Serbski minister obrony Aleksandar Vulin stanowczo zaprzeczył, jakoby Belgrad zwracał się do Moskwy z zapytaniem o dostępność rosyjskich systemów przeciwlotniczych S-300PMU2 na sprzedaż. Dementi ze strony Vulina pojawiło się bardzo szybko po tym, jak agencja informacyjna TASS opublikowała informacje, według którym Kreml miał otrzymać oficjalne zapytanie o możliwość dostawy S-300 do 2021 roku.

Agencja powoływała się na wysoko postawione źródło wojskowo-dyplomatyczne, nie zdradzając jednak swojego informatora. Według zamieszczonych informacji serbski rząd miał zwrócić się do Rosji o sprzedaż dwóch dywizjonów i jednego stanowiska dowodzenia pułku. To samo źródło doniosło, że mając wzgląd na bardzo dobre relacje rosyjsko-serbskie, żądanie Belgradu będzie prawdopodobnie rozpatrzone pozytywnie. Obecnie nad zapytaniem rządu bałkańskiego państwa pochyliły się właściwe departamenty w ministerstwie obrony.

– Serbia utrzymuje bardzo rozbudowane stosunki międzypaństwowe z Rosją, ale informacje o zakupie kompleksów S-300 są niezgodne z rzeczywistością – powiedział Vulin.

Zainteresowanie Belgradu tego typu uzbrojeniem nie jest novum. W styczniu 2017 roku serbski minister obrony Zoran Đorđević zapowiedział przyszłe negocjacje z Mińskiem i Moskwą w sprawie nabycia systemów przeciwlotniczych S-300W i S-300P. Trzy miesiące później premier Serbii Aleksandar Vučić poinformował o trwających negocjacjach z Rosją.

Plotki potęgowała wizyta rosyjskiej delegacji w Serbii. Przewodniczył jej Andriej Bojcow, urzędnik odpowiedzialny za współpracę techniczno-wojskową. Związana była ze spotkaniem międzypaństwowej komisji do spraw współpracy militarnej, która dyskutowała aspekty współpracy przemysłu obronnego między obu krajami, a w szczególności eksportu rosyjskiego uzbrojenia do Serbii.

Zobacz też: Serbia modernizuje Kuby

(b92.net, rs.n1info.com)

Berserkerus, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 Generic