Rolls-Royce pracuje nad robotami, które mogą zrewolucjonizować sposób serwisowania silników lotniczych. W ramach programu IntelligentEngine koncern wspólnie z Uniwersytetem Nottingham i Uniwersytetem Harvarda w czasie targów w Farnborough prezentował potencjalne technologie przyszłości. Obejmują one roboty „węże”, które mogłyby wchodzić do instalacji silnikowych jak endoskop oraz jeszcze mniejsze roboty pracujące w instalacjach na zasadzie roju.

Program IntelligentEngine po raz pierwszy zaprezentowano w czasie targów Singapore Airshow. Jego celem jest tak ścisłe połączenie ze sobą produktu i usługi, że ich rozdzielenie będzie niemożliwe. Dostępne dzisiaj technologie robotyczne pozwalają na usprawnienie obsługi technicznej silników między innymi dzięki szybszej inspekcji lub dzięki likwidacji konieczności zdejmowania silnika z samolotu na czas przeglądu lub naprawy. Dzięki temu siniki są dłużej dostępne dla użytkowników.

Zaprezentowane przez Rolls-Royce’a rozwiązania są w różnym stopniu zaawansowane:

  • Rój robotów – zestaw współpracujących ze sobą miniaturowych robotów, każdy o średnicy około 10 milimetrów, które zostaną dostarczone do wnętrza silnika za pomocą robota „węża” i tam wypuszczone, dokonają inspekcji silnika, poruszając się samodzielnie. Każdy robot będzie wyposażony w kamerę przekazującą obraz na żywo do mechaników, którzy dokonają oceny stanu silnika bez zdejmowania go z samolotu.
  • Robot inspekcyjny – sieć „peryskopów” zamontowanych na stałe w jednostce napędowej. Będą one wyposażone w kamery, dzięki którym silnik będzie samodzielnie monitorował własny stan techniczny i raportował do obsługi technicznej na temat potrzebnych do wykonania prac. Roboty będą wielkości ołówka i będą pokryte warstwą chroniącą przed wysoką temperaturą pracującego silnika. Obrazy z kamer będą uzupełniały tysiące czujników, które już dzisiaj służą do automatycznego monitorowania stanu silników.
  • Roboty szlifujące – zrobotyzowane urządzenie, które może być zdalnie sterowane przez inżyniera specjalistę. Urządzenie to służy do laserowego wygładzania krawędzi łopatek sprężarek. Wystarczy, że będący na miejscu szeregowy pracownik obsługi zainstaluje narzędzie i wtedy kontrolę przejmuje operator – specjalista mogący znajdować się w dowolnym punkcie świata – który zdalnie dokonuje naprawy. Dzięki temu wyspecjalizowane ekipy techników nie będą musiały podróżować po świecie, co obniża koszty i skraca czas naprawy.
  • Flare – para elastycznych robotów „węży”, które będą mogły poruszać się po wnętrzu silnika jak endoskop. Różnymi trasami będą mogły dotrzeć w jedno miejsce i dokonać napraw powłok chroniących elementy silnika przed wysokimi temperaturami.

Rolls-Royce opracowuje te techniki głównie z myślą o rynku cywilnym, gdzie minimalizacja kosztów i czasu wyłączenia silnika z użytkowania liczą się najbardziej, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby nowe maszyny znalazły zastosowanie również w serwisowaniu silników wojskowych (również okrętowych). Na te i inne badania koncern w 2017 roku przeznaczył 1,4 miliarda funtów.

Zobacz też: Rolls-Royce zdobywa kontrakt na reaktory dla okrętów podwodnych

(Informacja prasowa)

Rolls-Royce