Poważne problemy z gotowością do działania może mieć flota okrętów podwodnych Royal Navy. Według podanej przez brytyjskie media kilka dni temu informacji wszystkie posiadane przez Zjednoczone Królestwo uderzeniowe okręty podwodne o napędzie nuklearnym – w tym cztery wycofywanego typu Trafalgar i trzy nowego typu Astute – na chwilę obecną są wyłączone z akcji. Redaktorzy serwisów informacyjnych przypuszczają, że nikt nie miał odwagi powiedzieć premier Theresie May o ciężkim stanie brytyjskiej marynarki.

Wśród wyłączonych z działań jednostek są HMS Trenchant, HMS Talent (na zdjęciu tytułowym), HMS Triumph i HMS Torbay, który w bieżącym roku miał być wycofany. Podobno wszystkie wymagają modernizacji lub naprawy. Są to okręty typu Trafalgar, wprowadzone do służby w latach 1987–1991 i swojego czasu uznawane za nowoczesne. Od kilkunastu lat cieszą się jednak złą sławą z powodu narastających problemów technicznych.

W 1998 roku na HMS Trenchant wykryto nieszczelność przewodów parowych, w związku z czym załoga była zmuszona unieruchomić reaktor. W 2000 roku wyciek z układu chłodzenia napędu atomowego podczas rejsu HMS Tireless spowodował, że okręt musiał awaryjnie dopłynąć do Gibraltaru napędzany jedynie silnikami Diesla. W tym samym roku cztery inne jednostki tego typu Trafalgar przebywały w stoczni w celu dokonania modyfikacji mających zapobiec takim awariom w przyszłości. Tylko jeden z siedmiu okrętów był w pełni zdolny do działań.

W lutym 2013 roku na HMS Tireless (ostatecznie wycofanym ze służby rok później) ponownie wykryto jednak niewielki wyciek radioaktywny z układów chłodzenia reaktora. Brytyjskie ministerstwo obrony przyznało, że w 2013 roku na dwóch jednostkach typu Trafalgar wystąpiły poważne usterki techniczne, stwarzające potencjalne zagrożenie dla załóg. Według niepotwierdzonych pogłosek tego rodzaju problemy kolejny raz dotknęły w ostatnich miesiącach także HMS Trenchant. Źródłem awarii są ponoć pęknięcia kadłubów leciwych konstrukcji, powstające szczególnie na skutek oddziaływania dużych różnic temperatur.

royal navy problemy okrętów podwodnych

HMS Ambush powraca z rejsu
(fot. CPOA(Phot) Thomas McDonald, Open Government Licence v1.0)

Pojawiły się spekulacje, że Trafalgary nie będą już w stanie wrócić do służby. Prasa – powołując się na źródła zbliżone do parlamentu – donosi o rzekomym ukrywanym przed opinią publiczną skandalu. Rzecznik ministerstwa obrony natomiast stanowczo takim pogłoskom zaprzecza. Nie chce jednak ujawniać szczegółów na temat stanu technicznego okrętów, zasłaniając się klauzulą tajności dla tego typu danych.

Nie najlepiej jest też z gotowością uderzeniowych okrętów podwodnych typu Astute, którym dokuczają usterki wieku dziecięcego. HMS Artful jest w trakcie prac przeglądowo-naprawczych. Na HMS Ambush jeszcze nie zakończono napraw po zeszłorocznej kolizji z tankowcem w okolicach Gibraltaru. HMS Astute przechodzi próby morskie po wizycie w stoczni i nie będzie mógł wypłynąć w rejs operacyjny przez co najmniej kilka tygodni. Jak zaś podaje strona dziennika North-West Evening Mail, termin oddania do służby czwartej jednostki tego typu, HMS Audacious, po raz kolejny przesunięto – tym razem na listopad 2018 roku.

Jakby tego wszystkiego było mało, w grudniu brytyjska prasa sugerowała także, iż Royal Navy ma poważne problemy ze śledzeniem szpiegujących ją rosyjskich okrętów podwodnych na północnym Atlantyku. Według informacji ze strony Save the Royal Navy Brytyjczycy – stale utrzymujący jeden okręt podwodny na akwenach Bliskiego Wschodu – potrzebują co najmniej jednej lub dwóch kolejnych, w pełni sprawnych jednostek do patrolowania swoich wód terytorialnych, ochrony atomowych okrętów podwodnych typu Vanguard z rakietami balistycznymi i szkolenia załóg.

(bbc.com, nwemail.co.uk)

US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Amanda R. Gray