Rok 2024 okazał się przełomowy w historii Syrii, a rok 2025 zapewne pokaże, jak stabilna jest nowa władza, która nadal umacnia się w posadach. Pojawiają się jednak kolejne „żółte flagi”, które stawią pod znakiem zapytania przyszłość kraju. W tle natomiast toczy się nadal dyplomatyczna gra, które zdecyduje o międzynarodowej pozycji Syrii.

Wybory z Syrii dopiero za kilka lat?

W niedzielę Abu Muhammad al-Dżaulani zapowiedział, że przygotowanie gruntu pod wybory w Syrii może zająć nawet cztery lata. Deklaracja wzbudziła obawy wielu osób. Okres przejś­ciowy po obaleniu dawnej władzy jest naturalny i nikt nie spodziewał się, żeby wybory miały odbyć się w ciągu kilku tygodni. Okres kilku lat jest jednak niezwykle długi w porównaniu z innymi przypadkami Arabskiej Wiosny, od której przecież zaczęła się syryjska wojna.

W przypadku Egiptu od obalenia prezydenta Husniego Mubaraka w lutym 2011 roku do przeprowadzenia wyborów minął mniej więcej rok. Prowizoryczna konstytucja powstała w mniej niż dwa miesiące, a pełnoprawna – pod koniec 2012 roku. W przypadku Jemenu czy Tunezji wybory również przeprowadzono relatywnie szybko, a za zmiany konstytucyjne miały już odpowiadać władze wyłonione demokratycznie.

Oczywiście sytuacja w Syrii jest o wiele bardziej skomplikowana, a państwo nadal jest w stanie wojny domowej. Komentarze wśród różnych organizacji syryjskich są podzielone. Z jednej strony słusznie wypomina się, że w Syrii muszą powstać odpowiednie instytucje państwowe, jak również system partii politycznych reprezentujący interesy poszczególnych grup społecz­nych. Z drugiej strony – wielu widzi tu przede wszystkim okazję do umacniania władzy przez osoby powiązane z HTS i pierwszy krok w budowie autorytaryzmu.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MARZEC BEZ REKLAM GOOGLE 91%

Syryjska demokracja zdecydowanie nie będzie liberalna, co nie powinno być zaskoczeniem. Pytaniem pozostaje, czy będzie to demokracja fasadowa. Syria ma tradycję „wiecznej tymcza­so­wości”. Stan wojenny w kraju trwał od 1963 do 2011 roku. Również wybory organizowane pro forma nie byłyby czymś nowym. Dużą rolę może tutaj odegrać dyplomacja państw zachodnich, która powinna możliwie skutecznie popychać Damaszek do demo­kra­ty­za­cji. Oczywiście nawet demo­kra­tycz­nie wybrana władza nie będzie zapewne kagankiem postępu i westernizmu, wydaje się to jednak lepszą opcją niż autorytaryzm.

Międzynarodowa rozgrywka

Wokół Syrii trwa gigantyczna gra dyplomatyczna, a wiele państw stara się zabezpieczyć swoje interesy. Kwestia rosyjskich baz nadal jest omawiana w negocjacjach, o których wiele nie wiadomo. Sam Dżaulani w niedawnym wywiadzie wypowiadał się ciepło o Rosji, powołując się na wspólne interesy strategiczne i powiązania kulturowe. Pomimo wspierania Baszszara al‑Asada Moskwa jest atrakcyjnym partnerem dla Damaszku. Oprócz historycznych powiązań istotnym atutem jest fakt, że Rosjanie nie będą się przejmować problemami z demokracją w kraju.

Rosja jest istotna dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju, może także być przydatna w relacjach Syrii z Turcją. Ponadto relacje ze Stanami Zjednoczonymi zawsze będą proble­ma­tyczne ze względu na spór z Izraelem. Jakie dokładnie będą relacje syryjsko-rosyjskie w przyszłości? Czas pokaże. Na pewno nie będą tym samym, co widzieliśmy w przypadku Asada, możliwe jednak, iż Putinowi uda się spaść na cztery łapy.

Kolejną uczestniczką dyplomatycznej gry stała się Ukraina. Wczoraj doszło do spotkania w Damaszku między ministrami spraw zagranicznych Asadem Hasanem asz‑Szibanim i Andri­jem Sybihą. Ukraiński minister rozmawiał także z Dżaulanim. Ukraina zobowiązała się wysłać kolejne dostawy żywności, co jest nawiązaniem do ogłoszonej w piątek dostawy 500 ton mąki, mającej być ilością pozwalającą wyżywić około 160 tysięcy osób przez cały miesiąc. Szibani natomiast poinformował, że Syria chce budować z Kijowem strategiczne partnerstwo.

Sprawa rosyjskich baz zapewne pojawiła się w rozmowach polityków, jednak nie przyniosła żadnych oficjalnych komunikatów. Warto przypomnieć, że ukraiński wywiad wojskowy współpracował z HTS przed zdobyciem Damaszku, szczegóły tej relacji nie są jednak znane.

Licytacja trwa, a ten stan wydaje się służyć nowej władzy w Damaszku, który może dzięki temu grać na kilku fortepianach czy być wręcz całą orkiestrą. Niewykluczone, że elastyczność w polityce międzynarodowej będzie długoterminową strategią Syrii, co w regionie Bliskiego Wschodu nie jest czymś unikatowym. Nie zmienia to faktu, że Damaszek prędzej czy później będzie musiał ustalić, jak dokładnie ma wyglądać rosyjska obecność w Syrii. Problemami nadal pozostaje również kwestia obecności wojsk tureckich i izraelskich na syryjskiej ziemi.

Syryjczykom udało się jednak zdenerwować Pekin. Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami nowy rząd w Damaszku zaczyna formować nowe siły zbrojne, które mają zastąpić obecnie istniejące milicje. Jak donosi Reuters, z rozdanych w ostatnim czasie czterdziestu dziewięciu stanowisk część, w tym trzy nominacje generalskie, miały trafić do obcokrajowców. Jednym z nich jest Abd al-Aziz Dawud Chudarbardi, przywódca Islamskiej Partii Turkiestanu – bojówki powiązanej z HTS złożonej z dżihadystów ujgurskich. Również inni liderzy tej formacji mieli otrzymać stopnie oficerskie w siłach zbrojnych.

Minister spraw zagranicznych ChRL przypomniał na dzisiejszej konferencji, że bojówka ta jest uznawana przez Chiny za organizację terrorystyczną. Wśród mianowanych oficerów oprócz Ujgurów znajdować się mają również osoby narodowości albańskiej, egipskiej, tureckiej czy jordańskiej.

Anas Alkharboutli / dpa picture alliance / Alamy Stock Photo