Boeing rozpoczął kampanię promującą samoloty szkoleniowe T-7A Red Hawk jako następców wysłużonych brytyjskich Hawków. Royal Air Force od lat zmaga się z poważnymi problemami technicznymi tych maszyn, co zaburza funkcjonowanie całego systemu szkolenia pilotów. Według Boeinga wprowadzenie T-7A mogłoby rozwiązać te problemy, pozwalając na wycofanie samolotów szkolenia zaawansowanego Hawk T.2 i Hawków T.1 zespołu akrobacyjnego Red Arrows.
Pozyskanie następcy samolotów szkolnych dla RAF-u stało się jednym z kluczowych programów modernizacyjnych brytyjskiego lotnictwa wojskowego. Wprawdzie formalnie nie rozpoczęto jeszcze postępowania, ale ruszy ono zapewne na początku przyszłego roku. Już teraz brytyjski resort obrony powołał zespół zadaniowy mający na celu wypracowanie wymagań programu.
Te na razie są ogólnikowe. W czerwcowym przeglądzie programów obronnych, który przygotowało ministerstwo obrony, wskazano konieczność zastąpienia samolotów BAE Hawk T.1 i T.2 ekonomiczną i szybką platformą szkoleniową z napędem odrzutowym.
Hawki T.2 weszły do wyposażenia RAF-u w 2009 roku. W służbie pozostaje dwadzieścia osiem egzemplarzy przydzielonych do dwóch eskadr w RAF Valley. IV Eskadra jest odpowiedzialna za prowadzenie pierwszego etapu szkolenia na odrzutowcach nowych pilotów wyznaczonych do latania w przyszłości Typhoonami FGR.4 i F-35B Lightningami. Natomiast w XXV Eskadrze (Myśliwskiej) – noszącej to określenie w związku z tradycjami z czasów obu wojen światowych – odbywa się szkolenie taktyczne i bojowe dla pilotów, dla których następnym krokiem będzie pilotowanie wielozadaniowych samolotów bojowych. Z kolei starsze Hawki T.1 nie są już używane do szkolenia przyszłych brytyjskich pilotów i pozostają jedynie na wyposażeniu Red Arrows.
Niemniej problemy eksploatacyjne dotyczą układu napędowego Hawków T.2. Napędza je pojedynczy silnik Rolls-Royce/Turbomeca Adour Mk 951, który od dawna jest bolączką tych samolotów. W 2022 roku Rolls-Royce poinformował o wykryciu poważnej usterki technicznej w sprężarce niskiego ciśnienia. W rezultacie resurs siników skrócono z 4 tysięcy do 1700 godzin.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
To ograniczenie natychmiastowo poskutkowało ograniczeniem liczby silników dostępnych dla Hawków T.2. W związku z tym w roku budżetowym 2022/2023 (rok budżetowy w Wielkiej Brytanii trwa od 1 kwietnia do 31 marca następnego roku) codziennie było sprawnych średnio jedynie osiem z dwudziestu ośmiu samolotów. Przełożyło się to na 3700 godzin lotów, czyli o połowę mniej, niż zakładał plan szkolenia. A kiedy w 2023 roku podczas startu doszło do usterki jednej z łopatek wentylatora, która została zassana do silnika, dowództwo podjęło decyzję o czasowym wstrzymaniu wszelkich lotów Hawków T.2.
Okazję do przedterminowej promocji zwietrzył więc Boeing z T-7A, którego program po problemach i opóźnieniach zaczął konsekwentnie posuwać się do przodu. Dominic Lyons, dyrektor do spraw rozwoju biznesu i strategii Boeing UK przekazał, że koncern jeszcze w grudniu przekaże kolejny egzemplarz przedseryjny powstały w ramach fazy EMD (engineering and manufacturing development – rozwój inżynieryjny i produkcyjny).
Wedle pierwotnych założeń producent zobowiązany był dostarczyć dowództwu szkolenia lotniczego (AETC) US Air Force pięć egzemplarzy wyprodukowanych w fazie EMD. Na początku 2024 roku stwierdzono jednak usterki w dostarczonych trzech samolotach. Stąd wstrzymano dostawy dwóch pozostałych do czasu usunięcia usterek. Te miały zostać już usunięte, a koncern rozpoczął już produkcję pierwszego seryjnego egzemplarza dla USAF-u.
Docelowo amerykańskie siły powietrzne otrzymają 351 samolotów (i czterdzieści sześć symulatorów) na podstawie kontraktu o wartości 9,2 miliarda dolarów przyznanego Boeingowi we wrześniu 2018 roku w ramach programu T-X. Red Hawki zajmą miejsce eksploatowanych od ponad 60 lat T-38C Talonów, które po wyszkoleniu wielu pokoleń amerykańskich pilotów będą mogły w końcu odejść na zasłużoną emeryturę. W służbie wciąż pozostają 504 Talony. Mimo że przeszły modernizację, są to maszyny, których bazą techniczną był myśliwiec Northrop N-156, czyli późniejszy F-5 Freedom Fighter. Dodatkowo są już bardzo zużyte.
Lyons stwierdził, że koncern z niecierpliwością czeka, aby zapoznać się z wymaganiami postawionymi przez Londyn. Nieoficjalnie wskazuje się, że RAF potrzebuje około 40–50 nowych samolotów szkolenia zaawansowanego. Szczegółowe informacje na temat docelowej wielkości przyszłej floty mogą pojawić się już w przyszłym miesiącu wraz z opublikowaniem przeglądu „Defence Industrial Plan” tworzonego przez resort obrony.
Boeing przede wszystkim proponuje ulokowanie w Wielkiej Brytanii linii montażu końcowego T-7A. W połowie roku miały pojawić się doniesienia wskazujące na to, że BAE Systems prowadził rozmowy z Boeingiem i Saabem – T-7A został wspólnie opracowany przez obie firmy – na temat współudziału w produkcji. Linia montażowa miałaby zostać ulokowana w zakładach w Wartonie w hrabstwie Lancashire należących do BAE.
Lyons dodaje, że Red Hawki zaprojektowano z myślą o maszynach piątej i szóstej generacji oraz elastyczności pod kątem przyszłych modernizacji. Przez to zdaniem koncernu maszyna może dobrze wpisywać się w potrzeby RAF-u i innych klientów. Tutaj pojawia się kolejne słowo klucz: „inni klienci”. Boeing planuje sprzedać nawet 1300 egzemplarzy T-7A, przez to Brytyjczycy mogliby współuczestniczyć w produkcji samolotów dla odbiorców zagranicznych, zwłaszcza że Boeing już myśli o dalszym rozwoju konstrukcji. Pod koniec 2022 roku pojawiły się informacje mówiące o planach stworzenia odmiany bojowej, która miałaby nosić oznaczenie F-7.
Niezależnie od oferty przemysłowej Boeing z pewnością będzie miał solidną konkurencję. Okazji na sprzedaż kolejnych maszyn z pewnością nie przepuści Leonardo z samolotami M-346 Master ani Korea Aerospace Industries z T-50/FA-50. Również turecki koncern TUSAŞ będzie starał się sprzedać Hürjeta (Hiszpania właśnie wybrała tę konstrukcję w celu zastąpienia rodzimych C-101 Aviojetów). Swoją ofertę pewnie przedstawi brytyjski Arealis, który opracowuje modułowy samolot szkolny o tej samej nazwie. W ostatnim czasie przedsiębiorstwo znalazło miejsce dla swojej przyszłej fabryki i rozpoczyna poszukiwania klientów.

