Rząd duński i władze autonomicznej Grenlandii podpisały porozumienie o uprzątnięciu z wyspy pozostałości po amerykańskich instalacjach wojskowych niszczejących tam od zakończenia zimnej wojny.

Sześcioletni program sprzątania wyspy będzie kosztował 180 milionów koron duńskich (100 milionów złotych). Umowa została podpisana 11 stycznia przez premiera Grenlandii Kima Kielsena i duńskiego ministra ochrony środowiska Esbena Lunde Larsena. Powołana duńsko-grenlandzka grupa zadaniowa ustali, gdzie i kiedy zaczną się prace porządkowe.

Umowa zawarta w 1951 roku między rządami Stanów Zjednoczonych i Danii umożliwiała Amerykanom budowę na Grenlandii trzydziestu trzech obiektów wojskowych, w tym posterunków radarowych. Umowa nie precyzowała, kto będzie odpowiedzialny za sprzątanie.

Podpisana wczoraj umowa nie obejmuje obiektów, które są nadal w użyciu, i znajdujących się pod lodem instalacji pochodzących z projektu „Iceworm”. W ramach tego tajnego projektu (ujawnionego w Danii dopiero w 1995 roku) Amerykanie zamierzali wydrążyć w grenlandzkiej pokrywie lodowej setki silosów do odpalania rakiet balistycznych. Projekt zarzucono z powodu zbyt szybkiego przesuwania się lądolodu.

Według szacunków naukowców, jeśli klimat będzie się zmieniał zgodnie z przewidywaniami, około 2100 roku lód w miejscu prowadzenia prac się stopi, co może uwolnić ewentualne odpady chemiczne, biologiczne czy jądrowe – Amerykanie używali na miejscu mobilny reaktor jądrowy PM-2A.

Zobacz też: B-29 znaleziony na Grenlandii

(washingtonpost.com)

US Air Force