Przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości zakończył się trwający od 1999 roku proces między Ugandą a Demokratyczną Republiką Konga. Sędziowie badali, jaki wpływ miało zaangażowanie ugandyjskich sił i ich sprzymierzeńców z Kongijskiego Frontu Wyzwolenia Narodowego na wojnę domową na terenie kongijskiej prowincji Ituri. Wydany 9 lutego 2022 roku wyrok uznaje znaczną część roszczeń Kinszasy, przyznając reparacje w wysokości 325 milionów dolarów amerykańskich. Stanowi to jednak niewielką część z 11 miliardów, których domagali się prawnicy reprezentujący DRK.

Wojna domowa w Ituri jest konfliktem o podłożu etnicznym. Napięcia między Lendu i Hema przerodziły się w otwartą wojnę, gdy obie strony zyskały dostęp do ogromnej ilości broni. Rozkwit czarnego rynku spowodowany był drugą wojną kongijską i napływem dostępnego od ręki uzbrojenia. Sytuację dodatkowo skomplikowało pojawienie się na terenie pogranicza oddziałów ugandyjskich, których dowódcy szybko wykorzystali lokalne napięcia do własnych celów.



Doszło do kilku starć etnicznych milicji, których skutkiem były masakry ludności cywilnej, na przykład eksterminacja mieszkańców wsi Blukwa, gdzie zabito 400 członków ludu Hema. Pogarszająca się sytuacja doprowadziła do przyjęcia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ autoryzującej powołanie międzynarodowych sił pokojowych, w których głównym uczestnikiem była Francja.

Losy konfliktu wielokrotnie się zmieniały. Kolejne rozejmy i zawieszenia broni przez lata nie doprowadziły do deeskalacji napięć. Zaangażowanie Ugandy jedynie dolało oliwy do ognia. Kampala, wspierając grupy zbrojne, doprowadziła do cierpienia ludności cywilnej i dalszej dewastacji wschodniej części DRK. Oficerowie zaangażowani w operację zorganizowali sieć przemytu, nielegalnie wywożąc z DRK diamenty, złoto i metale ziem rzadkich. W toku procesu udowodniono również, że otwarcie wspierani przez Ugandę partyzanci prowadzili zaciąg wśród nieletnich.

Sąd przychylił się do argumentów Kongijczyków, kwestionując jednak kwotę reparacji, jakiej domagała się Kinszasa. W uzasadnieniu podkreślono, że mimo niezaprzeczalnego zaangażowania Kampali w konflikt nie można jej obwiniać za cały chaos, który opanował wschodnią część kraju. Reprezentanci DRK wnosili o przyznanie rekordowej kwoty 11 miliardów dolarów, ale ostatecznie Kinszasa ma otrzymać niewielką część tej sumy – 325 milionów dolarów, z czego 225 milionów za cierpienia ludności cywilnej, 60 milionów za zniszczenie środowiska naturalnego i 40 milionów za zniszczone mienie.



Werdykt wywołał mieszane uczucia. Kongijski prawnik Christian Uteki podkreślił, że za sukces można uznać jedynie potwierdzenie odpowiedzialności Ugandy za cierpienia ludności cywilnej. Same reparacje uznał za niewystarczające i symboliczne. Z drugiej strony z wyrokiem nie zgadza się ugandyjski prokurator generalny William Byaruhanga, który wyraził oburzenie faktem obarczenia Kampali ciężarem winy za wszystkie okrucieństwa, do których doszło podczas walk w DRK.

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów procesu była próba udowodnienia, za jak wiele ofiar wśród cywilów odpowiadają siły ugandyjskie. Wnioskodawcy oszacowali, że dotyczy to nawet 180 tysięcy osób. Od początku było wiadomo, że nie uda się zgromadzić wystarczającego materiału dowodowego, aby w pełni uznać roszczenie w tym zakresie. Podkreślili to również powołani przez ONZ eksperci, którzy doszli do wniosku, że da się zgromadzić wystarczającego materiału dowodowego w sprawie konfliktu trwającego od niemal dwudziestu lat. Ostatecznie udowodniono, że Ugandyjczycy odpowiadają bezpośrednio za śmierć 10–15 tysięcy osób.

Sam wyrok stanowi koniec trwającej od 2005 roku sądowej batalii między dwoma krajami. MTS uznał wówczas, że angażując się w działania wojenne na terytorium DRK, Uganda złamała prawo międzynarodowe. Otwartą kwestią pozostała wówczas wysokość reparacji. W 2005 roku ogłoszono również, że DRK tymczasowo wstrzymuje podobne roszczenia wobec Rwandy i Burundi – dwóch innych krajów zaangażowanych w działania wojenne na jej terenie.



Wyrok może oznaczać ochłodzenie w relacjach między Ugandą a DRK. Mimo iż kraje łączy bardzo trudna historia, obecnie ich oddziały wspólnie walczą w Ituri z bojownikami Sojuszu Sił Demokratycznych (ADF). Działając początkowo w górach Ruwenzori, partyzanci skupili się na działalności przestępczej i sporadycznie atakowali siły ugandyjskie. Na przełomie 2012 i 2013 roku grupa związała się z Da’isz i rozpoczęła serię ataków wymierzonych w Kongijczyków mieszkających po zachodniej stronie granicy.

Walka z ADF wymusiła na Kampali i Kinszasie nawiązanie ścisłej współpracy wojskowej. Państw nie łączą ciepłe stosunki, lecz władze obu rozumieją, że współpraca jest strategiczną koniecznością. Po wyroku MTS można spodziewać się, że Uganda znacznie mniej ochoczo będzie się angażować w operacje organizowane przez DRK.

Zobacz też: US Army odbudowuje zdolności SHORAD

MONUSCO / Michelle Healy / Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic