Turecki prorządowy dziennik Daily Sabah poinformował, że Waszyngton dał zielone światło sprzedaży śmigłowców bojowych T129 ATAK Filipinom. Gazeta powołuje się na Serdara Demira, dyrektora do spraw marketingu i komunikacji producenta T129 – koncernu Turkish Aerospace Industries (TAI). Jeżeli administracja prezydenta Joego Bidena faktycznie zaaprobowała kontrakt, oznacza to bliski koniec trwającej już ponad dwa lata epopei.

W ramach programu modernizacji sił zbrojnych Filipiny rozpoczęły poszukiwania nowoczesnego śmigłowca bojowego dla sił powietrznych. Kluczowym czynnikiem w postępowaniu były ograniczone fundusze, którymi dysponuje Manila. Z tego względu faworytem dość szybko stał się T129, niemniej liczba planowanych maszyn systematycznie spadała. Początkowo zakładano, że zamówienie obejmie około dziesięciu egzemplarzy. Sekretarz obrony Delfin Lorenzana dość szybko jednak poinformował, że kupionych zostanie mniej niż dziesięć sztuk, być może osiem. W grudniu 2018 roku Manila poinformowała o wyborze T129 i wkrótce okazało się, że kontrakt obejmie tylko sześć maszyn.



Początkowo Manila planowała podpisać kontrakt z TAI w roku 2019, jednak wówczas do sprawy wmieszali się Amerykanie. Ze względu na użycie komponentów amerykańskiej produkcji TAI potrzebuje zgody władz Stanów Zjednoczonych na eksport T129. Administracja Donalda Trumpa zaś odmówiła z powodu sankcji nałożonych na Turcję za kupno rosyjskiego systemu przeciwlotniczego S-400. Sprawa dotyczy kluczowego elementu, czyli silników turbowałowych LHTEC T800-4A opracowanych i produkowanych przez amerykańskiego Honeywella i brytyjskiego Rolls-Royce’a.

Blokada sprzedaży mogła też mieć wątek filipiński. Mogła to być forma nacisku na prezydenta Filipin Rodriga Duterte, który w lutym 2020 roku wypowiedział umowę o stacjonowaniu na terenie kraju amerykańskich wojsk (VFA). Pojawiły się wówczas ostrzeżenia, że Waszyngton może w odwecie wstrzymać dostawy części zamiennych do sprzętu amerykańskiej produkcji, stanowiącego podstawę wyposażenia filipińskich sił zbrojnych. Ostatecznie jednak Duterte przedłużył wypowiedzenie porozumienia. Powodem zmiany są stała presja ze strony Chin na Morzu Południowochińskim i nadzieja na wynegocjowanie korzystniejszych warunków z administracją Bidena.

Blok czterech pocisków UMTAS na T129.
(MilborneOne, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Tymczasem amerykański Departament Stanu dość niespodziewanie wyraził pod koniec kwietnia ubiegłego roku zgodę na sprzedaż Filipinom śmigłowców AH-1Z Viper i AH-64E Guardian. Oba ewentualne kontrakty obejmowały po sześć maszyn wraz z pakietami szkoleniowymi, logistycznymi i uzbrojenia. Umowę na Vipery szacowano na 450 milionów dolarów, na Guardiany zaś – na 1,5 miliarda dolarów. Lorenzana otwarcie przyznał, że przy budżecie na zakup śmigłowców bojowych w wysokości około 250 milionów dolarów Filipin nie stać na zakup którychkolwiek maszyn amerykańskiej produkcji.



Z sytuacji usiłował skorzystać Sikorsky, który zaoferował Manili sprzedaż uzbrojonych śmigłowców S-70i Black Hawk. Koncern wprawdzie nie ujawnił proponowanej ceny, jednak oferta miała zaletę w postaci daleko idącej unifikacji filipińskiej floty wiropłatów. Wraz z decyzją o zakupie T129 ogłoszono bowiem zamiar kupna szesnastu śmigłowców wielozadaniowych S-70i za 240 milionów dolarów. Podpisanie i realizacja tego kontraktu przebiegają bez problemów. Pierwszych pięć Black Hawków wyprodukowanych w Mielcu przekazano odbiorcy w listopadzie ubiegłego roku.

Nie był to jedyny polski wątek w sprawie T129. Wszystko zaczęło się od podpisanej w maju 2018 roku umowy na trzydzieści śmigłowców tego typu dla Pakistanu. Za sprawą silników LHTEC T800-4A również tę transakcję zablokował Waszyngton. TAI zaczęło wówczas się rozglądać za alternatywną jednostką napędową. Według dostępnych informacji pod uwagę brano trzy silniki: znany z Tigerów MTR390, wykorzystywany w H160 Safran Arrano i wreszcie polski PZL-10W znany ze śmigłowców W-3 Sokół. Ostatecznie żaden z pomysłów nie doczekał się realizacji, zaś prace nad rodzimym odpowiednikiem LHTEC T800 się przeciągają. Niemniej zgoda USA na sprzedaż T129 Filipinom, daje też nadzieję na rozpoczęcie realizacji pakistańskiego kontraktu.



Kontrowersje budzi w Turcji prawomocność amerykańskich sankcji. Daily Sabah przywołuje wypowiedź anonimowego tureckiego urzędnika dla serwisu Middle East Eye, który stwierdził, że kontrakty na sprzedaż sprzętu wojskowego o wartości poniżej 25 milionów dolarów do państw NATO nie wymagają autoryzacji przez Kongres Stanów Zjednoczonych. Pojawiają się jednak tutaj dość oczywiste kruczki prawne. Ani Filipiny, ani Pakistan nie są członkiem Paktu Północnoatlantyckiego, ich sojusze z USA mają charakter bilateralny. Stąd w obu przypadkach reguły znane z NATO nie mają zastosowania. Do tego o ile wartość silników dla filipińskich T129 może nie przekraczać 25 milionów dolarów, o tyle w przypadku Pakistanu jest z pewnością większa.

T129 jest opracowaną w latach 2008–2012 zmodernizowaną wersją włoskiego śmigłowca A129 Mangusta. Modyfikacje polegają na wyposażeniu maszyny we wspomniane mocniejsze silniki LHTEC T800, nowocześniejsze systemy uzbrojenia i ulepszoną awionikę. Uzbrojenie obejmuje między innymi pociski kierowane Cirit kalibru 70 milimetrów i kierowane pociski przeciwpancerne UMTAS (Mizrak-U) produkowane przez turecki koncern Roketsan, a także pociski powietrze–powietrze Stinger. Uzbrojenie uzupełnia działko kalibru 20 milimetrów. T129 przeszedł chrzest bojowy w maju 2015 roku w trakcie wojny domowej w Syrii.

Zobacz też: Izrael i Korea Płd. będą wspólnie integrować śmigłowce bojowe z dronami

(dailysabah.com)

Łukasz Golowanow, konflikty.pl