Nie pojedyncza głowica poszukująco-śledząca, ale najprawdopodobniej rozproszony zespół czujników. W taki sposób US Air Force zamierza zniwelować największą wadę najpotęż­niej­szego samolotu myśliwskiego na świecie. Koncern Lockheed Martin otrzymał kontrakt o wartości 270 milionów dolarów na integrację systemu TacIRST z F-22A. Tym sposobem Raptory zostaną wyposażone w system samoobrony działający w podczerwieni – IRDS (Infrared Defensive System) – którego podstawą będzie właśnie TacIRST.

IRDS ma zwiększyć zarówno przeżywalność myśliwca na przyszłym polu walki, jak i jego zdolności ofensywne. Niestety poza ogólnikami nie podano żadnych konkretnych informacji, na przykład z ilu czujników będzie się składać IRDS i jakie jeszcze podsystemy wejdą w jego skład. Nie wiemy też, w jaki sposób system zostanie zaimplementowany (o tym w dalszej części artykułu).

Informacje o pierwszych próbach TacIRST – przeprowadzonych wspólnie przez General Atomics Aeronautical Systems, Lockheeda Martina i Tactical Air Support – ujawniono w pod koniec listopada 2022 roku. Udział brały myśliwce F-5AT w konfiguracji „agresorów” należące do Tactical Air, dron MQ-20 Avenger i bizjet Rockwell Sabreliner należący do Lockheeda. W toku prób wszystkie statki powietrzne działały razem w środowisku sieciocentrycznym, aby wspólnie wykrywać i przekazywać sobie informacje o celach powietrznych.

Na myśliwcach F-5 system TacIRST zaimplementowano jako klasyczną głowicę obserwacyjną z pojedynczym czujnikiem przed wiatrochronem kabiny – podobnie jak w maszynach rosyjskich czy w „Eurokacz­kach” z Europy Zachodniej. Ale na przykład Sabreliner miał zamocowany zasobnik pod kadłubem. Trzeba zwrócić uwagę, że TacIRST ma stałe pole widzenia (to znaczy głowica śledząca nie może się poruszać względem osi podłużnej nosiciela). W związku z tym instalacja więcej niż jednego czujnika byłaby pożądana, aby zapewnić szersze pole obserwacji. Ale choć płatowiec Raptora jest duży (19 metrów długości wobec 15,7 metra F-35), miejsca w nim jest mało.

Mądry Pentagon po szkodzie

Kiedy rozpoczynano program Advanced Tactical Fighter, w którego ramach ostatecznie YF-22 proponowany przez Lockheeda zwyciężył YF-23 ze stajni Northropa, autorzy wymagań słusznie przewidzieli przydatność głowicy IRST. Zwłaszcza na polu walki, na którym będą się pojawiały samoloty bojowe o obniżonej wykrywalności radiolokacyjnej. Termolokator z jednej strony w ogóle nie interesuje się tą częścią spektrum elektro­mag­ne­tycz­nego, z drugiej zaś – jest całkowicie niewrażliwy na klasyczne metody walki radio­elek­tro­nicznej.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MARZEC BEZ REKLAM GOOGLE 91%

Jak pisaliśmy w innym artykule, w wielu możliwych scenariuszach głowica IRST będzie w stanie wykryć samolot stealth szybciej niż radiolokator, a także będzie mogła go trwale śledzić z większej odległości. Dla przykładu: Rosjanie chwalą się, że Su-35S dzięki głowicy OŁS-35 może wykryć (w optymalnych warunkach pogodowych) F-22 czy F-35 z odległości do 90 kilometrów, o ile są zwrócone dyszami w jego stronę. A jako że sam IRST jest systemem całkowicie pasywnym, cel może być porażony, zanim sobie uświadomi, że jest atakowany. IRST nie potrzebuje także emisji fal radiowych ani radarowych ze strony celu.

Ostatecznie z termonamiernika w Raptorze zrezygnowano ze względów finansowych. Z jednej strony wydaje się to zabawne w kontekście ceny całego programu – ponad 67 miliardów dolarów do momentu zamknięcia linii produkcyjnej. Z drugiej – właśnie przez rosnące koszty trzeba było szukać oszczędności, gdzie się da. Z tego samego względu zrezygnowano z radio­loka­torów obserwacji bocznej (SLAR).

F-15C i F-15D z 65. Eskadry Agresorów w towarzystwie F-22A, 2008 rok.
(US Air Force / Master Sgt. Scott Reed)

Pomysł instalacji termonamiernika odświeżono wraz z obszerną listą innych modyfikacji mających zwiększyć możliwości bojowe Raptora. Modyfikacje szykowano, mimo że USAF jeszcze niedawno planował wycofanie tych maszyn w roku 2030 lub niedługo później. Ale jako się rzekło: gdy trwoga, to do… Raptora. Najpotężniejszy myśliwiec świata posłuży dłużej. Tymczasem trzy lata temu Air Force Magazine podawał całą listę czternastu obszarów spodziewanej modernizacji. Poza głowicą IRST najciekawsze wydają się:

  • integracja wyświetlacza i wskaźnika nahełmowego Thales Scorpion;
  • współdziałanie maszyn załogowych z bezzałogowymi, czyli integracja z tak zwanym lojalnym skrzydłowym;
  • autonomia wspomagana przez pilota, co zapewne oznacza integrację elementów sztucznej inteligencji;
  • system nawigacji stanowiący alternatywę dla GPS;
  • fuzja sensorów;
  • wykrywanie cyberataków i zapobieganie im.

