Po intensywnej konfrontacji z Iranem oczy opinii publicznej kolejny raz zwróciły się na Gazę i perspektywy kolejnego rozejmu z Hamasem. W cieniu tych wydarzeń trwa izraelska interwencja w Syrii. Dzisiaj w nocy lotnictwo Cahalu zaatakowało siły rządu syryjskiego mające zaprowadzić porządek w mieście As-Suwajda. Według Jerozolimy uderzenie miało mieć wyjątkowo dużą skalę, a celem operacji była ochrona mniejszości druzyjskiej.
Cała historia rozpoczęła się w piątek od porwania przez beduinów druzyjskiego handlarza warzywami. Motyw nie jest znany. Wiadomo za to, że porwanie spowodowało odwet społeczności druzyjskiej, która dokonała kontrporwań. W niedzielę doszło już do regularnych walk między obiema społecznościami. Dokładna liczba ofiar starć nie jest znana, według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) jeszcze przed izraelskim atakiem liczba ofiar miała sięgnąć setki zabitych.
Według jednego z najbardziej znanych badaczy wydarzeń syryjskich Aarona Zelina nie powinniśmy patrzeć na te starcia jako walki religijne. Główną przyczyną konfliktu ma być działalność Hikmata Salmana al-Hidżriego, jednego z liderów syryjskich druzów powiązanego z Baszszarem al-Asadem i handlem captagonem. Według polskiego badacza Pawła Wójcika jednym z powodów starć mogła być walka z narkotykami, prowadzona przez Damaszek pod naciskiem Ammanu. Wielu druzów ma sprzeciwiać się działalności Al-Hidżriego, a element religijny ma być wtórny, chociaż jest obecny wśród szeregowych bojowników obu stron.
One underestimated angle to this is the constant urging from the government in Amman to finally having the drug kingpins issue resolved, today's events overshadowed by sectarian label are directly connected to several points related. https://t.co/OIfYhl6DrH
— Paweł Wójcik (@SaladinAlDronni) July 15, 2025
Również sam Damaszek uważa, że obecne walki toczą się z przestępcami, a nie druzami jako takimi. Walki w As-Suwajdzie wywołały reakcję rządu w stolicy i skierowanie do regionu dodatkowych sił. Al-Hidżri sprzeciwił się rządowej interwencji i poprosił społeczność międzynarodową o pomoc. To właśnie ochrona druzów, o której Izrael mówi od kilku miesięcy, stała się oficjalnym pretekstem ataku Cahalu.
Naloty miały być wycelowane przede wszystkim w konwoje zbliżające się do As-Suwajdy. W ich trakcie syryjskie wojsko miało stracić bliżej nieokreśloną liczbę czołgów, transporterów opancerzonych i artylerii. Dokładna skala operacji i spowodowane przez nią straty nie są jasne. Izraelczycy przeprowadzili całą serię uderzeń, która możliwe, że jeszcze się nie skończyła.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Tajemniczym wydarzeniem jest również wkroczenie bliżej nieokreślonej liczby izraelskich druzów na terytorium Syrii. Część z nich miała być złapana i cofnięta na drugą stronę granicy. Dzisiaj izraelskie Stowarzyszenie Rezerwistów Druzyjskich wystosowało pismo do Binjanima Netanjahu, które wezwało premiera do zapewnienia wsparcia militarnego i humanitarnego ich syryjskim braciom, muszącym się mierzyć z „brutalnymi atakami ekstremistycznych organizacji terrorystycznych”. Minister spraw diaspory Amichaj Szykli z Likudu wezwał nawet do zabicia Ahmada asz-Szary.
– Jeśli wygląda to jak Hamas, mówi jak Hamas i działa jak Hamas, to jest to Hamas! – oświadczył minister. – Nie możemy stać bezczynnie w obliczu islamistyczno-nazistowskiego reżimu Al-Kaidy w garniturze i krawacie. Każdy, kto uważa Ahmada asz-Szarę za prawowitego przywódcę, jest w poważnym błędzie. Jest terrorystą, barbarzyńskim mordercą, którego należy bezzwłocznie wyeliminować.
