Szwedzkie siły powietrzne już oficjalnie dołączyły do europejskiego programu pozyskania brazylijskich samolotów transportowych Embraer C-390 Millennium. Nasi sąsiedzi zza Bałtyku zgodnie ze wcześniejszymi ustaleniami podpisali kontrakt przewidujący dostawę czterech egzemplarzy we współpracy z Holandią i Austrią. Grupowe zamówienie wzrosło tym sposobem do trzynastu egzemplarzy z opcją na siedem kolejnych dla potencjalnych nowych uczestników przedsięwzięcia.
– Jesteśmy zachwyceni tym, iż możemy powitać Szwecję w naszym europejskim partnerstwie – powiedział generał broni Harald Vodosek, dyrektor do spraw uzbrojenia w austriackich siłach zbrojnych. – Razem ustanowimy na następne dziesięciolecia nowe standardy efektywności i interoperacyjności w naszych najbardziej wymagających zadaniach.
Brazylijskie samoloty zajmą miejsce sześciu C-130H, noszących lokalne oznaczenie Tp 84. Szwedzka flota Herculesów jest jedną z najstarszych w Europie i boryka się z dużymi kłopotami z dostępnością maszyn do służby operacyjnej. Szwedzi długo szukali ich następców. Pierwotnie decyzja miała być podjęta pod koniec poprzedniej dekady, jednak zamiast tego zdecydowano się na modernizację posiadanych samolotów. Obejmuje ona jedynie awionikę, bez wzmocnienia konstrukcji samego płatowca, dlatego wydłuży ich służbę jedynie do mniej więcej 2030 roku.
W latach 1969–1981 Szwecja pozyskała osiem C-130H i stała się pierwszym użytkownikiem maszyn tego typu na Starym Kontynencie. Egzemplarze o numerach 84001 i 84003 już wycofano i złomowano. Pozostałych sześć egzemplarzy nadal jest w służbie, przy czym jeden (numer 84002) został w 2005 roku przerobiony na latającą cysternę.
Latem 2022 roku wszystko wskazywało, że Sztokholm zdecyduje się na zakup od Włoch dwóch, a docelowo sześciu, używanych C-130J Super Herculesów, ale z niewiadomych powodów transakcja nie doszła do skutku. Zaczęto więc szukać innych opcji.
Początkowo najbardziej prawdopodobne wydawało się sięgnięcie po maszyny używane z innych krajów. Szczególnie atrakcyjną opcją wydawało się czternaście C-130J-30 wystawionych na sprzedaż przez ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii. Z czasem szale zaczęły się jednak przechylać na korzyść samolotów fabrycznie nowych.
Lockheed Martin zaczął więc promować w Szwecji C-130J, tymczasem brazylijski Embraer wysunął propozycję C-390. Na korzyść oferty z Kraju Kawy przemawiały bliskie relacje między przemysłami lotniczymi obu krajów, co oczywiście związane jest z wprowadzeniem do brazylijskich sił powietrznych wielozadaniowych samolotów bojowych JAS 39E Gripen. A Embraer jest zaangażowany w licencyjną produkcję elementów Gripenów (notabene Szwedzi chcą uzgodnić sprzedaż kolejnych dziewięciu Gripenów E/F dla Força Aérea Brasileira). Trudno więc się dziwić, że rok temu prezes Embraer Defense & Security João Bosco da Costa Júnior otwarcie mówił, iż ma duże nadzieje na zamówienie ze Szwecji.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
W ubiegłym roku ogłoszono, że zamówienia złożone przez Holandię (na pięć maszyn) i Austrię (na cztery) będą połączone w jedno – na dziewięć samolotów w identycznej konfiguracji. Przyłączenie się do tego przedsięwzięcia zapewni Szwedom nie tylko obniżenie ceny jednostkowej samych C-390, ale także uproszczenie i obniżenie kosztów późniejszej obsługi technicznej. Szwedzi mają też nadzieję, że pozwoli to na przyspieszenie dostaw, ale w tej kwestii wszystko zależy od Holandii, która wciąż negocjuje z Embraerem w imieniu swoim i współuczestników.
Embraer pracuje także nad dalszym rozwojem możliwości (K)C-390 poza prostymi zadaniami transportowymi. Istnieje już oczywiście latająca cysterna, choć na razie używająca jedynie giętkiego przewodu. Embraer dysponuje wszakże projektem modułu ze sztywnym wysięgnikiem, a implementacja takiego rozwiązania to tylko kwestia znalezienia klienta gotowego za to zapłacić. Przetarg sprzed dziesięciu lat na samolot SAR dla Kanady pozostawił ślad w postaci projektu C-390 skonfigurowanego do zadań poszukiwawczo-ratowniczych. I tutaj potrzeba „tylko” klienta.
W kwestii latającej cysterny Embraer wciąż ma nadzieje na zamówienie ze Stanów Zjednoczonych i jest gotów uruchomić linię produkcyjną w tym kraju. Współpraca spółki L3Harris z Embraerem skupiona na promocji C-390 w USA dobiegła końca w ubiegłym roku, ale Brazylijczycy wciąż walczą i intensywnie promują swój produkt. Są nawet gotowi samodzielnie sfinansować rozwój modułu z wysięgnikiem.
A tymczasem Embraer wraz z siłami powietrznymi Brazylii realizuje prace studyjne nad przystosowaniem samolotu do wykonywania zadań ISR, czyli wywiadu, obserwacji i rozpoznania, w tym także – a może nawet przede wszystkim – w środowisku morskim. Teraz do projektu chce dołączyć także Portugalia.
Docelowo miałoby powstać rozwiązanie modułowe roll-on/roll-off, umożliwiające płynne przejście z tej konfiguracji do transportowej i z powrotem. Potencjalnie oprócz pakietu czujników, systemu zarządzania misją i stanowisk roboczych dla operatorów rozwiązanie to mogłoby obejmować także uzbrojenie do zwalczania okrętów nawodnych i podwodnych. Dla Portugalczyków maszyna taka mogłaby być pożądanym następcą niemłodych już Orionów.
Portugalia, która była zaangażowana w program budowy Millennium, została jego pierwszym zagranicznym nabywcą. Lizbona zamówiła pięć samolotów, a do tego symulator i wsparcie logistyczne na dwanaście lat. Portugalczycy mogą również skorzystać z opcji pozyskania szóstej maszyny. Wartość kontraktu wynosi 827 milionów euro, a dostawy będą realizowane do 2027 roku.
Czytelnikom zainteresowanym poznaniem bliżej historii (K)C-390 polecamy ten artykuł.
