Szwedzki instytut SIPRI opublikował raport na temat importu broni i sprzętu wojskowego przez Chiny w roku 2014. Okazuje się, że pomimo embarga korzystne interesy w Państwie Środka prowadzą firmy z państw Unii Europejskiej.

Ogólna wartość sprzętu wojskowego zakupionego przez Chiny w ubiegłym roku jest oceniana na 1,36 miliarda dolarów. Największym kontrahentem od lat pozostaje Rosja, na którą ma przypadać 909 milionów dolarów. Widać jednak poważne zmiany w strukturze tego handlu. Większość zakupionego przez Chińczyków sprzętu stanowią silniki lotnicze: AL-31FN dla myśliwców J-10, AL-31F dla myśliwców pokładowych J-15 oraz D-30 dla bombowców H-6K i samolotów transportowych Y-20. Jedyną dostawą rosyjskiego uzbrojenia było 175 pocisków kierowanych powietrze-ziemia Ch-59MK2.

Znacznie spadła wartość kontraktów z Ukrainą, które wyniosły 48 milionów dolarów. Za tą kwotę zakupiono używany powietrzny tankowiec Ił-79 oraz cztery silniki Al-222 dla samolotów szkolnych L-15. SIPRI nie udało się ustalić ile Chińczycy zapłacili za poduszkowce desantowe typu Żubr. Ukraina została zastąpiona na drugim miejscu wśród dostawców przez Francję. W ogóle w latach 2009-13 Chiny stały się największym zagranicznym rynkiem zbytu francuskiego sprzętu wojskowego. Ubiegłoroczne kontrakty o wartości aż 230 milionów dolarów objęły systemy wspomagania lądowania dla śmigłowców pokładowych Z-15 oraz silniki wysokoprężne dla fregat typu 054A.

Swoje udziały w chińskim rynku zdobyły także firmy z Wielkiej Brytanii, Szwecji i Niemiec. Brytyjczycy zarobili 40 milionów dolarów na sprzedaży podwodnych łodzi ratunkowych typu LR7. Niemcy dostarczyli wysokoprężnych silników czołgowych i dla okrętów podwodnych za 6 milionów dolarów, a Szwedzi zarobili 65 milionów USD na radarach kontroli ognia i amunicji do działek przeciwlotniczych.

(wantchinatimes.com, fot, Allocer na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported via Wikimedia Commons)