1031. dzień pełnoskalowej wojny. Sytuacja sił zbrojnych Ukrainy na froncie jest obecnie bardzo trudna, a sytuacja polityczna państwa ukraińskiego – w obliczu nadchodzącej prezydentury Donalda Trumpa – niepewna. Wszak nowojorski bogacz obiecywał podczas kampanii, że odetnie pomoc dla Kijowa. Ale najświeższe informacje płynące z Mar-a-Lago (prywatnej rezydencji prezydenta elekta) mogą stanowić światełko w tunelu.

Jak poinformował dziś Financial Times, powołując się na trzy źródła znające treść rozmów między Trumpem i jego współpracownikami a przedstawicielami europejskich krajów NATO, nowy-stary prezydent zamierza utrzymać wsparcie wojskowe dla Ukrainy. Także kanclerz Niemiec Olaf Scholz pozwolił sobie na szczyptę optymizmu po wczorajszej rozmowie telefonicznej z Trumpem.

Rozmowa ta odbyła się podczas brukselskiego szczytu Unii Europejskiej poświęconego właśnie tematowi przygotowania wspólnoty – pod kątem wsparcia Ukrainy, ale nie tylko – na prezy­den­turę Trumpa. Na szczycie pojawił się też Wołodymyr Zełenski.

Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit podkreślił, że Scholz i Trump zgodzili się co do tego, iż pokój w Ukrainie musi być „uczciwy, sprawiedliwy i trwały”, a sam kanclerz dodał, że jest pewny, iż zarówno Europa, jak i USA będą dalej wspierać Ukrainę. Szkopuł w tym, że „uczciwy” i „sprawiedliwy” można interpretować na różne sposoby, a obiecywane przez Trumpa zakończenie wojny w 24 godziny nie przywodzi na myśl żadnego cywilizowanego rozumienia sprawiedliwości.

Tymczasem współpracownicy Trumpa zasygnalizowali przedstawicielom europejskich krajów NATO, iż nowy-stary prezydent będzie oczekiwał, aby sojusznicy ze Starego Kontynentu zwiększyli wydatki na obronność do poziomu 5% PKB. Oznacza to dwuipółkrotny wzrost względem poziomu obecnie zalecanego przez sojusz. Niestety jeszcze w 2022 roku aż dwadzieścia cztery państwa wydawały na obronność mniej niż zalecane 2%.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MARZEC BEZ REKLAM GOOGLE 91%

Poprawę sytuacji wymusiła rosyjska napaść na Ukrainę, ale nawet w szacunkach na rok 2024 osiem krajów wciąż nie dobija do zalecanego progu (najgorzej wypada Hiszpania – 1,28%). W przedziale 3–4% zmieszczą się cztery państwa: Estonia, Grecja, Łotwa i Stany Zjednoczone. Ponad 4% wybija się tylko jeden kraj. Tak się akurat składa, że nasz. Ale podniesienie wydatków na obronność aż do 5% to cel wyjątkowo… ambitny.

Z tego względu jedno źródło FT sugeruje, że podczas zaplanowanego na czerwiec szczytu NATO w Hadze Trump byłby skłonny przystać kompromisowo na 3,5%. To i tak więcej niż wstępnie analizowane w NATO-wskich stolicach 3% – a już ten poziom uznano za trudny do osiągnięcia bez wyjątkowo trudnych do przełknięcia decyzji budżetowych.

Niemniej Trump, dla którego zawieranie korzystnych (lub chociaż wyglądających na korzystne) dealów jest wręcz sensem życia, zapewne będzie chciał urządzić transakcję wiązaną: wsparcie dla Ukrainy w zamian za zwiększenie wydatków na obronność w Europie i dodatkowo korzystne porozumienie handlowe między UE a USA.

Biden się żegna

Kadencja Joe Bidena dobiegnie końca za miesiąc. Ustępujący prezydent próbuje jeszcze zabezpieczyć kraj przed trudnymi do przewidzenia skutkami drugiej kadencji Trumpa, a jednym z głównych zadań jest przygotowanie jeszcze jednego, być może ostatniego, pakietu pomocowego w ramach inicjatywy wsparcia Ukrainy (USAI). Jak ustalił Reuters, wartość pakietu ma sięgnąć 1,2 miliarda dolarów.

