W niedzielę 12 maja somalijska policja poinformowała o zamachu na tureckiego inżyniera w zachodnim Mogadiszu. Mężczyzna został ciężko ranny w wybuchu bomby zainstalowanej w jego Toyocie Hilux i zmarł w szpitalu. Jego ochroniarz zginął na miejscu.
Do ataku przyznali się bojownicy Asz-Szabab. Doniesienia o narodowości ofiary zostały zaś potwierdzone przez turecką ambasadę i przedstawicieli somalijskiej policji. Powodem zamachu miała być praca zabitego w tureckiej bazie wojskowej.
Turkish engineer killed by car bomb in Somalia’s capital Mogadishuhttps://t.co/P5Bbp910gH pic.twitter.com/sgeAX0xaSI
— Somali Times (@times_somali) 12 maja 2019
Dzień wcześniej Asz-Szabab przeprowadziła podobny zamach na przedstawiciela administracji lokalnej w portowym mieście Bosaso. Zginęło aż osiem osób. Bojownicy wyraźnie zwiększyli aktywność w miastach i przygotowują się do odzyskania utraconych pozycji. Silna obecność wojsk Unii Afrykańskiej i naloty US Air Force poważnie osłabiły ekstremistów. Organizacja została w dużej mierze zepchnięta na obszary niezurbanizowane, jednak nadal stanowi poważne zagrożenie.
Tureckie zaangażowanie w Somalii nie ma wyłącznie charakteru wojskowego. Rząd w Ankarze sfinansował między innymi liczne inwestycje infrastrukturalne i edukacyjne. Po wydarzeniach związanych z arabską wiosną Turcja próbuje umocnić pozycję wśród krajów muzułmańskich poprzez wspieranie projektów cywilnych i głośną walkę o prawa mniejszości w krajach takich jak Mjanma.
Budowa bazy mającej być przede wszystkim ośrodkiem szkoleniowym dla somalijskich sił zbrojnych zwróciła uwagę bojowników Asz-Szabab. Dla ekstremistów tak otwarte wsparcie Mogadiszu oznacza sprzymierzenie się Turcji ze świeckim rządem postrzeganym jako wrogi religii. Dla Ankary silny sojusz z Somalią ma duże znaczenie geopolityczne jako sposób na zdobycie wpływów w kluczowym regionie Rogu Afryki.
Zobacz też: Kenia oskarża ONZ o płacenie łapówek Asz-Szabab
(aa.com.tr, mareeg.com, aljazeera.com)