Siły powietrzne Stanów Zjednoczonych poinformowały, że nowy samolot szkolno-treningowy Boeing T-7A Red Hawk nie osiągnie wstępnej gotowości operacyjnej wcześniej niż wiosną 2027 roku. Oznacza to blisko dwa lata opóźnienia względem pierwotnych założeń. Przyczyną opóźnień są problemy z fotelami wyrzucanymi oraz z oprogramowaniem. Usterka foteli ma być na tyle poważna, że ich użycie może stanowić bezpośrednie zagrożenie dla pilotów.

Przeprowadzone w 2021 roku testy wykazały, że piloci podczas katapultowania mogą być narażeni na wysokie ryzyko wstrząśnienia mózgu, niebezpiecznego przyspieszenia przy otwieraniu spadochronów lub oderwania wizjera z hełmu przy dużych prędkościach.

Przez problemy techniczne przesunięciu uległ również termin przekazania pierwszych maszyn seryjnych. Początkowo zakładano, że ich dostawy nastąpią jeszcze w tym roku, obecnie termin ten wyznaczono na grudzień roku 2025. Problemy techniczne spowodowały również, że decyzji o rozpoczęciu produkcji seryjnej Red Hawka nie należy spodziewać się wcześniej niż w lutym 2025 roku.



Nie są to jedyne opóźnienia w programie. Wcześniej na przeszkodzie stanęła pandemia COVID-19, która spowodowała zaburzenie łańcucha dostaw, co przedłużyło prace, i problemem ze zjawiskiem kołysania skrzydła (wing rock) podczas lotu na dużych kątach natarcia. Problem rozwiązano przez modyfikację oprogramowania, bez wpływu na konstrukcję T-7A. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez szefa działu zaopatrzenia sił powietrznych Andrew Huntera obecnie Boeing i USAF pracują nad sukcesywnym usuwaniem usterek.

Hunter powiedział, że próby seryjnych płatowców znajdują się na dobrej drodze. Dwa egzemplarze przechodzą obecnie próby w locie w zakładach Boeinga w St. Louis, a kolejnych pięć znajduje się na końcowym etapie budowy. Latem ma nastąpić oblot. Trzy samoloty zostaną następnie przebazowane do Edwards AFB w Kalifornii, gdzie we wrześniu rozpoczną dalszą serię prób. Hunter dodał, że obecnie trwają analizy nad możliwością przyśpieszenia dostaw.

Docelowo siły powietrzne otrzymają 351 samolotów (i czterdzieści sześć symulatorów) na podstawie kontraktu o wartości 9,2 miliarda dolarów przyznanego Boeingowi we wrześniu 2018 roku w ramach programu T-X. Opóźnienia kosztowały do tej Boeinga 367 milionów dolarów strat. Ale przy skali zamówień ze strony USAF-u producent może spać spokojnie – sukces Red Hawka jest i tak już zagwarantowany.



Samolot wzbudza też zainteresowanie na rynku zagranicznym. Boeing oferował już Red Hawka w 2020 roku Królewskim Australijskim Siłom Powietrznym w ramach programu Project Air 6002 Phase 1 i podobno wzbudził on żywotne zainteresowanie jako następca australijskich BAE Hawk Mk 127.

Prototyp T-7A z charakterystycznym czerwonym ogonem. Został tak pomalowany dla upamiętnienia 322. Grupy Myśliwskiej „Tuskegee Airmen” – jednostki USAAF-u złożonej z czarnoskórych pilotów.
(Boeing)

W czasie targów Paris Air Show w 2019 roku przedstawiciel Boeinga szacował, że T-7 może się sprzedać w liczbie 2600 egzemplarzy. Około tysiąca miałoby trafić do wszystkich rodzajów amerykańskich sił zbrojnych, a pozostałe – do innych państw. Wiadomo, że w przetargu organizowanym przez amerykańską marynarkę wojenną Boeing i Saab – samolot powstaje w kooperacji obu firm – wystawią zmodyfikowaną wersję Red Hawka oznaczoną T-7B.

Red Hawki zajmą miejsce eksploatowanych od blisko sześćdziesięciu lat T-38C Talonów, które po wyszkoleniu wielu pokoleń amerykańskich pilotów będą mogły w końcu odejść na zasłużoną emeryturę. W służbie wciąż pozostają 504 egzemplarze. Mimo że używane do tej pory T-38C przeszły modernizację, są to maszyny sprzed sześćdziesięciu lat, których bazą techniczną był myśliwiec Northrop N-156, czyli późniejszy F-5 Freedom Fighter. Dodatkowo są to już maszyny bardzo zużyte.

T-38 i B-2 Spirit nad widoczną w dole bazą Whiteman.
(US Air Force / Staff Sgt. Jonathan Snyder)

Zgodnie z danymi Centrum Bezpieczeństwa Sił Powietrznych w latach 1960–2021 doszło do 211 wypadków tak zwanej klasy klasy A z udziałem T-38. Terminem tym określa się najpoważniejsze wypadki, skutkujące albo śmiercią człowieka, albo zniszczeniem lub poważnym uszkodzeniem samolotu. W sześćdziesięciotrzyletniej historii Talona zginęło łącznie osiemdziesięciu sześciu pilotów oraz 149 drugich pilotów i osób na ziemi. W ostatnich latach nasiliła się częstotliwość wypadków i incydentów z udziałem T-38C.



Wprowadzenie do linii Red Hawka będzie stanowić istną rewolucję w systemie szkolenia amerykańskich pilotów.

– Różnica między T-38 a F-35 to jak noc i dzień – mówił w 2019 roku ówczesny szef sztabu US Air Force, generał David L. Goldfein. – W przypadku T-7A różnica ta jest dużo, dużo mniejsza. Dzięki temu piloci wyszkoleni na tym samolocie będą przygotowani lepiej i szybciej.

T-7A jest pierwszym na świecie samolotem opracowanym przy wykorzystaniu inżynierii cyfrowej. Oznacza ona wykorzystanie przy projektowaniu modelowania trójwymiarowego, które może również symulować cały cykl życia danego elementu – projektowanie, produkcję oraz późniejsze utrzymanie. Pozwala to także znacznie przyśpieszyć prace projektowe i między innymi szkolić personel naziemny jeszcze przed produkcją seryjną. Dzięki zastosowaniu nowego podejścia Boeing był w stanie zredukować prace fizyczne konieczne do zbudowania maszyny o 80%.

Zobacz też: Chińskie sztuczne wyspy – niezatapialne lotniskowce czy wioski potiomkinowskie?

Boeing