Portal USNI News poinformował 26 maja, że na wodach międzynarodowych w pobliżu Hawajów operuje rosyjski okręt szpiegowski SSW-535 Karielija. Jest to jednostka przystosowana do pozyskiwania danych wywiadowczych, szczególnie w zakresie wywiadu sygnałowego (SIGINT). Na pokładzie zabudowano aparaturę działającą w różnych pasmach, która pozwala między innymi na przechwytywanie i dekodowanie wrogiej komunikacji.

Rosjanie są prawdopodobnie zainteresowani aktywnością Amerykanów na poligonie rakietowym Barking Sands. US Navy i Agencja Obrony Przeciwrakietowej testują tam różne typy pocisków. Być może Rosjanie mieli chrapkę, aby dowiedzieć się co nieco na temat prób z pociskami przeciwlotniczymi RIM-174 Standard ERAM (SM-6), zdolnymi do strącania pocisków balistycznych. Amerykańskie media spekulują, że obecność Rosjan mogła spowodować przesunięcie testu.

– Flota Pacyfiku jest świadoma obecności rosyjskiego okrętu działającego na wodach międzynarodowych w pobliżu Hawajów i będzie go śledziła przez cały czas jego pobytu w tym regionie – powiedział USNI rzecznik Floty Pacyfiku, komandor John Gay. – Dzięki morskim samolotom patrolowym, okrętom nawodnym i zdolnościom połączonym możemy ściśle monitorować wszystkie jednostki w strefie Indo-Pacyfiku.



Według informacji uzyskanych przez USNI Karielija działa w granicach prawa międzynarodowego i nie stanowi zagrożenia dla żeglugi, ale ma wyłączony system automatycznej wymiany danych AIS. US Navy wprawdzie nie podała nazwy okrętu do wiadomości publicznej, ale udało się go zidentyfikować na podstawie źródeł otwartych (OSINT).

Rosjanie podeszli od zachodu na odległość trzynastu mil morskich do wyspy Kauaʻi, na której znajduje się Barking Sands. Dowódca okrętu wyraźnie ma uważać, aby nie naruszyć granicy morskiej Stanów Zjednoczonych i nie sprowokować podwyższenia napięcia w stosunkach między oboma państwami.

Karielija to jeden z siedmiu średnich okrętów zwiadowczych (sriednije razwiedywatielnyje korabli) projektu 864 Mieridian, w kodzie NATO oznaczonych Vishnya. Wszystkie jednostki zbudowano na zamówienie Związku Sowieckiego w latach 1985–1988 w Stoczni Północnej imienia Bohaterów Westerplatte w Gdańsku. Okręty mają 94,4 metra długości i wyporność pełną około 3400 ton.

Karieliję przekazano marynarce wojennej w roku 1986. W 1988 roku zaczęła służbę we Władywostoku. Wycofano ją z czynnej służby w roku 2002 i wkrótce część wyposażenia elektronicznego skanibalizowano na potrzeby bliźniaczego okrętu SSW-208 Kuriły. Dziesięć lat później podjęto jednak decyzję o remoncie, odtworzeniu gotowości i modernizacji jednostki.



W lipcu 2017 roku Karielija pomyślnie zaliczyła próby morskie i wróciła do służby we Flocie Pacyfiku, w 515. Samodzielnym Dywizjonie Okrętów Zwiadowczych. Jej bazą macierzystą ponownie jest Władywostok.

Nie pierwszy raz w ostatnich latach rosyjski okręt szpiegowski zbliża się do wód terytorialnych Stanów Zjednoczonych. W lutym 2014 roku w rejonie Kuby działała inna jednostka projektu 864 – SSW-175 Wiktor Leonow – któremu towarzyszył holownik Nikołaj Cziker ze specjalistycznym sprzętem do serwisowania Wiktora Leonowa. Celu obecności Rosjan nie wyjaśniono, ale Pentagon podejrzewał, że chodziło o bazę okrętów podwodnych Kings Bay i inne instalacje US Navy. Należy też pamiętać, że luty 2014 roku to czas wzrostu napięcia na linii Moskwa–Waszyngton spowodowany rozpoczynającą się wojną na wschodzie Ukrainy i aneksją Krymu.

Karielija i amerykański krążownik rakietowy o napędzie atomowym USS Texas (CGN 39) typu Virginia.
(US Navy)

O Wiktorze Leonowie po raz kolejny zrobiło się głośno w grudniu 2019 roku, gdy pojawił się u wybrzeży Karoliny Południowej i Florydy. Placówka Straży Wybrzeża Stanów Zjednoczonych w Charlestonie określiła wówczas zachowanie załogi jako niebezpieczne dla żeglugi, gdyż mimo złej widoczności nie włączała świateł i nie reagowała na sygnały podawane przez inne statki przechodzące w pobliżu. Wówczas za rosyjskim okrętem poruszał się niszczyciel USS Mahan (DDG 72) typu Arleigh Burke.



Wiktor Leonow prawdopodobnie otrzymał stałe zadanie patrolowania wód międzynarodowych wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Przebywał w tym rejonie co najmniej od 2015 roku. Wówczas zauważony został w pobliżu stanu Delaware. Działał również na Karaibach, między Kubą a Trynidadem i Tobago. W 2017 roku przechodził przez wody międzynarodowe w odległości trzydziestu mil morskich od stanu Connecticut. Inny okręt tego typu, SSW-231 Wasilij Tatiszczew, otrzymał w 2015 roku stałe zadanie monitorowania konfliktu w Syrii.

Obecność okrętów rosyjskiej marynarki u amerykańskich wybrzeży nie jest czymś nowym ani zaskakującym. To po prostu jeszcze jedno źródło wiedzy o przeciwniku. Za przykład może posłużyć jeszcze historia rosyjskiego okrętu podwodnego projektu 971 Szczuka-B, który w 2012 roku jakoby przebywał przez kilka tygodni w Zatoce Meksykańskiej. Niewykryty przez US Navy, miał gromadzić informacje na temat ruchu amerykańskich okrętów i statków handlowych w tym rejonie. Rzecznik rosyjskiego ministerstwa obrony nie potwierdził doniesień mediów, ale też im nie zaprzeczył, twierdząc jedynie, że wszelkie informacje o ruchu rosyjskich okrętów podwodnych na świecie są utajnione.

Zobacz też: Luftwaffe zamierza demonstrować zdolność projekcji siły w Australii

(usni.org)

Alex omen, Creative Commons Attribution 3.0 Unported