W ramach USAI amerykański rząd federalny zamawia uzbrojenie dla Ukrainy u rodzimych producentów w imieniu Ukrainy. Jest to jeden z dwóch kanałów pomocy wojskowej dla Kijowa. Drugi to przekazywanie sprzętu wyciągniętego z istniejących zasobów (po angielsku nazywa się to drawdown), a następnie zastąpienie go nowo wyprodukowanym. Łatwo zgadnąć, że podstawowa różnica polega na tym, kto musi czekać: w drugim przypadku Ukraina dostaje sprzęt szybko, a amerykańskie siły zbrojne czekają na uzupełnienie braków. W pomocy udzielanej w ramach USAI to Ukraina musi czekać.

Niemniej – na bezrybiu i darowany koń… czy jakoś tak. Nowy pakiet ma obejmować głównie efektory systemów przeciwlotniczych i amunicję artyleryjską – obecnie dwie najbardziej potrzebne kategorie produktów. Jego ogłoszenie spodziewane jest w ciągu kilku najbliższych dni. Oprócz tego w gestii Bidena jest rozdysponowanie 5,6 miliarda dolarów w postaci sprzętu z amerykańskich arsenałów.

Od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny Amerykanie zapewnili Ukrainie wsparcie w wysokości około 175 miliardów dolarów, z czego 61,4 miliarda przypadło na pomoc wojskową, z tej liczby z kolei około połowy skierowano przez mechanizm USAI. Reuters zwraca uwagę, że dla niektórych amerykańskich przedsiębiorstw USAI okazało się istną kopalnią złota. Jako przykład wskazano L3Harris Technologies z jego paletyzowanym systemem przeciwdronowym Vampire (Vehicle-Agnostic Modular Palletized ISR Rocket Equipment).

L3 otrzymało pierwsze zamówienie na ten system w sierpniu 2022 roku. Zrealizowano je w ciągu dwunastu miesięcy. Vampire wkrótce zebrał pozytywne recenzje w Ukrainie i w ślad za pierwszym zamówieniem poszły kolejne.

Atak na miasta

Skorzystajmy z tej okazji, aby przyjrzeć się także innym wydarzeniom. Przede wszystkim trzeba odnotować dzisiejszy ostrzał ukraińskich miast. W kierunku stolicy Ukrainy Rosjanie odpalili rano pięć pocisków balistycznych. Według komunikatów strony ukraińskiej wszystkie zestrzelono, ale ich szczątki i tak spadły na miasto i spowodowały rozległe zniszczenia, między innymi w kilku ambasadach (Albanii, Argentyny, Czarnogóry, Macedonii, Palestyny i Portu­galii). Na razie wiadomo o śmierci jednej osoby, kolejne dwanaście zostało rannych, ale liczba ofiar nie jest jeszcze ostateczna.

Dwie osoby zginęły też wskutek ostrzału Chersonia. W Krzywym Rogu na szczęście nikt nie stracił życia, ale sześć osób zostało rannych, a jeden budynek mieszkalny został niemal doszczętnie zniszczony. Rosyjskie ministerstwo „obrony” oświadczyło, że był to odwet za atak na cele w obwodzie rostowskim przeprowadzony za pomocą dostarczonych przez USA pocisków balistycznych ATACMS i dostarczonych przez Wielką Brytanię pocisków manewru­jących Storm Shadow. Jedne i drugie jeszcze niedawno były objęte narzuconymi przez Waszyngton obostrzeniami, które zabraniały Ukraińcom użycia ich przeciw celom poza terytoriami okupowanymi. Prezydent Biden anulował tę instrukcję dopiero miesiąc temu. Notabene Trump oświadczył niedawno, że był to błąd, i podkreślił, iż może cofnąć decyzję poprzednika.

Łącznie minionej nocy Moskale posłali nad Ukrainę sześć pocisków balistycznych (albo Iskanderów-M, albo też pół­noc­no­kore­ań­skich KN-23), jeden pocisk manewrujący i 65 samolotów pocisków rodziny Szahed/Gierań.

Koreańczycy

Skoro wspomnieliśmy o pół­noc­no­kore­ań­skich pociskach, przyjrzyjmy się także, co słychać u pół­noc­no­kore­ań­skich żołnierzy wysłanych przez Kim Dzong Una na pomoc jego nowemu najlepszemu przyjacielowi. Krótko mówiąc: radzą sobie kiepsko. Według informacji, które podała przedwczoraj agencja Associated Press, kontyngent z Dalekiego Wschodu stracił już kilkuset zabitych i rannych.

