W związku z podjętą przez US Air Force decyzją o przedłużeniu służby samolotów zwiadowczych Lockheed U-2 zwiększają się szanse na to, że Departament Obrony zainwestuje w kolejny program modernizacji tych wiekowych samolotów. Tak zwana społeczność operacyjna U-2 (czyli piloci, mechanicy i szeroko rozumiana obsługa naziemna) domaga się wyposażenia tych maszyn w nowoczesny sprzęt.

Jak wskazuje propozycja budżetu na rok 2018, wycofanie U-2 ze służby przełożono bezterminowo. Jak jednak podkreśla pułkownik A.J. Werner, dowódca 9. Grupy Operacyjnej z Beale Air Force Base, niepewna atmosfera otaczająca U-2 w ostatnich latach sprawiła, że skupiano się tylko na bieżącym podtrzymywaniu sprawności samolotów, nie zaś na ich unowocześnianiu. Ową niepewność pogłębiał jeszcze znany od kilku lat program bezzałogowca zwiadowczego TR-X, który miał być następcą U-2.

– Chcemy osiągnąć to, o czym zawsze myśleli wielcy lotnicy: przewagę w dziedzinie czujników – tłumaczy Werner w wywiadzie udzielonym Defense News. – Właśnie tą przewagą na wielu niwach działalności zwiadowczej U-2 cieszył się przez całe dziesięciolecia.

Obecnie US Air Force posiada dwadzieścia sześć U-2 w służbie liniowej, z czego część na bieżąco przechodzi remonty i przeglądy. Do tego dochodzi sześć maszyn przeznaczonych do szkolenia i prób. Tury służby operacyjnej pilotów trwają około sześciu miesięcy w każdym roku – na przemian po dwa miesiące rozlokowani w różnych miejscach na świecie i przechodzący szkolenie i próby w Beale. Loty operacyjne trwają od ośmiu do dziesięciu godzin, każdy pilot lata na ogół dwa razy w tygodniu. W Beale lata się trzy razy w miesiącu.

Większość płatowców pochodzi z lat osiemdziesiątych. Ich wyposażenie jest zasadniczo nowoczesne: pilot dysponuje już szklanym kokpitem, w kadłubie kryje się nowy silnik. Latający na U-2 marzą jednak o kolejnych modernizacjach, które poszłyby w stronę bliższą F-22 Raptora i F-35 Lightninga II, czyli maksymalizacji świadomości sytuacyjnej pilota i optymalnej ergonomii, w tym może nawet dostosowania kabiny do koncepcji HOTAS.

Inna możliwość zwiększenia potencjału U-2 to umożliwienie przesyłu danych w czasie rzeczywistym. Nie jest to pilna potrzeba w dziedzinie zwiadu strategicznego, ale na szczeblu taktycznym mogłaby się okazać bezcenna.

Warto podkreślić, że piloci nie czują potrzeby wymiany zasadniczych systemów rozpoznawczych. Aparat fotograficzny Itek KA-80 do zdjęć panoramicznych, wielowidmowy aparat na podczerwień, czujnik elektrooptyczny i radar ASARS-2 wciąż uchodzą za pierwszorzędny sprzęt.

Zobacz też: Zanim powstał U-2. Loty rozpoznawcze nad ZSRR w czasie zimnej wojny

(defensenews.com)

US Air Force / Airman 1st Class Bobby Cummings