Niestety problem stanowiła integracja głowicy IRST z Raptorem w taki sposób, aby nie zakłócić jego charakterystyk stealth. Z tego względu nie wchodzi w grę użycie zasobnika Legion, który w 2022 roku zaczął służbę liniową w jednostkach USAF-u w Japonii. Nawet opracowanie i instalacja zupełnie nowego korpusu zasobnika w myśl koncepcji stealth odbiłoby się negatywnie na skutecznej powierzchni odbicia myśliwca.

Sensowniejsza niż zasobnik wydawała się instalacja systemu we wnętrzu płatowca i wyprowadzenie na zewnątrz jedynie samego czujnika. W płatowcu nie ma jednak miejsca, ponieważ wszelką rezerwę z biegiem lat zużyto na inne modyfikacje. Tak wynika ze słów wiceprezesa Lockheeda Martina z 2017 roku. Konieczne mogłoby być wprowadzenie zmian w kształcie samolotu, przynajmniej w ograniczonym zakresie, co również źle wpłynęłoby na skuteczną powierzchnię odbicia.

Czujniki systemu AN/AAR-56 MLD na F-22A.
(US Air Force / Senior Airman Mitchell Corley)

Wobec tego trzecią i najbardziej prawdopodobną opcją stała się integracja ograniczonych możliwości namierzania i śledzenia w podczerwieni z systemem samoobrony Raptora – AN/⁠AAR-56 Missile Launch Detector (MLD), służącym do ostrzegania o pociskach rakietowych odpalonych w stronę samolotu. Obecnie system ten zapewnia dookolne pole obserwacji. Jego rdzeń stanowi sześć czujników umieszczonych w niewielkich otworach w poszyciu, zamkniętych powłoką, która sprawia, że nie wpływają one negatywnie na wykrywalność.

Dostępne zdjęcia TacIRST każą jednak sądzić, że w praktyce zobaczymy coś pomiędzy. Użyte w komunikacie Lockheeda słowo embedded sugeruje, że czujniki będą umieszczone w samym płatowcu, a nie w zasobnikach. Być może na przykład w miejscu czujnika AN/⁠AAR-56 przed kabiną. Propozycja budżetowa Pentagonu na rok 2025 wspominająca o IRST dla Raptora również milczała na temat zasobników. Za tym podejściem przemawia też kompaktowość samego TacIRST. Ale z drugiej strony – wyspecjalizowane zasobniki dla Raptorów minimalizujące straty w zakresie właściwości stealth istnieją i są od dawna testowane w locie.

Joseph Trevithick z serwisu The War Zone sugeruje rozwiązanie hybrydowe: połączenie czujników zabudowanych w płatowcu z opcjonalnymi czujnikami o większych możliwościach w zasobnikach podskrzydłowych. Jednoczesne użycie dwóch głowic śledzących miałoby tę zaletę, iż pozwoliłoby dokładnie ustalić odległość od celu. Lockheed Martin testował taką zdolność na swoich zasobnikach Legion z czujnikiem IRST21 podwieszonych pod dwa samoloty.

Oczywiście użycie łącza danych sprawia, że ewentualny atak nie jest całkowicie bezemisyjny w spektrum elektromagnetycznym. Radar ma jednak to do siebie, że omiata dużą część przestrzeni powietrznej, a jego fale mogą być stosunkowo łatwo wykryte przez systemy ostrzegania przed opromieniowaniem wiązką radiolokacyjną (RWR). W porównaniu z radarem emisja fal z łącza danych jest dużo trudniejsza do wykrycia. Jeśli konieczne będzie „liźnięcie” celu skupioną wiązką z radiolokatora klasy AESA, stanie się to dopiero w chwili ataku, co zminimalizuje czas na reakcję obronną.

W przeciwnym razie pilot, który znalazł się na celowniku, usłyszy alarm z RWR dopiero wtedy, kiedy w odległości kilkunastu kilometrów włączy się radar w samym pocisku, naprowadzający go w końcowej fazie lotu. Nieszczęsnemu lotnikowi zabraknie czasu najpewniej nie tylko na jakikolwiek unik, ale także na uruchomienie fotela wyrzucanego. Jeśli zaś ziszczą się wizje pocisków powietrze–powietrze dalekiego zasięgu wyposażonych we własny termolokator (na wzór AIM-9), jedynym zwiastunem zagrożenia będzie sam błysk eksplozji.

US Air National Guard / Tech. Sgt. Teri Eicher