Uczestniczące w programie T-X konsorcjum Boeing/Saab stara się walczyć z wizerunkiem producenta zagranicznego konkurującego z amerykańskimi przedsiębiorstwami o zamówienie z US Air Force. W ramach tej walki Saab złożył właśnie gwarancję, że w razie jego zwycięstwa produkcja nowego samolotu odbywać się będzie na terenie Stanów Zjednoczonych.

W ubiegłym tygodniu Boeing zapowiedział, że za produkcję płata i usterzenia jego samolotu T-X odpowiadać będzie Triumph Aerostructures, wchodząca w skład Triumph Group z siedzibą w Berwyn w stanie Pensylwania. Elementy te produkowane będą w zakładach w Red Oak w Teksasie. Triumph już wcześniej sprawdził się jako poddostawca Boeinga w programach V-22 i C-17.

Saab będzie z kolei produkować tylną część kadłuba. Na razie nie wiadomo, czy postawi w tym celu nową fabrykę czy też kupi już istniejącą lub nawiąże współpracę z którymś amerykańskim przedsiębiorstwem.

Montaż końcowy ma być prowadzony w zakładach Boeinga w St. Louis w stanie Missouri. Łącznie w USA ma powstawać ponad 90% komponentów maszyny. Na razie nie wiadomo jednak, czy (i w jakim stopniu) sytuacja ta ulegnie zmianie, jeśli US Air Force zrezygnuje z propozycji Boeinga, a zainteresuje się nią inny kraj.

Boeing i Saab są jedynym oferentem proponującym samolot opracowany od podstaw z myślą o programie T-X. Konsorcjum Lockheed Martin / KAI oraz osamotniony koncern Leonardo wystawiają samoloty oparte na znanych już konstrukcjach, odpowiednio T-50A i M-346. Przedsiębiorstwo Stavatti, które jeszcze kilka miesięcy temu robiło wokół siebie dużo szumu, najpewniej odda przetarg walkowerem.

US Air Force planuje złożyć zamówienie na 350 samolotów. Wartość kontraktu szacowana jest na 16 miliardów dolarów. Zwycięzcę powinniśmy poznać jeszcze w tym roku.

Zobacz też: Movie Hawk: filmowy Black Hawk jak prawdziwy

(flightglobal.com)

Boeing