AV-8B Harrier II należący do US Marine Corps rozbił się wczoraj w hrabstwie Craven w stanie Karolina Północna. Pilot się katapultował i wyszedł z wypadku bez szwanku.
Do zdarzenia doszło o godzinie 18.15, po około czterdziestu pięciu minutach lotu. Jako przyczyna wstępnie wskazywana jest usterka techniczna. Maszyna należała do 2. Skrzydła Lotniczego Piechoty Morskiej stacjonującego w Marine Corps Air Station Cherry Point.
Wrak Harriera stanął w ogniu, ale ponieważ maszyna spadła z dala od zabudowań, nie wyrządziła nikomu żadnych szkód. Pilot po lądowaniu ze spadochronem rozmawiał z okolicznymi mieszkańcami i zapewniał ich, że nie mają się czego obawiać. Zabrano go do szpitala CarolinaEast Medical Center w New Bern na badania kontrolne.
Jest to już czwarty samolot amerykańskich sił zbrojnych rozbity w tym miesiącu. Fatalna seria zaczęła się od Texana II US Air Force rozbitego w Oklahomie. Trochę ponad tydzień później rozbił się T-45C US Navy, a po kolejnych sześciu dniach – F-16 Gwardii Narodowej Dakoty Południowej wbił się w magazyn opodal bazy March w Kalifornii.
Wczorajszy wypadek Harriera oznacza, że majowa seria wypadków objęła wszystkie rodzaje amerykańskich sił zbrojnych dysponujące załogowymi samolotami bojowymi.
Zobacz też: Rozbił się jedyny latający Northrop N-9M
(aviation-safety.net, wcti12.com)