Samolot myśliwski F-14 Tomcat należący do wojsk lotniczych Islamskiej Republiki Iranu rozbił się wczoraj wskutek usterki silnika. Do wypadku doszło na terenie ostanu Isfahan około godziny 10.30 rano. Obaj członkowie załogi zdołali się katapultować i doznali jedynie niegroźnych obrażeń przy lądowaniu. Nikomu na ziemi nic się nie stało.
Jest to pierwszy wypadek irańskiego Tomcata zakończony zniszczeniem maszyny od maja 2019 roku i trzeci w tym tysiącleciu. Te liczby najlepiej świadczą o tym, jak bardzo Irańczycy – których samoloty wojskowe rozbijają się z niepokojącą regularnością – chuchają i dmuchają na te myśliwce, stanowiące mimo wieku fundament siły ich lotnictwa. Szacuje się, że w służbie jest formalnie około czterdziestu maszyn.
An Iranian Air Force F-14 "Tomcat" fighter jet crashed near Isfahan today due to a technical malfunction, the third such incident in Iran this year. Both pilots ejected. pic.twitter.com/wIoDIhkOqQ
— Clash Report (@clashreport) June 18, 2022
Pierwsze irańskie Tomcaty znalazły się w służbie jeszcze za czasów szacha Mohammada Rezy Pahlawiego, gdy Stany Zjednoczone i ówczesne Cesarstwo Iranu były sojusznikami. Łącznie Iran zamówił osiemdziesiąt myśliwców i 714 pocisków powietrze–powietrze AIM-54 Phoenix. Do Iranu dotarło przed rewolucją siedemdziesiąt dziewięć maszyn. Iran później wielokrotnie dopominał się o finalizację zamówienia, ale prośby te, rzecz jasna, pozostały bez odzewu.
W czasie wojny iracko-irańskiej piloci Tomcatów zameldowali o zestrzeleniu ponad 150 irackich samolotów za cenę prawdopodobnie szesnastu F-14. Obecnie głównym problemem irańskich Tomcatów jest brak pocisków rakietowych i części zamiennych do pokładowych systemów uzbrojenia, a zwłaszcza radiolokatorów. Z tego powodu, mimo że większość maszyn jest zdatna do lotu, nie wiadomo, czy choćby kilkanaście byłoby w stanie realizować zadania bojowe.
Teheran szuka rozwiązania tego problemu drogą modernizacji prowadzonych przez rodzimy przemysł zbrojeniowy. Próby integracji systemu kontroli ognia z rosyjskimi pociskami R-27 spaliły jednak na panewce. Powiodła się za to integracja z pociskami Fakur-90, które mają być erzacem Phoenixów. Fakur-90 łączy w sobie elementy AIM-54 i pocisku przeciwlotniczego MIM-23 Hawk. Tajemnicą poliszynela jest, że nie dorównuje on zasięgiem Phoenixowi, ale jak się nie ma, co się lubi…
Sytuację pogarsza starzejąca się konstrukcja samych płatowców. Sankcje blokujące dostęp do części zamiennych sprawiają, że znaczna część floty irańskiego lotnictwa – zarówno samoloty amerykańskie, jak i nieamerykańskie – jest w opłakanym stanie technicznym. Remonty Tomcatów prowadzone w zakładach przy bazie imienia szahida Babaeia (poległego w wojnie z Irakiem) w Isfahanie mają jednak wydłużyć służbę tych myśliwców co najmniej do 2030 roku.
First successful test launch of Fakkur-90 medium range air to air missile from #IRIAF #Iran|ian Air Force's Grumman F-14A Tomcat almost a year ago. Target was flying at 26,000ft altitude with 715km/h speed. Read more in next issue of @CombatAir_Mag pic.twitter.com/KjVOY9vHHI
— Babak Taghvaee – Μπάπακ Τακβαίε – بابک تقوایی (@BabakTaghvaee) December 8, 2017
Zobacz też: Rowery elektryczne dobrze się spisują w wojnie w Ukrainie