Lojalni skrzydłowi, a już zwłaszcza systemy sztucznej inteligencji, które pozwolą im wykonywać zadania bojowe, to obecnie Święty Graal dla przemysłu lotniczego w krajach chcących budować samoloty bojowe nowej generacji. W Stanach Zjednoczonych głównym przedsięwzięciem jest Combat Collaborative Aircraft (CCA), sprzężony z programem Next Generation Air Dominance. Inżynierowie mają jednak do przejścia daleką drogę. W Stanach Zjednoczonych pierwszym zdecydowanym krokiem jest program VENOM. W ramach tego programu sześć Fighting Falconów z bazy Eglin w stanie Floryda zostanie wyposażonych w system autonomicznej kontroli lotu.
Jak pisze serwis The War Zone, celem jest praca nad metodami współdziałania maszyn załogowych i bezzałogowych oraz budowa zaufania lotników do sztucznej inteligencji. Właśnie ta ostatnia kwestia budzi szczególne obawy analityków. Rozwój szeroko rozumianej techniki komputerowej pozwala mieć nadzieję na stworzenie skutecznych – to znaczy nieustępujących człowiekowi, a nawet go przewyższających – systemów autonomicznej kontroli lotu i prowadzenia walki. Jest to w gruncie rzeczy tylko kwestia czasu. Przekonanie ludzi, aby zaufali lojalnym skrzydłowym i traktowali ich nie jako narzędzia, ale raczej jako partnerów na polu walki, to jednak zupełnie inna para kaloszy. Pierwszym filarem mostu pomiędzy żywymi pilotami a lojalnymi skrzydłowymi ma być właśnie VENOM.
Musimy się w tym miejscu zatrzymać, aby docenić piękno tej nazwy. „Venom” to po angielsku oczywiście „jad”, co ma się kojarzyć ze „żmiją” („viper”), jak w światku lotniczym zwany jest Fighting Falcon. Tę samą parę mamy zresztą wśród śmigłowców: ostateczna wersja uderzeniowej Cobry to Viper, a jego wielozadaniowy krewniak – Venom. Ale Amerykanie nie byliby sobą, gdyby nie wmusili w to słowo jakiegoś skrótowca. I tak VENOM ma oznaczać: „Viper Experimentation and Next-gen Operations Mode” (eksperymenty i tryb działania następnej generacji).
A Boeing QF-16 takes off from the 309th Aerospace Maintenance and Regeneration Group at Davis-Monthan #AirForce Base, #Arizona … https://t.co/PJWXoaiBmr pic.twitter.com/9fJb7Br34L
— DVIDSHub (@DVIDSHub) August 9, 2020
Rzecz jasna, bezzałogowe F-16 to nic nowego. Pełnowymiarowy cel latający QF-16 Full Scale Aerial Target (FSAT), zwany pieszczotliwie Zombie Viper, oblatano w maju 2012 roku. 19 września 2013 roku przeprowadzono pierwszy lot bezzałogowy, podczas którego samolotem sterowało z ziemi dwóch operatorów – pilotów US Air Force. FSAT może z powodzeniem startować, wykonywać manewry, rozwijać prędkość naddźwiękową i lądować z pustą kabiną w trybie zdalnego sterowania, ale w razie potrzeby wciąż może latać jak najzupełniej tradycyjny F-16 – z człowiekiem na fotelu.
Na początku roku pisaliśmy o bardziej zaawansowanej konstrukcji: oznaczonej do niedawna NF-16D VISTA (Variable In‑flight Simulator Aircraft), a od 2021 roku – X-62. Pierwotnie głównym przeznaczeniem samolotu było odwzorowywanie w powietrzu charakterystyk pilotażowych samolotów innych typów, nawet tak odmiennych od F-16 jak C-17 Globemaster III. W ostatnim czasie X-62 zyskał zupełnie nowe zadanie. Jego zmodernizowany system sterowania pozwalający na błyskawiczne wgrywanie nowego oprogramowania sterującego jest wykorzystywany w próbach algorytmów sztucznej inteligencji mających w przyszłości pilotować samoloty bezzałogowe.
Loty z zaimplementowaną sztuczną inteligencją rozpoczęto 9 grudnia 2022 roku. Tego dnia samolot wykonał dwa loty z dwoma różnymi systemami sterującymi. Zmiana oprogramowania zajęła jedynie dwie godziny. Wykorzystanie X-62 pozwoli siłom powietrznym na szybkie testowanie nowych rozwiązań z dziedziny sztucznej inteligencji bez względu na dostawcę oprogramowania. Co więcej, bazując na osiągniętych rezultatach, istnieje możliwość niemal natychmiastowego wprowadzenia zmian w algorytmach i wykonania ponownego lotu w ciągu kilku godzin.
Po drodze realizowano także projekt Have Raider II – również z użyciem NF-16D VISTA jako namiastką samolotu bojowego. Maszyna z powodzeniem wykrywała i reagowała na pojawiające się zagrożenia stwarzane przez obroną przeciwlotniczą, a następnie bez problemów wracała do postawionego przed nią zadania (symulowanego ataku na cele naziemne).
Nikt nie ukrywał, że próby X-62 będą stanowiły przetarcie przed zakrojonym na większą skalę programem badań nad CCA, maszyn w pełni autonomicznych, działających samodzielnie, w roju lub jako lojalni skrzydłowi. Skoro VENOM ma być filarem mostu, to X-62 z pewnością jest fundamentem owego filaru. Zagadką pozostawało, jak dokładnie USAF podejdzie do sprawy, ile samolotów zostanie włączonych do programu VENOM i jakim modyfikacjom będą poddane. W tym tygodniu wreszcie dostaliśmy przynajmniej częściową odpowiedź.
