Hipotetyczny przebieg wydarzeń: amerykański okręt na zatłoczonych wodach południowo-wschodniej Azji staje się celem cyberataku. Załoga, mimo świadomości nadchodzącego zagrożenia zderzeniem z inną jednostką lub z brzegiem, nie jest w stanie nic zrobić. Wirus komputerowy opanował bowiem systemy sterujące okrętową siłownią, a stery zostały zablokowane.
Scenariusz niedawnego zderzenia niszczyciela USS John S. McCain (DDG 56) ze zbiornikowcem Alnic MC, jak dowodzi oficjalne śledztwo US Navy prowadzone pod kryptonimem „Orion Hammer”, był jednak odmienny. Według innych ujawnionych informacji atak hakerski nie był także powodem styczniowego wejścia na mieliznę krążownika USS Antietam (CG 54) u brzegów Japonii.
Wypłynięcie USS Antietam z Yokosuki od początku przebiegało w nerwowej atmosferze. Minęła godzina 9.00 i dowódca jednostki był sfrustrowany awarią, która opóźniła wyjście w morze. Tego ranka okręt o 220 metrów minął zaplanowane kotwicowisko. Z powodu nieprawidłowo założonego haka odrzutnego nie można było też na czas uwolnić odpowiedniego odcinka łańcucha, przez co kotwica nie była w stanie zatrzymać okrętu. Łańcucha kotwicznego jednak nie zwijano, z obawy przed uszkodzeniem kotwicą sonaru.
Mimo świadomości, że krążownik jest nadal w ruchu, w krytycznym momencie dowódca wraz z grupą odpowiedzialnych oficerów opuścili mostek. Na okręcie były problemy ze zgodną z procedurami, sformalizowaną komunikacją, dokumentację nawigacyjną prowadzono niedbale, a w maszynowni służbę pełniła osoba niemająca uprawnień do uczestniczenia w tak złożonych operacjach.
Choć widziano, że dzieje się coś niedobrego, nikt nie informował dowódcy o zagrożeniu do czasu, gdy śruby napędowe zetknęły się z dnem i zaczęły nadchodzić raporty o uszkodzeniach. W tym czasie okaleczony okręt musiał już ostro manewrować, aby uniknąć zniesienia na łodzie rybackie lub uderzenia w falochron. Właśnie wtedy doszło do uszkodzenia kadłuba i wycieku paliwa. A wówczas jedynym sposobem na bezpieczny powrót pozostało już tylko wezwanie holowników.
Ten obraz zdarzenia nie stanowi dla US Navy powodu do dumy. Tym bardziej że zdjęty ze stanowiska w marcu dowódca krążownika, komandor Joseph Carrigan, uważany był wcześniej za jedną ze wschodzących gwiazd marynarki. Tymczasem to on został uznany za osobę, która nie wydała w porę odpowiednich rozkazów w celu uniknięcia wejścia na mieliznę, zaś koszty naprawy USS Antietam sięgnęły 4,2 miliona dolarów.
(navytimes.com, usni.org)