Według izraelskich źródeł, w Strefie Gazy znajdują się przeciwlotnicze rakiety Igła-S, które zostały wyeksportowane przez Rosję do Wenezueli. Następnie trafiły one do Libii, gdzie były używane przez siły wierne Kadafiemu. Mimo niepotwierdzonych źródeł, przyjmuje się, iż to Hugo Chavez zaopatrzył libijskiego dyktatora w ten typ broni.

Prawdopodobnie podczas wojny domowej w ubiegłym roku zostały one skradzione z magazynów i upłynnione za granicę. Część z nich została dostarczona w ręce Hamasu.
Prawdopodobnym kanałem przerzutowym był Iran, wspierający terroryzm i wyrażający chęci osłabienia Izraela. Poza Hamasem broń taką otrzymał Hezbollah, operujący z południowego Libanu.

Wyrzutnie rakiet Igła-S zostały zauważone przez pilotów śmigłowców bojowych AH-64 operujących nad Strefą Gazy. Większość izraelskich śmigłowców i samolotów wyposażonych jest w system wykrywania rakiet i ochrony przed tego rodzaju bronią. Dzięki takiemu systemowi udało się odeprzeć kilka ataków przeprowadzonych za pomocą tej broni.

Igła-S jest rosyjskim modelem wyrzutni rakiet naprowadzanej na podczerwień. Ta przenośna broń przeciwlotnicza została wprowadzona do służby osiem lat temu. Porównywana jest do amerykańskich Stingerów. Igła-S waży 19 kilogramów i wystrzeliwuje rakiety o masie 11,7 kg. Zasięg to 6000 metrów. Masa samego pocisku Stingera wynosi 10,1 kg, a z wyrzutnią 15,2 kg. Skuteczny zasięg tej broni szacowany jest na 8000 metrów, ale oba systemy mają podobną odporność na przeciwdziałanie i głowicę o tej samej wielkości 2-3 kg.

Igla-S w rękach terrorystów może skutecznie razić helikoptery i samoloty. Reaguje ona na wydzielane ciepło, ale nie koniecznie musi to być dysza wylotowa, lecz jakakolwiek część samolotu. To sprawia, że jest ona bardziej niebezpieczna, ponieważ naprowadzenie na dyszę wylotową silnika często dokonywało mniejszych uszkodzeń.

(www.strategypage.com)