11 czerwca rząd ukraiński przyjął uchwałę inicjującą tworzenie eksperymentalnych grup obrony powietrznej złożonych z ochotników, którzy nie podlegają mobilizacji, ale chcą pomóc w obronie kraju. Ustanowione prawo pozwala takim grupom na wykorzystanie bezzałogowych systemów latających, samolotów, broni małokalibrowej, systemów walki elektronicznej i sztucznej inteligencji do obrony przestrzeni powietrznej. Zezwolenie na użycie prywatnych samolotów do obrony powietrznej może w przyszłości pozwolić na wykorzystanie do tego zadania zachodnich prywatnych firm wojskowych dysponujących licznymi flotami myśliwców.

Zwalczanie rosyjskich środków napadu powietrznego, zwłaszcza bezzałogowych systemów latających jest jednym z głównych wyzwań ukraińskich sił zbrojnych. Jak już wielokrotnie udowadniano, samo zestrzelenie drona w rodzaju Szahedów/Gieraniów i pokrewnych nie jest wielkim wyzwaniem technicznym. Problemem są zmasowane rosyjskie ataki liczące po kilkadziesiąt samolotów pocisków, które przesaturowują ukraińską obronę przeciwlotniczą.

Dlatego jej liczebne powiększenie, nawet bez wyposażania w zaawansowane systemy przeciwlotnicze, może przyczynić się do podniesienia efektywności w zwalczaniu rosyjskich dronów. Zarówno w Ukrainie, jak i na Bliskim Wschodzie normą staje się używanie śmigłowców do strącania samolotów pocisków.

Z kolei wiosną ubiegłego roku głośny szum wzbudziło wykorzystanie przez Ukraińców samolotu szkolnego Jak-52, w którym strzelec pokładowy z broni ręcznej strzelał do rosyjskich dronów. Obywatele dysponujący podobnymi samolotami od dawna zgłaszali się do sił zbrojnych oferując pomoc, ale aż do tej pory sprawa nie była uregulowana.

Według przyjętego dekretu tymczasowa rejestracja prywatnego samolotu do rejestru państwowych statków powietrznych będzie zajmowała maksymalnie dziesięć dni. Do tej pory procedura zajmowała od dwóch do sześciu miesięcy. Program będzie finansowany z budżetu ministerstwa obrony, budżetów administracji lokalnych, zbiórek publicznych i innych źródeł niezabronionych przez prawo. Członkowie grup obrony powietrznej będą objęci takim samym zabezpieczeniem socjalnym jak żołnierze.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1800 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

SIERPIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 87%

Wprowadzenie takiej rezolucji może również być traktowane jako obejście obowiązującego w Ukrainie zakazu funkcjonowania prywatnych firm wojskowych. Zezwolenie na ich działalność wymagałoby znacznie poważniejszej zmiany prawa na poziomie ustawowym i zajęłoby więcej czasu. Prezydent Wołodymyr Zełenski już jakiś czas temu wspominał, że rozważa zezwolenie prywatnym firmom wojskowym na funkcjonowanie w Ukrainie. O tym, że mogą one wnieść poważny wkład w ukraiński wysiłek wojenny, może świadczyć fakt, że w czasie ostatnich „negocjacji” z Rosją jednym z warunków Moskwy był właśnie zakaz działalności podmiotów tego typu w Ukrainie.

Chociaż nowe prawo mówi o obywatelach ukraińskich, można je postrzegać jako przygotowanie gruntu pod zatrudnienie zagranicznych prywatnych firm wojskowych, których pracowników masowo by naturalizowano. Zaangażowanie takich przedsiębiorstw mogłoby przynieść wiele korzyści. Pozwoliłoby znacząco zwiększyć potencjał obrony powietrznej, zwłaszcza przeciwko łatwym do zniszczenia celom jak drony czy pociski manewrujące, jednocześnie uwalniając zasoby ukraińskich sił powietrznych do innych zadań.

A-4N (BuNo 159542) firmy Flight Systems w Wittmundhafen. Maszynę tę w 2015 roku sprzedano spółce Draken International, obecnie nosi rejestrację N162EM.
(Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)

Zaletą takiego rozwiązania byłoby podniesienie liczebności ukraińskiego lotnictwa bez potrzeby przeszkalania lokalnych pilotów. Co więcej, piloci zachodnich prywatnych firm wojskowych z reguły są doświadczonymi byłymi lotnikami wojskowymi z mniejszym lub większym doświadczeniem bojowym, znajomością taktyki i procedur. Ich wykorzystanie ściśle do obrony powietrznej minimalizowałoby ryzyko zestrzelenia i dostania się do rosyjskiej niewoli.