The Israeli Air Force has begun significant strikes against the Syrian Army in the Suwayda Governorate of Southwestern Syria “under directives of the political echelon,” with the strikes targeting tanks, armored personnel carriers, multiple-rockets launchers, and other military… pic.twitter.com/MzCFnNgOHH
— OSINTdefender (@sentdefender) July 15, 2025
Dzisiaj rząd syryjski miał podpisać porozumienie z przedstawicielami lokalnych druzów, na którego podstawie wezwano walczących do złożenia broni. Siły podległe ministerstwu obrony miały wycofać się z miasta, pozostawiając walkę oddziałom ministerstwa spraw wewnętrznych. Porozumienie nie zatrzymało przemocy, a milicje związane z Al-Hidżrim nadal toczą walki z wojskami rządowymi. Starcia mają trwać między innymi w okolicach szpitala narodowego w As-Suwajdzie.
Wieczorem pojawiła się natomiast informacja, że Izrael zgodził się wstrzymać dalsze ataki na prośbę Stanów Zjednoczonych. Amerykanie w porównaniu z Izraelczykami są przychylniejsi wobec nowej władzy. Jednym z powodów tej różnicy były starania państw Zatoki Perskiej i Turcji, które naciskały na Donalda Trumpa, aby zniósł sankcje nałożone za czasów Baszszara al-Asada. Sam Asz-Szara kilkukrotnie wykonywał gesty dobrej woli, sugerując nawet możliwość dołączenia do porozumień abrahamowych.
Czy mamy więc do czynienia ze szlachetną walką z narkotykowym bossem sprowadzającym Izraelczyków na własny kraj? Sytuacja nie jest czarno-biała, a siły rządowe faktycznie są łączone z nadużyciami wobec lokalnej ludności. SOHR oskarżyło dzisiaj oddziały powiązane z Damaszkiem o egzekucje 19 cywilów. Ma również dochodzić do bezpodstawnych aresztowań. Możliwe są również podpalenia i szabrownictwo. Skala nadużyć nie jest w pełni znana, chociaż na ten moment nie wydaje się, żeby miały charakter masowy. Nad siłami syryjskimi nadal wisi jednak widmo wydarzeń z Latakii.
S. #Syria: heavy equipment is being withdrawn from #Suwayda after the Defense minister announced a ceasefire had been reached with local notables.
The city of Suwayda will be handed over to the Security forces (Interior ministry) – combing operations continue. pic.twitter.com/N8E5BhYEuv— Qalaat Al Mudiq (@QalaatAlMudiq) July 15, 2025
Trudno również ocenić, które ugrupowania odpowiadają za tego typu działania. Siły rządowe nie są jednolite, a oprócz nich w regionie działają również lokalne milicje beduińskie i bojówki powiązane z Al-Hidżrą.
Nie pierwszy raz doszło do walk w As-Suwajdzie. Na przełomie kwietnia i maja po rzekomych bluźnierczych wypowiedziach jednego z liderów druzyjskich doszło do walk w muhafazach As-Suwajda i Rif Dimaszk. Również wtedy przeciwnikami oddziałów rządowych były ugrupowania powiązane z Al-Hidżrim. Po kilku dniach starć zawarto porozumienie: bojówki zgodziły oddać ciężki sprzęt władzy, a kilkuset druzów wcielono do sił bezpieczeństwa.
Powrót walk druzyjskich, niezależnie od powodów, wskazuje jednak na kruchość syryjskiego państwa, które nadal jest podatne na tego typu konflikty. Jednocześnie działania Izraela wydają się obliczone przede wszystkim na osłabienie nowej władzy w Syrii. Trudno winić Jerozolimę, że nie darzy zaufaniem byłego członka Al-Kaidy, którego ojciec musiał uciekać z Golanu. Z drugiej strony chaos w kraju może być jeszcze gorszą alternatywą.