Na problemy napotyka wypełnienie postanowień zawieszenia broni w północnej Syrii. Mimo wstrzymania działań przez walczące strony część najbardziej radykalnych organizacji rebelianckich nie respektuje porozumienia i od początku marca torpeduje zawieszenie broni.

Zgodnie z porozumieniem, które obowiązuje od 6 marca, wzdłuż autostrady M4 łączącej Dżisr asz-Szughur i Sarakib miała powstać strefa buforowa o szerokości dwunastu kilometrów, a sama droga miała być wspólnie patrolowana przez żołnierzy rosyjskich i tureckich. Patrolowanie M4 rozpoczęło się 15 marca, jednak od samego początku lokalna ludność protestowała przeciwko obecności żołnierzy rosyjskich. Demonstranci zmusili żołnierzy do przerwania działań i zawrócenia na tereny kontrolowane przez wojska rządowe.

Dzień później, 16 marca, aby uniemożliwić przeprowadzenie patrolu, w kilku miejscach na autostradzie utworzono wały ziemne, które całkowicie zablokowały drogę. Blokady usunięto dopiero w nocy 19 marca, jednak już dzień później zostały odbudowane.

19 marca był jednak też dniem kluczowym dla obecnej sytuacji w Idlibie ze względu na atak nieznanych bojowników na tureckich żołnierzy. Do zamachu bombowego doszło na drodze w pobliżu miejscowości Muhambal. W jego wyniku śmierć poniosło dwóch żołnierzy. Wiele wskazuje na skrajne ugrupowania islamistyczne powiązane z Al-Kaidą.

23 marca, wraz z rozpoczęciem kolejnego patrolu, Turcja zapowiedziała przeprowadzenie w najbliższej przyszłości operacji mającej zabezpieczyć autostradę M4. W praktyce oznacza to walkę pomiędzy bojówkami rebelianckimi wspieranymi przez Turcję i radykalnymi ugrupowaniami islamistycznymi.

Zobacz też: Rebelianci zerwali rozejm z rządem Rep. Środkowoafrykańskiej

(tass.com, twitter.com/MIG29_, msb.gov.tr)

Ministerstwo obrony narodowej Turcji