– Projekt VENOM przyjmuje teraz F-16, które zostaną poddane autonomizacji i pomogą nam znaleźć taką autonomię, jakiej potrzebujemy w bieżących działaniach – powiedział generał dywizji Evan C. Dertien z ośrodka doświadczalnego sił powietrznych. – Widzę mnóstwo wyzwań w kwestii budowy rodziny systemów NGAD, ale widzę także mnóstwo okazji do stworzenia czegoś nowego i innowacyjnego, czegoś, co pomoże żołnierzowi na wojnie.
– Celem VENOM-a jest przyspieszenie prac w kilku obszarach – dodał generał Dertien. – Po pierwsze nie staramy się wynajdywać niczego na nowo, więc bierzemy wszystko, co wcześniej zrobiliśmy w projekcie Skyborg, całą pracę dla DARP-y i wszystko, co robiliśmy z X-62, aby uzyskać to jądro autonomiczności, które teraz umieścimy w F-16.
Na X-62 są realizowane dwa osobne programy związane z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Pierwszym jest Air Combat Evolution, prowadzony przez agencję DARPA. Program zdobył rozgłos w sierpniu 2020 roku, gdy w czasie próby AlphaDogfight Trials przeprowadzono symulowane pojedynki sztucznej inteligencji z prawdziwym pilotem F-16. W pięciu starciach komputer pokonał człowieka w stosunku 5:0, jednak ustalone parametry eksperymentu faworyzowały komputer.
Drugim programem jest Autonomous Air Combat Operations, za który odpowiada Air Force Research Laboratory. Ten program koncentruje się na nauczeniu algorytmów podstawowych umiejętności pilotażowych i nawigacyjnych. W tym programie walka jest realizowana na dalekich dystansach.
DARPA przewiduje, że ostatecznie uda się opracować tak zaawansowane algorytmy, iż walkę powietrzną będzie mógł prowadzić samodzielnie komputer, a człowiek będzie się mógł skoncentrować na bardziej skomplikowanym i wymagającym bardziej abstrakcyjnego myślenia zarządzaniu większym polem bitwy. Dlatego celem programu Air Combat Evolution jest zwiększenie zaufania pilotów do sztucznej inteligencji – i to zagadnienie przejdzie teraz pod egidę projektu VENOM. Środkiem jest nauczenie SI współpracy z człowiekiem przy toczeniu zespołowej walki powietrznej i przeskalowanie użycia SI od pojedynczych walk manewrowych do kompleksowych scenariuszy z udziałem wielu samolotów na poziomie operacyjnym.
Co istotne, X-62 to samolot czysto doświadczalny, tymczasem do projektu VENOM będą wcielone maszyny w konfiguracji liniowej. Sztuczna inteligencja będzie więc mieć do dyspozycji radiolokator AESA, systemy ostrzegawcze i wszystkie inne systemy bojowe. Dzięki temu algorytmy będą otrzymywać większą ilość danych, co z jednej strony da im lepszą świadomość sytuacyjną, a z drugiej będzie wymuszało intensywniejszą pracę obliczeniową.
Oczywiście X-62 nie odejdzie na emeryturę. Wręcz przeciwnie – na krótszą metę projekt VENOM może sprawić, że X-62 będzie miał jeszcze więcej pracy. Dzięki zaawansowanemu systemowi kontroli lotu, który pozwala mu odtwarzać zachowanie w powietrzu innych samolotów, X-62 może być platformą weryfikującą bieżące wyniki prób. Docelowo VENOM ma jednak dojrzeć samodzielnie i utrzymywać intensywne tempo update’ów oprogramowania. W roku podatkowym 2024 USAF chce przeznaczyć na projekt VENOM 50 milionów dolarów.
W bazie Eglin próby przechodzą również dwa drony Kratos XQ-58A Valkyrie, z których potencjalnie może wyewoluować płatowiec CCA czy też jeden z kilku płatowców. USAF-owi zależy na tym, aby mieć jeden autonomy engine, czyli system sztucznej inteligencji zarządzający zachowaniem samolotu w powietrzu. System ten ma być jednak na tyle uniwersalny, aby mógł sterować różnymi samolotami.
XQ-58A jest samolotem modułowym o otwartej architekturze systemów komputerowych, z którym można szybko zintegrować nowe moduły sensorów lub uzbrojenia. Jest również całkowicie uniezależniony od infrastruktury lotniskowej, ponieważ startuje z wyrzutni z wykorzystaniem przyspieszaczy rakietowych, a ląduje, opadając ze spadochronem. Podstawowym założeniem projektowym oprócz modułowości była niska cena, tak aby utrata kilku czy kilkunastu maszyn w ciągu jednej misji nie była dotkliwym ciosem. Producent szacuje, że w przypadku produkcji pięćdziesięciu samolotów rocznie cena nie powinna przekroczyć 4 milionów dolarów, a przy zwiększeniu produkcji do 100 samolotów rocznie może spaść nawet poniżej 2 milionów dolarów za sztukę.
Według obecnych planów USAF będzie dążył do pozyskania 200 samolotów NGAD i 1000 dronów CCA. Każdy NGAD dostanie parę lojalnych skrzydłowych, a do tego 300 F-35 Lightningów II również będzie mogło korzystać z usług pary CCA. Potencjalnie liczba dronów może wzrosnąć, USAF rozważa na przykład przydzielenie lojalnych skrzydłowych bombowcom B-21 Raider.
Zobacz też: Nowa Zelandia ma kłopot przez przyspieszone wycofanie Orionów