Zmiana prezydenta w Stanach Zjednoczonych nie spowoduje gwałtownej zmiany w stosunkach dwustronnych między Waszyngtonem i Ankarą. 2 lutego amerykański doradca prezydenta do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan rozmawiał przez telefon z Ibrahimem Kalınem – rzecznikiem i głównym doradcą prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. Była to pierwsza oficjalna interakcja przedstawicieli obu państw od czasu wyboru Joego Bidena na prezydenta.

W oficjalnym komunikacie opublikowanym po rozmowie przez Biały Dom dominują akcenty pozytywne, ale nie bagatelizuje się również kwestii spornych między oboma państwami. Sullivan podkreśla konieczność budowania konstruktywnych relacji między państwami i nawiązywania współpracy w nowych obszarach, a także efektywnego zarządzania kwestiami spornymi.

Tarcia na linii Waszyngton–Ankara są spowodowane w głównej mierze przez zakup przez Turcję od Rosji zestawów przeciwlotniczych S-400 Triumf w lipcu 2019 roku. Transakcji sprzeciwiało się także NATO. W rezultacie Turcję wykluczono z programu budowy i zakupu samolotów F-35, a odchodzący prezydent Donald Trump w grudniu 2020 roku zdążył jeszcze nałożyć na Turcję dodatkowe sankcje. Sullivan podkreślił intencje rządu amerykańskiego w kwestii wzmocnienia relacji transatlantyckich w ramach NATO, ale niepokoi się, że turecki system S-400 zagraża spójności i skuteczności sojuszu.



Restrykcje nałożone na podstawie ustawy Countering America’s Adversaries Through Sanctions Act (CAATSA) na tureckie Prezydium Przemysłu Obronnego (SBB) obejmują między innymi zakaz udzielenia pożyczek SBB ze strony amerykańskich podmiotów. Turcy twierdzą, że nie wpłynie to znacząco na działalność agencji, w tym rozwój kluczowych projektów, takich jak bezzałogowce. Pojawiły się jednak wątpliwości, zwłaszcza że Ankara została objęta restrykcjami ze strony nie tylko Waszyngtonu, ale też przedsiębiorstw z państw zachodnich. SSB jest państwową agencją odpowiedzialną za zapewnienie przemysłowi obronnemu niezbędnych produktów i technologii. W założeniu ma wspomagać jego rozwój, zwiększać eksport i zmniejszać zależność Turcji od zagranicznych dostawców uzbrojenia.

Amerykańskie oświadczenie po rozmowie przedstawicieli USA i Turcji.

Drugim punktem zapalnym jest kwestia poszanowania praw człowieka. Chociaż w udostępnionej mediom relacji nie ma bezpośredniego odniesienia do łamania przez Turcję zasad demokratycznych, znalazł się tam zapis, że w czasie rozmowy Sullivan podkreślił przywiązanie administracji Bidena do wspierania instytucji demokratycznych i rządów prawa. Turcja należy do światowej czołówki pod względem liczby dziennikarzy przebywających w więzieniach, a niedawno nastąpiły masowe aresztowania osób protestujących przeciwko mianowaniu przez rząd rektora prestiżowego Uniwersytetu Boğaziçi. Organizacje międzynarodowe od dawna alarmują o postępującym ograniczaniu wolności prasy, wolności słowa, prawa do uczciwego procesu i zwiększonym zagrożeniu dla bezpieczeństwa fizycznego w Turcji.



Aby pierwsza rozmowa nie była całkowicie negatywna, znalazły się w niej również wątki łączące oba państwa. Rozmówcy zgodzili się, że ich szefowie powinni współpracować przy przezwyciężaniu wyzwań globalnych, do których zaliczono pandemię COVID-19 czy zmiany klimatu. Zgodzono się również, że obie strony powinny się konsultować w sprawach regionalnych będących przedmiotem zainteresowania obu stron. Chociaż nie wymieniono tego wprost, nietrudno zgadnąć, że chodzi między innymi o kwestie Syrii czy Iranu.

Inną pozytywną kwestią poruszoną w trakcie rozmowy jest wznowienie pod koniec stycznia rozmów przedstawicieli Turcji i Grecji. Zarówno Sullivan, jak i wcześniej Ned Price, rzecznik prasowy Departamentu Stanu, wyrazili pełne poparcie Stanów Zjednoczonych dla tej inicjatywy. 25 stycznia grecka delegacja pod przewodnictwem doświadczonego dyplomaty Pawlosa Apostolidisa udała się do Stambułu na rozmowy dotyczące spornych obszarów morskich. Rozmowy były zawieszone od 2016 roku. Amerykanie popierają również plan sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych Antónia Guterresa dotyczący wznowienia rozmów na temat podzielonego Cypru.



Co ciekawe, rozmowa obejmowała również inne kwestie, które nie znalazły się w oficjalnym sprawozdaniu Białego Domu, ale zostały zaprezentowane w tureckiej informacji na ten temat. Turcy nie wspominają ani o kwestii S-400, ani o prawach człowieka, natomiast poinformowali, że rozmowy dotyczyły wielu kwestii regionalnych, w tym wschodniego Morza Śródziemnego, Cypru, Górskiego Karabachu, Libii i Syrii. To prawdopodobnie są niewymienione wprost w amerykańskim komunikacie sprawy regionalne będące przedmiotem zainteresowania obu stron. Przedstawiciel Turcji miał też wezwać do zwiększonych wysiłków w celu zażegnania napięcia pomiędzy sojusznikami z NATO i zaprzestania amerykańskiego wsparcia dla kurdyjskich milicji działających w północnej Syrii, które Turcja uważa za grupy terrorystyczne.

Chociaż w rozmowie przedstawicieli władz tureckich i amerykańskich pojawiły się zarówno negatywne, jak i pozytywne kwestie, dla Waszyngtonu Turcja wydaje się jednak głównie problemem. Świadczy o tym choćby inna niedawna rozmowa Jake’a Sullivana z Bjoernem Seibertem – szefem gabinetu przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. W czasie tej rozmowy Sullivan powiedział, że administracja amerykańska chciałaby współpracować z Unią Europejską przy problemach wspólnych dla obu stron, do których zaliczył między innymi Chiny i właśnie Turcję.

Zobacz też: Większa współpraca wojskowa Grecji i Stanów Zjednoczonych

(ahvalnews.com, whitehouse.gov)

The White House