Sudańskie władze podjęły decyzję o wycofaniu z Jemenu blisko 10 tysięcy żołnierzy stanowiących część koalicji pod przywództwem Arabii Saudyjskiej walczącej z szyickimi rebeliantami z ruchu Huti. Decyzję ogłosił członek Suwerennej Rady Sudanu i dowódca generalny Kuwat al-Dam as-Sari (Sił Szybkiego Reagowania), Mohamed Hamdan Dagalo.
Wycofywanie wojsk będzie przebiegać stopniowo, a sam proces już się rozpoczął. Jak podkreślają władze Sudanu, wycofanie z Jemenu sił uczestniczących w działaniach bojowych nie oznacza braku poparcia dla koalicji.
W szczytowym okresie w Jemenie walczyło blisko 40 tysięcy sudańskich żołnierzy i bojowników formacji paramilitarnych. Stanowią oni trzon sił lądowych arabskiej koalicji. Szczególnie istotny jest udział zaprawionych w bojach weteranów walk w Darfurze. Obecnie stanowią oni rdzeń Kuwat al-Dam as-Sari. Sudańczycy są opłacani przez Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
W odniesieniu do sudańskich oddziałów najemnych pojawiały się oskarżenia o werbowanie dzieci-żołnierzy i o traktowanie Sudańczyków jako mięsa armatniego. W trakcie protestów w Sudanie, które doprowadziły do obalenia rządzącego od trzydziestu lat Umara al-Baszira, pojawiły się postulaty wzywające do wycofania sił z Jemenu.
Interwencja wojsk arabskiej koalicji trwa od 2015 roku. Koalicja ponosi tam regularnie bolesne straty. We wrześniu rebelianci odnieśli zwycięstwo nad wojskami saudyjskimi w pobliżu miasta Nadżran. Wcześniej doszło do ataku na saudyjską rafinerię, o którego dokonanie oskarżony został Iran.
Zobacz też: Saudyjskie załogi zaczynają szkolenie na MH-60R
(agenzianova.com, lobelog.com)