Po wygaśnięciu traktatu INF Stany Zjednoczone nie są już związane zakazem produkcji, prób i posiadania pocisków bazowania lądowego o zasięgu od 500 do 5000 kilometrów. W związku z tym 18 sierpnia na poligonie w Kalifornii przeprowadzono próbne odpalenie lądowej wersji pocisku manewrującego Tomahawk (Tomahawk Land Attack Cruise Missile).
– Pocisk został wystrzelony z mobilnej wyrzutni lądowej i trafił w cel zlokalizowany ponad 500 kilometrów od miejsca wystrzelenia – głosi oświadczenie Departamentu Obrony. – Uzyskane dane pomogą w podjęciu decyzji odnośnie ewentualnego dalszego rozwoju pocisków pośredniego zasięgu.
Do wystrzelenia pocisku posłużyła wyrzutnia Mark 41 Vertical Launching System stosowana między innymi na wielu rodzajach okrętów wojennych i w bazach obrony przeciwrakietowej. Było to powodem oskarżeń kierowanych przez Rosję w kierunku Stanów Zjednoczonych. Rosja postrzegała rozmieszczenie wyrzutni Mk 41 VLS w Rumunii i Polsce jako pogwałcenie traktatu INF.
Rzecznik Departamentu Obrony powiedział, że testowana wyrzutnia różni się od systemu Aegis Ashore stosowanego w bazach obrony przeciwrakietowej i, że ten drugi jest czysto defensywny i nie nadaje się do odpalania lądowych Tomahawków. Nie podał jednak żadnych konkretów na temat różnic między oboma rodzajami wyrzutni.
Zobacz też: Tomahawki na miarę XXI wieku
(janes.com)