Są to wprawdzie nieoficjalne dane – AP powołuje się na anonimowe źródło – ale to pierwsze dane dotyczące konkretnie żołnierzy z Korei, które wyszły na światło dzienne. Wcześniej mieliśmy do dyspozycji tylko komunikat Głównego Zarządu Wywiadu ukraińskiego ministerstwa obrony mówiący o 200 zabitych i rannych w jednostkach tworzonych przez Rosjan i Koreańczyków, ale bez podziały na narodowości. Kontyngent ma niejednorodną organizację – pododdziały podlegają Rosjanom na różnych szczeblach i cieszą się różnym stopniem niezależności.

Aby ukryć straty ponoszone przez Koreańczyków, Rosjanie nie tylko zaopatrują ich w rosyjskie dokumenty tożsamości. Zauważono też przypadki wypalania ogniem twarzy poległych Koreańczyków, tak aby uniemożliwić ich identyfikację.

Kontyngent oddelegowany przez Pjongjang liczy około 10–12 tysięcy żołnierzy, niemal samych piechurów. Pierwsze dwa miesiące poświęcono na przygotowania, między innymi zapoznanie z rosyjskim uzbrojeniem czy przygotowanie zaplecza logistycznego. Można też założyć w ciemno, że oficerowie przeszli przyspieszony kurs wojskowej ruszczyzny. Dopiero po tym skierowano ich do wsparcia kontrofensywy w obwodzie kurskim. To samo źródło AP zwraca też uwagę, że Koreańczycy nie są zaprawieni w boju, co trudno uznać za odkrywcze spostrzeżenie. Gdzie niby mieli się zaprawić? Ale jako że ich rola ogranicza się na ogół do bycia mięsem armatnim, nie ma to większego znaczenia.

Walki w obwodzie kurskim skupiają się obecnie w dwóch miejscach – w pobliżu Sudży (czyli na wschodzie ukraińskiego klina) i pod wsią Małaja Łoknia (czyli na północnym zachodzie).

Krążą pogłoski, z których wynika, że Rosjanie postawili sobie jako cel minimum wyparcie do 20 stycznia (czyli do inauguracji prezydenckiej w Waszyngtonie) wszystkich Ukraińców z obwodu kurskiego. Tym sposobem kiedy Trump zasiądzie znów w Gabinecie Owalnym i weźmie się do kończenia wojny w 24 godziny, Kijów nie będzie mieć żadnej konkretnej karty przetargowej, choćby nawet tak maleńkiej jak ten skrawek od Sudży do Korieniewa (30 kilometrów w linii prostej).

Odnotujmy również, że Kreml wybrał kozły ofiarne, które poniosą konsekwencje za kompro­mi­ta­cję rosyjskich sił zbrojnych w obwodzie kurskim doznaną w momencie rozpoczęcia ukraińskiej ofensywy. Dziś aresztowano Władimira Łukina, dyrektora Korporacji Rozwoju Obwodu Kurskiego. Łukin miał zdefraudować 173 miliony rubli (blisko 7 milionów złotych według obecnego kursu), zarządzając projektem budowy fortyfikacji granicznych. Wcześniej za kraty trafił też jego zastępca, a na początku miesiąca zdymisjonowano gubernatora obwodu Aleksieja Smirnowa.

Nic nie wiadomo o konsekwencjach personalnych w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa. A przecież to ona odpowiada za pograniczników, którzy w warunkach konfliktu zbrojnego powinni być szczególnie wyczuleni na obserwowanie tego, co się dzieje na granicy wrogiego państwa.

Wreszcie na zakończenie wątku koreańskiego dodajmy, że do Rosji trafia też pół­noc­no­kore­ań­ska artyleria. Niedawno zauważono kolejny duży transport haubic samobieżnych M1989. Krążą sprzeczne informacje na temat tego, kto ich używa – czy jest to „organiczna” artyleria dalekowschodniego kontyngentu czy też haubice są przekazywane Rosjanom dla uzupełnienia wysokich strat w ich własnej artylerii samobieżnej.

Tak czy inaczej jest to mały koszmarek logistyczny dla Rosjan, którzy przecież od samego początku wojny niespecjalnie radzą sobie z logistyką. M1989 jest bowiem haubicą kalibru 170 milimetrów – zupełnie nieznanego w Rosji.

Pojawiają się pogłoski, z których wynika, że przytłaczająca jeszcze niedawno rosyjska przewaga w artylerii wyraźnie się skurczyła. Ukraińcom wciąż dotkliwie brakuje amunicji, ale za to Moskalom zaczęło brakować haubic. Tu na przykład nagranie ukazujące pierwsze potwier­dzone porażenie haubicy samobieżnej 2S43 Małwa przez ukraińskiego drona.

