Rebelianci powiązani z tak zwaną grupą 3R napadli we wtorek 21 maja na kilka wsi w północno-zachodniej części Republiki Środkowoafrykańskiej, tuż przy granicy z Czadem. Była to pierwsza seria ataków od zawarcia porozumienia między rządem a paramilitarnymi bojówkami w lutym tego roku.
Przedstawiciele MINUSCA poinformowali, iż w wyniku wtorkowych ataków zginęło czterdzieści dziewięć osób, a kilkadziesiąt zostało poważnie rannych. Najwięcej, łącznie aż trzydzieści jeden, ofiar odnotowano w Koundjili i Lemounie.
Ofensywa była dużym zaskoczeniem dla międzynarodowych sił stacjonujących w kraju. Doniesienia o atakach zostały potwierdzone przez generała Pascala Championa, odpowiedzialnego w MINUSCA za kwestie policyjne. Złamanie rozejmu przez członków 3R potępili przedstawiciele misji ONZ w Republice Środkowoafrykańskiej.
Grupa odpowiedzialna za atak utrzymuje, iż reprezentuje Fulanów zamieszkujących kraj. 3R była jedną z czternastu organizacji, które podpisały w lutym rozejm z rządem centralnym. Jej przywódca, Bi Sidi Souleymane, otrzymał wówczas stanowisko specjalnego doradcy do spraw wojska przy premierze Republiki Środkowoafrykańskiej.
Wobec zerwania rozejmu w kraju zaczęły pojawiać się pogłoski o mobilizacji bojówek chrześcijańskich gotowych wziąć odwet za zabitych podczas ostatnich ataków.
Zobacz też: Środkowoafrykański działacz piłkarski oskarżony o zbrodnie wojenne
(news24.com)