8 grudnia na rosyjskich stronach rządowych opublikowano tekst porozumienia międzyrządowego na temat utworzenia centrum logistycznego rosyjskiej marynarki wojennej w Sudanie. Zgodnie z nim w bazie w Port Sudanie będzie mogło przebywać do 300 osób (cywilów i personelu sił zbrojnych łącznie) i do czterech okrętów, również o napędzie atomowym. Treść porozumienia oświadcza, że ma ono „charakter obronny” i nie jest wymierzone w żadne państwo trzecie.

Jednostki o napędzie nuklearnym będą mogły zawijać do bazy „pod warunkiem zachowania norm bezpieczeństwa atomowego i środowiskowego”. Co istotne, rosyjski personel będzie korzystał z immunitetu dyplomatycznego, a całe terytorium obiektu zostanie objęte rosyjską jurysdykcją. Wojsko będzie miało prawo do noszenia i używania broni na tym terenie zgodnie z rosyjskim ustawodawstwem. Zaopatrzenie bazy w prąd, wodę i paliwo ma się odbywać na zasadach komercyjnych.

Szczególnie ciekawa jest kwestia obrony bazy – jak łatwo zgadnąć, od zewnątrz ochraniać ją będą Sudańczycy, zabezpieczeniem samego terenu zajmą się zaś Rosjanie. Moskwie zależy jednak również na ochronie bazy i okrętów przed środkami napadu powietrznego. W związku z tym w bazie pojawią się rosyjskie systemy przeciwlotnicze, które zapewnią również ochronę całego portu i miasta Port Sudan.



Ponadto Rosja zobowiązała się wesprzeć rozwój marynarki wojennej i sił zbrojnych Sudanu, dostarczać broń oraz przekazywać informacje z zakresu warunków podwodnych, powietrznych i hydrometeorologicznych na Morzu Czerwonym. Rosjanie zajmą się także modernizacją infrastruktury w samym Port Sudanie. Planowane jest zbudowanie między innymi pirsu dla sudańskich okrętów.

Porozumienie ma obowiązywać przez dwadzieścia pięć lat i być przedłużania o dziesięć kolejnych, jeśli żadna ze stron nie zgłosi wypowiedzenia z rocznym wyprzedzeniem. Podpisanie umowy z Sudanem to niewątpliwie sukces Moskwy, która stara się poszerzać swoje wpływy na świecie. Stała obecność nad Morzem Czerwonym to także możliwość szerszego oddziaływania w regionie z Indiami, strategicznym partnerem Moskwy w regionie. Niedawno ogłoszono plan budowy rosyjskich wojskowych w kilku innych krajach afrykańskich. Moskwa miałaby też negocjować ponowne otwarcie obiektów militarnych na Kubie oraz w Wietnamie.

To pokazuje, że Rosja stara się rozbudować swoją sieć zagranicznych instalacji militarnych i uzyskać przez to większe wpływy geopolityczne. Ma to znaczenie zwłaszcza w jej konfrontacji z Zachodem, która przybrała na sile po aneksji Krymu i konflikcie w Donbasie.

Strategicznie ważny region Morza Czerwonego

Porozumienie Rosji i Sudanu w sprawie utworzenia bazy logistycznej oznacza pojawienie się Moskwy w regionie Morza Czerwonego. W Dżibuti bazy wojskowe posiadają już Stany Zjednoczone, Chiny, Japonia i Francja. W Somalii garnizon utrzymuje Turcja, zaś w Somaliliandzie, separatystycznym regionie tego kraju, miała być wybudowana baza Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Obszar ten ma kluczowe znaczenie dla mocarstw z uwagi na przebieganie tamtędy kluczowych tras morskich i bliskość do stref konfliktów w Jemenie czy Somalii. Moskwa, negocjując z Dzibuti, Erytreą, a także rządem Somaliliandu, już wcześniej podejmowała próby ustanowienia swojej obecności w regionie.

Zobacz też: Kanadyjska firma chce kupić 29 izraelskich F-16

(pravo.gov.ru, portnews.ru)

Andshel, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International