały pozwolić na przeciwstawienie się nielegalnemu korzystaniu z wyłącznej strefy ekonomicznej przez kraje sąsiednie i zwalczanie przestępczości zorganizowanej.
Niemniej sam zakup okrętów patrolowych w hiszpańskiej stoczni stał się bardzo upolityczniony. Poprzednie kierownictwo resortu obrony robiło wszystko, aby doprowadzić go do końca, przy jednoczesnej krytyce opozycji. Wraz ze zmianą władzy i powołaniu na funkcję ministerki obrony Sandry Lazo przeprowadzono śledztwo dotyczące transparentności umowy. W pierwszym odczuciu można stwierdzić, że to zagrywka czysto polityczna, która szkodzi tamtejszym siłom zbrojnym, lecz śledztwo wykazało ogrom nieprawidłowości ze strony stoczni. Oczywiście nie bez winy jest urugwajski rząd, który nie przeprowadził odpowiedniej weryfikacji oferentów.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Cardama, stuletnia stocznia z siedzibą w Vigo, nie ma żadnego doświadczenia w budowie okrętów. To nie stanowiło jednak większej tajemnicy, gdyż na stronie internetowej firmy nie znajdziemy nic o doświadczeniu w budowie jednostek dla wojska lub służb mundurowych. Jedyną jednostką mogącą chociaż trochę przypominać patrolowiec była Cardama 242 – statek służący do ochrony rybołówstwa i działań ratowniczych. W tym miejscu już powinna zapalić się decydentom „czerwona lampka”. Jednak im dalej w las, tym ciemniej.
Sancionan a altos mandos de la Armada Uruguaya por contrato con el astillero Cardama #uruguay #astillero #cardama https://t.co/cKJ5Y72mR0 pic.twitter.com/mPP5uEPUrA
— Pucara Defensa (@PucaraD) April 23, 2025
Okazuje się, że stocznia istnieje w zasadzie tylko na papierze. W latach 2023–2024 zatrudniała tylko jednego (sic!) pracownika, którym był rosyjski dyrektor. W dodatku była zarejestrowana w Wielkiej Brytanii na fałszywe dane. Śledztwo wykazało, iż działalność firmy od 2023 roku była zawieszona i prowadzone było postępowanie upadłościowe. W dodatku rzekome gwarancje europejskiej organizacji handlowej Eurocommerce były nieważne, zaś resort obrony zignorował przy okazji zawarcia umowy ostrzeżenia urugwajskiego banku centralnego.
Z uwagi na zaistniałą sytuację obecny prezydent Yamandú Orsi i cały resort obrony poinformowali o zerwaniu umowy z firmą. Montevideo chce również odzyskać środki w wysokości 30 milionów dolarów przelane stoczni na poczet realizacji kontraktu oraz wszcząć postępowanie administracyjne i karne. Urugwajski sąd ma stwierdzić, czy przy wyborze oferty doszło do korupcji i czy działania poprzedniego rządu były celowe.
Niedoszłe okręty miały mieć 86,7 metra długości, 12,2 metra szerokości i zanurzenie rzędu 3,6 metra przy wyporności 1700 ton. Maksymalna prędkość miała wynosić 24 węzły. Na pokładzie maksymalnie można by zaokrętować 80 osób. Stocznia gwarantowała, że jednostki będą prostej konstrukcji, co pozwoliłoby ułatwić eksploatację i obniżyć koszty utrzymania, jednak miały też dysponować pokładem lotniczym i hangarem dla pojedynczego śmigłowca oraz szybkimi łodziami hybrydowymi RHIB. Uzbrojenie miała stanowić armata automatyczna kalibru 30 milimetrów i stanowiska wukaemów.

Fregata rakietowa ROU Uruguay (01) typu Comandante João Belo. Jednostkę wycofano w 2022 roku jako ostatni duży okręt bojowy urugwajskiej floty.
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Daniel Barker)
García przy okazji zawarcia umowy dodał, iż w ramach kontraktu zagwarantowano wsparcie eksploatacji i części zamienne na 10 tysięcy godzin spędzonych w morzu oraz że będą to pierwsze fabrycznie nowe okręty pozyskane dla urugwajskiej floty od dziesięcioleci. Co zabawne, po podpisaniu feralnej umowy z Cardamą do urugwajskiego parlamentu wpłynął protest złożony przez kontroferentów: chińską stocznię CSTC i holenderskiego Damena. Chińczycy zarzucali resortowi obrony, że proces wyboru ofert był nie przejrzysty. Damen natomiast domagał się wyjaśnień, dlaczego jego ofertę odrzucono.
W dodatku część południowoamerykańskiej prasy branżowej publikowała artykuły zarzucające hiszpańskiej stoczni nikłą wiarygodność i małe doświadczenie w budowie okrętów patrolowych. Podkreślano również, że obie jednostki będą kosztować urugwajskiego podatnika zaledwie 82 miliony euro, podczas gdy ceny konkurencyjnych rozwiązań plasują się w granicach 100 milionów dolarów (około 91 milionów euro po kursie z 2023 roku) za sztukę.
Abstrahując już od całej kuriozalności sytuacji, znowu największym poszkodowanym będzie Armada Nacional del Uruguay. Nowe okręty obiecywane są urugwajskim marynarzom od blisko piętnastu lat. Dopiero w 2014 roku zatwierdzono plany pozyskania dwóch pełnomorskich okrętów patrolowych, jednak kolejne rządy nie kwapiły się do realizacji przedsięwzięcia.
Abanderamiento
La Armada Nacional incorpora el ROU 10 “Huracán” a su flota.
Lee la nota aquí https://t.co/tyzl5HzZXs pic.twitter.com/6h6D0CFCOG
— MDN Uruguay (@MDN_Uruguay) June 17, 2024
W 2016 roku rząd w Montevideo rozważał pozyskanie włoskich fregat rakietowych typu Maestrale w miejsce wycofanych dwóch fregat typu Comandante João Belo, kupionych w 2008 roku od Portugalii. Portugalskie fregaty były ostatnimi dużymi okrętami bojowymi w urugwajskiej flocie, ostatecznie jednak plany kupienia ich następcy z Włoch nie doczekały się realizacji.
Znacznym wzmocnieniem urugwajskiej floty było przekazanie w ubiegłym roku przez Stany Zjednoczone trzech małych okrętów patrolowych typu Protector (na ilustracji tytułowej) z zasobów straży wybrzeża. Należy pamiętać, że Protectory są niewielkimi jednostkami o ograniczonej dzielności morskiej i przy stosunkowo rozległej linii brzegowej Urugwaju nie zastąpią pełnomorskich okrętów patrolowych. Również przyjęty do służby w ubiegłym roku patrolowiec ROU 10 Huracán – koreański kuter typu Chamsuri – to niewielka jednostka o wyporności pełnej 156 ton i długości 33 metrów. W dodatku ma już swoje lata: kutry tego typu budowano w latach 70. i 80.