The first documented case of a Ukrainian strike on a new Russian 2S43 Malva 152mm self-propelled howitzer.

The SPG was struck by a Ukrainian FPV drone while moving on the road in Kursk Oblast of Russia.

From: t.me/ssternenko/3…

[image or embed]

— Status-6 (Military & Conflict News) (@archer83able.bsky.social) December 19, 2024 at 7:25 PM

Pokrowsk

W samej Ukrainie najtrudniejsza sytuacja na froncie panuje pod Pokrowskiem. 60-tysięczne jeszcze trzy lata temu miasto leżące 40 kilometrów na północny zachód od Doniecka od wielu miesięcy znajduje się w strefie zaciętych walk, ale w bieżącym miesiącu sytuacja zrobiła się krytyczna. Rosyjskie natarcie nieubłaganie zbliża się do Pokrowska od południa, a jedno­cześ­nie wysuwa się na południowy zachód od miasta, co stwarza zagrożenie natarciem także od zachodu. Tymczasem ukraińska obrona i tak jest już rozciągnięta do granic możliwości. Kilka dni temu głównodowodzący ZSU Ołeksandr Syrski powiedział, że utrzymanie miasta będzie wymagało „niekonwencjonalnych decyzji”.

W ubiegłym tygodniu, w reakcji na gwałtowne przyspieszenie postępów Rosjan, Syrski usunął ze stanowiska dowódcę ugrupowania „Donieck” Ołeksandra Łucenkę. Jego następcą został Ołeksandr Tarnawśkyj, dotychczasowy dowódca ugrupowania „Tawrija”, a wcześniej – dowódca oddziałów, które wyzwoliły Chersoń.

Pokrowsk jest istotny z kilku różnych względów. Przede wszystkim przez miasto biegnie droga T-0504 wiodąca na północny wschód do Czasiwego Jaru i Bachmutu. Kawałek na zachód od Pokrowska znajduje się jedyna w Ukrainie kopalnia węgla, w której wydobywa się węgiel koksujący, używany do produkcji stali. Miasto ma też ogromne znaczenie propagandowe. Rosyjskie media nazywają je „bramą do obwodu donieckiego” i trochę na wyrost sugerują, że jego zdobycie (a co za tym idzie – przerwanie ukraińskich linii zaopatrzenia) przypieczętuje zagarnięcie całego obwodu. Ukraińskie media, tocząc wojnę propagandową z rosyjskimi, w naturalny sposób odnoszą się do tych przekazów i również podbudowują symboliczne znaczenie Pokrowska.

Generał

I już zupełnie na koniec – większość naszych Czytelników na pewno słyszała o udanym zamachu na rosyjskiego generała porucznika Igora Kiriłłowa, dowódcę Wojsk Obrony Radiologicznej, Chemicznej i Biologicznej. To prawdopodobnie on był architektem planu operacji pod „fałszywą flagą” mającej wrobić Ukrainę w użycie tak zwanej brudnej bomby i dać Rosji podkładkę do użycia taktycznej broni jądrowej na froncie (zapobieżenie intrydze dobrze opisuje w swojej najnowszej książce Bob Woodward). Był też oskarżany o zarządzenie użycia broni chemicznej w Ukrainie.

Generała zabito bombą ukrytą w elektrycznej hulajnodze. Rosyjska bezpieka aresztowała wkrótce potem obywatela Uzbekistanu, zwerbowanego rzekomo przez Ukraińców do przeprowadzenia zamachu za honorarium w wysokości 100 tysięcy dolarów. Zamach ten nie tylko stanowi odwet za zbrodnie – te dokonane i te planowane. To także jedna z niewielu sytuacji, w których wojna przyszła do stolicy Rosji. Dla Putina izolowanie moskwian i petersburżan od skutków wojny ma kluczowe znaczenie, bo dopóki te wielkie miasta są uległe, całą resztą kraju nie trzeba się przejmować. Oczywiście jeden zamach nie wznieci żadnej rewolucji, ale może przynajmniej sprawi, że kilku zbrodniarzy będzie spało mniej spokojnie.

Niemniej przywołujemy tę sprawę jedynie po to, aby móc załączyć rozkoszny czterowiersz Jacka Dehnela:

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MARZEC BEZ REKLAM GOOGLE 91%

Heneralnyj sztab ZSU