Funkcjonujące na Zachodzie lotnicze prywatne firmy wojskowe wykorzystywane są przede wszystkim do zadań szkoleniowych. Na zlecenie odpowiednich sił powietrznych mogą one szkolić pilotów, występować w roli sił symulujących przeciwnika czy w roli sparingpartnerów w symulowanych walkach powietrznych. Czasami wypełniają również bardziej specjalistyczne zadania jak symulowanie samolotów wsparcia bezpośredniego przy szkoleniu wysuniętych oficerów naprowadzania, holowanie rękawów wykorzystywanych w szkoleniu strzeleckim, symulowanie środków walki elektronicznej, a nawet pocisków manewrujących czy przeciwokrętowych.

Do niedawna przedsiębiorstwa tego typu wykorzystywały stare samoloty pochodzące głównie z lat 60. i 70. Ze względu na niskie koszty utrzymania i dostępność części zamiennych szczególną popularnością cieszyły się F-5 Tiger II, A-4 Skyhawk i L-39 Albatros, ale można było spotkać również Alpha Jety czy bardziej egzotyczne Kfiry. Ze względu na wejście do służby myśliwców piątej generacji wymagania stawiane przed samolotami mającymi symulować przeciwnika się zwiększyły, co zaowocowało pozyskaniem przez firmy cywilne takich konstrukcji jak L-159 ALCA, Mirage F1, a nawet F-16 wyposażone w działające systemy radarowe czy samoobrony.

A-4K Skyhawk należący do Drakena.
(Draken International)

Największą firmą tego typu jest Top Aces, dysponująca flotą około 150 samolotów, w tym F-16, A-4 i Alpha Jetami. Flotą podobnej wielkości dysponuje Draken International wykorzystujący A-4, L-159, Mirage’e F1 czy południowoafrykańskie Cheetah.

Nieco mniejszą flotą około 100 maszyn dysponuje ATAC należący do koncernu Textron. Ta firma wykorzystuje Mirage’e F1, Hawkery Huntery, Kfiry i L-39. Z kolei Tactical Air Support opiera się na myśliwcach F-5, ale dysponuje również L-39 czy A-29 Super Tucano. Pozostałe wymienione firmy również dysponują samolotami śmigłowymi, jak Pilatus PC-9 czy SIAI-Marchetti SF.260. Na rynku funkcjonuje również kilkanaście mniejszych przedsiębiorstw tego typu.

Jak widać, prywatne firmy wojskowe dysponują szerokim wachlarzem samolotów oraz doświadczonymi kadrami pilotów i mechaników. Część samolotów jest wyłącznie szkolno-treningowa, inne zostały pozbawione zdolności bojowych poprzez demontaż kluczowego wyposażenia, ale te najnowsze mają zainstalowane choćby radary i systemy walki elektronicznej lub zostały wręcz dostosowane do przenoszenia odpowiednich zasobników. Pozwala to na przywrócenie im zdolności bojowej w stosunkowo krótkim czasie.

F-16 z widoczną pod prawym skrzydłem wyrzutnią pocisków APKWS.
(US Air Force)

Zgodnie z ukraińskimi planami samoloty cywilne miałyby być wykorzystane jedynie w obronie powietrznej, głównie do zwalczania bezzałogowych statków powietrznych, do czego nie potrzeba najnowocześniejszego uzbrojenia. Można znaleźć wiele dowodów na zwalczenie dronów na przykład działkami śmigłowców. Wykorzystanie pocisków rakietowych jest bardziej efektywne, ale nie muszą to być od razu zaawansowane pociski w rodzaju AIM-9 czy AIM-120.

Amerykanie zademonstrowali już możliwość zwalczania celów tego typu za pomocą tańszych pocisków APKWS II. Ich wyrzutnie są na tyle małe i lekkie, że mogą być instalowane nawet na samolotach szkolno-treningowych czy lekkich samolotach bojowych. Nie wymagają przy tym zaawansowanego układu naprowadzania, wystarczy laserowy wskaźnik celu. Dla ułatwienia zwalczania dronów pociski przeznaczone pierwotnie do zwalczania celów lądowych wyposażono w zapalniki zbliżeniowe. Analizowana jest także możliwość dodania głowicy naprowadzającej na podczerwień. Ukraińcy już wykorzystują pociski tego typu, ale odpalane z wyrzutni lądowych.

materiały prasowe ATAC