19 kwietnia przetestowana została zdolność do obrony jednej z największych baz lotniczych w przypadku chińskiej inwazji na terytorium tajwańskie. Mimo, iż były to jedynie ćwiczenia, potraktowano je bardzo poważnie. Pod uwagę wzięto, zarówno zagrożenie konwencjonalne, jak i ataki cybernetyczne, które są obecnie nieodzowną częścią konfliktów zbrojnych. Elementy związane z atakiem chińskich hakerów zostaną przećwiczone w lipcu bieżącego roku.

W sumie około 1,500 żołnierzy wzięło udział w działaniach podczas największych gier wojennych na Tajwanie, odbywających się pod kryptonimem Han Kuang. Rozpoczęły się one w poniedziałek, w wczorajsza runda odbyły się w bazie wojskowej w Hsinchu, znajdującej się w północnej części wyspy i stanowiącej bazę macierzystą dla kilkudziesięciu myśliwców Mirage 2000.

Ćwiczenia rozpoczęły się od wykrycia samolotu wroga podążającego zza Cieśniny Tajwańskiej i zaalarmowania personelu poprzez ostre wycie syren. Następnie doszło do rozmieszczenia pocisków rakietowych powietrze – powietrze krótkiego zasięgu Tien Chien I. Następnie doszło do desantu 200 w pełni uzbrojonych spadochroniarzy, którymi były panie wcielające się w rolę chińskich agresorów.

Do walki z najeźdźcą zostały zaangażowane również śmigłowce bojowe AH-1W Super Cobra, czołgi i pojazdy opancerzone.

Niektórzy analitycy wojskowi twierdzą, że inwazja w stylu D-Day staje się przestarzała. Zasadnym byłoby przygotowanie się do przeciwdziałania chińskiej blokadzie oraz włożeniu więcej sił w rozwój obrony przeciwrakietowej. Lokalni eksperci twierdzą jednak, iż nadal ważnym aspektem pozostaje przygotowanie się do rzeczywistej inwazji, bowiem fizyczna napaść pozostaje prawdopodobnym scenariuszem.

(www.hurriyetdailynews.com)